Sierpień, rok 2023
Leżycie razem, w ogrodzie. Wokół biega dwójka waszych dzieci. Od 8 lat jesteście małżeństwem. Ślub wzięliście 23 sierpnia 2015 roku w Rzeszowie. Rok później urodził się wasz synek, dokładnie w dzień finału Igrzysk Olimpijskich. Ale o tym potem. Martynka urodziła się 2 lata później. Ale o tym też później. Leżycie trzymając się za ręce. Za 2 godziny rozpoczyna się impreza zakończenia kariery Piotrka. A wy wspominacie starce czasy.
Praca w Resovii.
Chłopacy byli bardzo zdziwieni, że zaczęłaś pracę właśnie w ich klubie. Przez dwa miesiące mieszkałaś sama, a potem Piotrek zaproponował Ci wspólne mieszkanie. Zgodziłaś się. Praca w Resovii to najlepsze co cie mogło spotkać. Mimo, ze nie wyszło im w Lidze Mistrzów to obronili tytuł Mistrza Polski.
Spotkanie z rodzicami.
Był to 23 grudzień 2012. Dzień przed wigilią dojechaliście do domu rodzinnego Państwa Nowakowskich. Rodzice Piotrka od razu cię zaakceptowali, tak samo jak jego siostry. Święta spędziliście bardzo dobrze.
Pierwszy raz.
14 luty. Chyba każdy wie co to za dzień. Mimo, ze jesteś z Piotrkiem nie mieliście jakiś szczególnych planów. O 14 Iwona wyciągnęła cię z domu na zakupy. W galerii, spędziłyście dobre 3 godziny. Poszłyście na kawę i Iwona niechcący wylała na ciebie kawę. Powiedziała, ze masz się przebrać i dała ci jedną z toreb, w której była sukienka, ale o tym nie wiedziałaś. W łazience szybko się przebrałaś.
-Dlaczego dała mi sukienkę? -zapytałaś z wyrzutem. Kupiłaś ją, bo bardzo ci się spodobała, a przy okazji miałabyś ją na imprezę.
-Dałam ci pierwszą lepszą torbę, nie wiedziałam co w niej będzie. -powiedziała. Odpuściłaś. Szybko wyszłyście stamtąd. Iwona odwiozła cię do domu. Podziękowałaś jej i weszłaś do klatki. Windą wjechałaś na 6 piętro. Otworzyłaś drzwi.
-Jestem ! -krzyknęłaś. Nikt ci nie odpowiedział. W mieszkaniu panowała ciemność. Zdjęłaś płaszczyk, kozaczki, zakupy odstawiłaś i skierowałaś się do salonu. Zobaczyłaś Piotrka elegancko ubranego, który uśmiechał się do ciebie.
-Co...-chciała zapytać, ale przerwał ci.
-Cii... Nic nie mów. -powiedział i złożył delikatny pocałunek na twoich ustach. Byłaś zdziwiona tym wszystkim. -Pięknie wyglądasz. -szepnął ci jeszcze do ucha. -Zapraszam na kolację. Usiadłeś przy stole po czym Piotrek poszedł po coś do kuchni. Przygotował lasagne. Jedliście w cisz, co jakiś czas wymieniając się spojrzeniami. W salonie było mnóstwo świeczek. Po zjedzeniu kolacji usiedliście na kanapie. Piotrek nalał do kieliszków wina i jeden z nich podał tobie.
-Za nas. -powiedział. Upiliście łyka. Spojrzeliście sobie w oczy i zaczęliście przybliżać się do siebie, aż wasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Odstawiliście kieliszki na stolik. Jego ręce błądziły po twoim ciele. Ty swoimi palcami rozpinałaś jego koszulę, która po chwili wylądowała gdzieś na podłodze. Błądziłaś rękami po jego wyrzeźbionym torsie. Nie przestając się całować wstaliście i ruszyliście do sypialni. Piotrek rozpiął twoją sukienkę, której już po chwili nie miałaś na sobie.
-Jesteś pewna? -zapytał.
-Jak nigdy. -powiedziałaś i wróciliście do czynności. Po chwili na podłodze były już spodnie. Długo nie trwało, a leżeliście nadzy w łóżku. Piotrek obdarowywał twoje ciało pocałunkami. Nie pozostałaś mu dłużna. Długo nie minęło, a on już był w tobie. Ta noc była długa i namiętna.
Pierwsza kłótnia.
Ubrana wyszłaś z sypialni. Zaczęłaś się ubierać, gdy z kuchni wyszedł Piotrek.
-A ty gdzie? -zapytał.
-Do Krzyśka. -odpowiedziałaś obierając kozaczki.
-Znów do niego. -zacisnął pięści.
-O co ci chodzi?
-Cały czas u niego jesteś. -powiedział poirytowany.
-Jesteśmy przyjaciółmi ! -krzyknęłaś.
-Ta. -prychnął. -A może jak teraz nie ma Iwony to wykorzystujecie okazje i się miziacie, co? -
-Słucham? -łzy zaczęły napływać do twoich oczu. -Za kogo ty mnie masz?!
-Nie wiem co wy tam robicie. -powiedział przez zaciśnięte zęby.
-Idę do niego, żeby porozmawiać ! -krzyknęłaś.
-Porozmawiać. -prychnął.
-Nie wierzysz mi? -zapytałaś. Nie odpowiedział. -Nie wierzysz mi. -powiedziałaś już raczej do siebie. Łzy zaczęły spływać po twoich policzkach. Ubrałaś płaszczyk, wzięłaś torebkę. -Jeżeli tak ma wyglądać nasz związek, to on nie ma sensu. -powiedziała i wyszłaś z domu płacząc.
Oświadczyny
Oświadczył ci się na finale Ligi Mistrzów 2013/14. Wtedy to Resovia wygrała mecz z Zenitem Kazań. Finał rozgrywał się w Katowicach. Po rozdaniu medali, Piotrek przejął mikrofon, a Krzysiek poszedł po ciebie. Zaprowadził cię do niego. Byłaś zdziwiona cała sytuacją. Piotrek uklęknął na jedno kolano.
-Amelio, jesteś dla mnie całym światem, kocham cię jak wariat. Chcę być z tobą do końca życia. Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
-Oczywiście. -powiedziałaś przez łzy. Założył ci pierścionek i gdy wstał namiętnie cie pocałował. Wszyscy wiwatowali, a siatkarze Resovii krzyczeli "gorzko, gorzko".
Ślub, wesele.
To był najpiękniejszy dzień w waszym życiu. Najpierw w kościele ksiądz powiedział, że świadków wybraliśmy sobie genialnych, na co wszyscy wybuchli śmiechem, tylko nie zainteresowani. A naszymi świadkami zostali: moim Krzysiek, Piotrka Bartek. Czyli mieszkanka wybuchowa. Na sali było równie wesoło ci i w kościele. Na początku wszyscy goście odśpiewali "sto lat", złożyli życzenia. Krzysiek wraz z DJ byli na prawdę świetni. Mieli podobne poczucie humoru i rozśmieszali wszystkich. Gdy przyszedł czas na oczepiny, welon złapała siostra Piotrka-Julia, a krawat jej chłopak-Marcin. Całe wesele trwało do 6 nad ranem.
Finałowy mecz Igrzysk Olimpijskich 2016.
Właśnie trwał pierwszy set meczu o złoto, w którym mierzy się Polska z Rosją. Po tym meczu Krzysiek oficjalnie kończy karierę sportową. Siedzicie u ciebie w domu z: Iwoną, Sebastianem, Dominiką, Martą, Dagmarą, Pauliną i Mariuszem Wlazłym i jeszcze z wieloma żonami chłopaków. Przy stanie 24:24, na zagrywkę wchodzi Piotrek. Dziecko w twoim brzuchu wykonuje ruchy. Za 2 tygodnie masz termin porodu. Piotrek przesyła na drugą stronę flota, libero przyjmuje, ale piłka wyślizguje mu się z rąk i spada na parkiet. Kolejna zagrywka i ... AS serwisowy ! Wygrywamy seta. Poszłaś do łazienki załatwić potrzebę. Po chwili miałaś wychodzić gdy zobaczyłaś, że na płytkach jest mała kałuża wody. Chciałaś posprzątać, ale złapał cie mocny skurcz.
-Zaczyna się ! -krzyczał ci jakiś głos w głowie. Wyszłaś z łazienki zwijając się w bólu. Weszłaś do salonu.
-Hej. -ledwo powiedziałaś.
-Amelia, co jest? -zapytała Iwona podchodząc do ciebie.
-Rodzę. -odpowiedziałaś.
-Zawiozę was. -powiedział Mariusz. Iwona wzięła torbę, a ty powoli doszłaś do samochodu. Po 15 minutach byliście w szpitalu. Szybko znalazłaś się na porodówce. Krzyczałaś. PO 2 godzinach na świat przyszedł wasz synek- Rafał. Wzięłaś go na chwilę na ręce po czym został wzięty na badania, ale obiecali, ze za chwilę ci go przyniosą. Przewieziono cie na salę, do której weszła Iwona, Mariusz i Paulina.
-Jak się czuje mama? -zapytała z uśmiechem Iwona.
-Zmęczona, ale szczęśliwa. Ale jak mecz?
-Dopiero co urodziła, a meczem się interesuje. -powiedział Mariusz. Amelia zgromiła go wzrokiem, a ten się zaśmiał.
-To jak, dowiem się?
-Wygrali 3:2. -powiedziała Iwona. Ich marzenie się spełniło. Zostali Mistrzami Olimpijskimi.
-Nie mówcie nic Piotrkowi, ok? -pokiwali głowami. W tym momencie pielęgniarka przyniosła Rafała.
-Jaki on słodki. -powiedziała Paulina.
-I podobny do tatusia. -powiedział Mariusz. Zadzwonił twój telefon.
-Podasz? -poprosiłaś Iwonę. Ta szybko ci podała. Spojrzałaś na wyświetlacz i ujrzałaś uśmiechniętego Piotrka.
-Cześć kochanie. -usłyszałaś.
-No cześć. -odpowiedziałaś z uśmiechem.
-Wygraliśmy ! -krzyknęli wszyscy siatkarze. Prawdopodobnie byli w szatni i mieli na głośno mówiący, dlatego była taka cisza. Wszyscy się zaśmialiście. Też zrobiłaś na głośno mówiący.
-Wiem.
-Oglądałaś? -zapytał Piotrek.
-Eee, nie. -powiedziałaś.
-Dlaczego? -oburzył się, tak jak reszta siatkarzy.
-Eee, no wiesz. -chciałaś ich trochę zdenerwować, ale szczególnie Piotrka, o czym wiedzieli Iwona, Mariusz i Paulina. Nie mogli wytrzymać ze śmiechu.
-Te, te, te. Przyszła mamuśka nie ściemniał. -powiedział Ignaczak.
-Już nie przyszła. -powiedziałaś.
-Jak to? -powiedzieli wszyscy na raz.
-No, bo tego. Urodziłam? -wyszczerzyłaś się jak głupia. Chwila ciszy i usłyszeliście dzikie wrzaski. Zaczęliście się śmiać. Spojrzałaś na swojego synka, który patrzył się na ciebie swoimi dużymi oczami. Było słychać, ze rzucili się wszyscy na Piotrka z gratulacjami.
-Dobra, koniec. -powiedziała Iwona.
-O siemka Iwona. -powiedział Ruciak, po czym wszyscy przywitali się z nią, ale także z Państwem Wlazły.
-Dobra, dobra. To syn czy córka? -zapytał Piotrek. No tak. Nie chcieliśmy wiedzieć co będzie.
-Syn. -powiedziałaś.
-Piątka Pit, masz pierworodnego. -krzyknął Ignaczak. Porozmawialiście jeszcze chwilę po czym zakończyliście połączenie.
Lipiec, 2018.
Jesteśmy po Lidze Światowej. Polska zdobyła złoto. A teraz jesteśmy na weselu Bartka i Natalii w Łodzi. Siedzimy na sali, bawimy się. Jesteś obecnie w 8 miesiącu ciąży. Tańczyłaś z Ignaczakiem, gdy złapał cie skurcz. Przeprosiłaś go i poszłaś do łazienki. Ten szybko poszedł za tobą. i dobrze, ze to zrobił, bo gdy byłaś już w łazience odeszły ci wody. Odparłaś się o umywalkę, a ten poleciał po Iwonę i Piotrka. Po niecałych 20 minutach byłaś w szpitalu. Po 3 godzinach urodziłaś córeczkę.
-To były czasy. -powiedział Piotrek. Usłyszeliście dzwonek do drzwi. poszliście otworzyć, a za nimi Ignaczak i cała reprezentacja. I ta stara i ta nowa.
-Czas na imprezkę kochani ! -krzyknął Ignaczak.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kończę tego bloga. Może niespodziewanie, ale musiałam. Nie wychodziły mi rozdziały. Ale myślę, ze epilog się udał. Za niedługo startuję z nowym blogiem, którym głównym bohaterem będzie... pewien siatkarz :D Proszę o z zostawienie komentarzy z opinią jak wam się podobało to opowiadanie. Chciałabym żebyście byli szczerzy. A teraz żegnam się z wami ! Do zobaczenia wkrótce ! :)
ps. Ten epilog to 4 strony w wordzie :D
wtorek, 6 sierpnia 2013
wtorek, 9 lipca 2013
Informacja
Znów to samo. Brak rozdziałów. I do końca tygodnia jak na razie ni będzie. Może w sobotę coś wrzucę :) Przepraszam, że nic nie dodaję, ale od początku wakacji byłam w Kępnie na tydzień gdzie zwiedzałam i Kępno i Ostrzeszów i wiecie co? Mam pomysł na kolejne opowiadanie, ale to dopiero zacznę pisać gdy skończę to i kolejne, które już dla was szykuję i jestem w połowie :D Mam nadzieję, że nie jesteście źli i nie przestaniecie tutaj zaglądać :) A teraz pozdrawiam z domku letniskowego w Kołobrzegu ! :)
Ps. Szybka chwila na komputerze znaleziona, dlatego piszę :)
Ps. Szybka chwila na komputerze znaleziona, dlatego piszę :)
czwartek, 27 czerwca 2013
Rozdział 27
Nie odzywałaś się do Piotrka przez 2 dni. On cały czas cię przepraszał, ale ty go ignorowałaś, choć tak naprawdę się już na niego nie gniewałaś. 28 wyjeżdżaliście od Bartka. Pożegnaliście się z nim i ruszyliście w drogę powrotną do Wrocławia. Cały czas jechaliście w ciszy. Zatrzymaliście się raz, na stacji, bo Piotrek musiał zatankować. Pod blokiem byliście kilka minut po 20. Wysiedliście z auta, poczekałaś, aż Piotrek wyciągnie torby i ruszyliście na górę. Weszliście do domu. Piotrek odstawił torby w kąt i podszedł do ciebie. Popatrzyliście sobie w oczy, już miałaś coś powiedzieć, ale Piotrek wpił się w twoje usta. Odwzajemniłaś pocałunek.
-Kocham Cię. -powiedział. -Przepraszam.
-Nie przepraszaj. -powiedziałaś z uśmiechem. -Też cię kocham. -odpowiedziałaś i znów zaczęliście się całować. Ręce zaplotłaś w okół jego szyi. Jego ręce błądziły po twoich plecach, schodząc coraz niżej. Szybko wiedziałaś do czego może dojść, dlatego oderwałaś swoje wargi od niego.
-Przepraszam... Nie jestem jeszcze gotowa. -powiedziałaś.
-Rozumiem. -odpowiedział. -Chodź. -wyciągnął rękę, którą szybko złapałaś i udaliście się do salonu. Piotrek włączył jakiś film. Oglądałaś go do momentu, w którym zasnęłaś wtulona w Piotrka. Obudziłaś się rano w swoim łóżku. Piotrka nie było z tobą. Spojrzałaś na zegarek, wskazywał godzinę 8 rano. Wstałaś z łóżka i udałaś się do kuchni. Zobaczyłaś tam Nowakowskiego, który coś gotował.
-Dzień dobry. -powiedziałaś. Ten szybko się obrócił.
-Cześć kochanie. -podszedł i dał ci całusa. -Za 20 minut śniadanie.
-To idę się wykąpać. -kiwnął głową, a ty ruszyłaś do pokoju po rzeczy, po czym udałaś się do łazienki w celu wzięcia prysznica. Po 15 minutach wyszłaś z kabiny. Szybko się ubrałaś, mokre włosy związałaś w kucyka. Nie malowałaś się, bo nie było ci to potrzebne. Wyszłaś z łazienki i skierowałaś się w stronę kuchni. Usiadłaś przy nakrytym stole i obserwowałaś poczynania Nowakowskiego.
-Gotowe ! -krzyknął i postawił na stole talerz z naleśnikami. Nałożył na twój talerz jednego z owocami, dżemem oraz bitą śmietaną. -Proszę. Smacznego.
-Dziękuję i wzajemnie. -powiedziałaś. Sobie też zrobił takiego samego. Zaczęliście jeść.
-To było pyszne. -powiedziałaś po zjedzeniu.
-Dziękuję.
-Nie wiedziałam, że mam takiego zdolnego mężczyznę.
-Wiesz, trzeba samemu umieć coś ugotować. -powiedział i dał ci pstryczka w nos. Pozmywaliście razem brudne naczynia, po czym Piotrek musiał się zbierać.
-Już musisz jechać? -zapytałaś smutna.
-Niestety. -westchnął. -Odwiedzę cię jeszcze kiedyś. -powiedział. -Albo ty mnie.
-Oczywiście. -odpowiedziałaś i mocno się do niego przytuliłaś. Mimo, ze wiedziałaś, że będziesz w Rzeszowie, już za nim tęskniłaś. Na pożegnanie się pocałowaliście i Piotrek wyszedł z mieszkania. Poszłaś do pokoju, włączyłaś laptopa i z nim usiadłaś na łóżku. Dawno cię nie było na komputerze, więc musiałaś co działo się w świecie przez te kilka dni.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj później. Już jutro zakończenie roku. Ja niestety trzecia klasa ;( Będziecie płakać? Ja na pewno. Moja klasa była świetna i trudno będzie mi się z nimi rozstać, tym bardziej, że w przyszłej szkole, nikt nie będzie ze mną chodzić do klasy. W szkole może będziemy się widywać, ale nie tak, ze na co dzień, jako klasa :( A ogółem jaką średnią macie? Pochwalcie się :)
-Kocham Cię. -powiedział. -Przepraszam.
-Nie przepraszaj. -powiedziałaś z uśmiechem. -Też cię kocham. -odpowiedziałaś i znów zaczęliście się całować. Ręce zaplotłaś w okół jego szyi. Jego ręce błądziły po twoich plecach, schodząc coraz niżej. Szybko wiedziałaś do czego może dojść, dlatego oderwałaś swoje wargi od niego.
-Przepraszam... Nie jestem jeszcze gotowa. -powiedziałaś.
-Rozumiem. -odpowiedział. -Chodź. -wyciągnął rękę, którą szybko złapałaś i udaliście się do salonu. Piotrek włączył jakiś film. Oglądałaś go do momentu, w którym zasnęłaś wtulona w Piotrka. Obudziłaś się rano w swoim łóżku. Piotrka nie było z tobą. Spojrzałaś na zegarek, wskazywał godzinę 8 rano. Wstałaś z łóżka i udałaś się do kuchni. Zobaczyłaś tam Nowakowskiego, który coś gotował.
-Dzień dobry. -powiedziałaś. Ten szybko się obrócił.
-Cześć kochanie. -podszedł i dał ci całusa. -Za 20 minut śniadanie.
-To idę się wykąpać. -kiwnął głową, a ty ruszyłaś do pokoju po rzeczy, po czym udałaś się do łazienki w celu wzięcia prysznica. Po 15 minutach wyszłaś z kabiny. Szybko się ubrałaś, mokre włosy związałaś w kucyka. Nie malowałaś się, bo nie było ci to potrzebne. Wyszłaś z łazienki i skierowałaś się w stronę kuchni. Usiadłaś przy nakrytym stole i obserwowałaś poczynania Nowakowskiego.
-Gotowe ! -krzyknął i postawił na stole talerz z naleśnikami. Nałożył na twój talerz jednego z owocami, dżemem oraz bitą śmietaną. -Proszę. Smacznego.
-Dziękuję i wzajemnie. -powiedziałaś. Sobie też zrobił takiego samego. Zaczęliście jeść.
-To było pyszne. -powiedziałaś po zjedzeniu.
-Dziękuję.
-Nie wiedziałam, że mam takiego zdolnego mężczyznę.
-Wiesz, trzeba samemu umieć coś ugotować. -powiedział i dał ci pstryczka w nos. Pozmywaliście razem brudne naczynia, po czym Piotrek musiał się zbierać.
-Już musisz jechać? -zapytałaś smutna.
-Niestety. -westchnął. -Odwiedzę cię jeszcze kiedyś. -powiedział. -Albo ty mnie.
-Oczywiście. -odpowiedziałaś i mocno się do niego przytuliłaś. Mimo, ze wiedziałaś, że będziesz w Rzeszowie, już za nim tęskniłaś. Na pożegnanie się pocałowaliście i Piotrek wyszedł z mieszkania. Poszłaś do pokoju, włączyłaś laptopa i z nim usiadłaś na łóżku. Dawno cię nie było na komputerze, więc musiałaś co działo się w świecie przez te kilka dni.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj później. Już jutro zakończenie roku. Ja niestety trzecia klasa ;( Będziecie płakać? Ja na pewno. Moja klasa była świetna i trudno będzie mi się z nimi rozstać, tym bardziej, że w przyszłej szkole, nikt nie będzie ze mną chodzić do klasy. W szkole może będziemy się widywać, ale nie tak, ze na co dzień, jako klasa :( A ogółem jaką średnią macie? Pochwalcie się :)
środa, 26 czerwca 2013
Rozdział 26
Szybko zerwaliście się ze swoich miejsc i ruszyliście do salonu. Zobaczyliście wszystkich siatkarzy trzymających się za głowę. O dziwno Grzesiek też tam był. Że tez nikt nie zauważył jak wstawał. Ale do rzeczy. Przekleństwo wydał z siebie Bartosz po zbiciu wazonu.
-To był wazon od mamy. -jęczał.
-Boże Kurek, ogarnij się. -powiedziałaś i wyszłaś z salonu. Poszłaś do kuchni gdzie znajdowałaś się szufelka i zmiotka. Wzięłaś je i ruszyłaś do salonu. Podałaś je Bartkowi.
-Dzięki. -odpowiedział.
-Wooooody. -jęczał Winiar.
-Masz. -wzięłaś wodę z rąk Grześka i rzuciłaś ją Michałowi. Ten spóźniony oberwał w nos.
-Ałł. -jęknął.
-Przepraszam. -rzekłaś.
-Ej ! -krzyknął Grzesiek. Wystraszyłaś się.
-Ciszej. -powiedział Kuba.
-Gdzie moja woda.
-Winiar ci ją wziął. -powiedziałaś.
-Osz ty. -powiedział Grzesiu i rzucił się na Winiar.
-Ale to ona mi ją rzuciła. ledwo wydusił z siebie te słowa Michał.
-Ty. -wskazał palcem na ciebie.
-Nieee. -powiedziałaś niepewnie i schowałaś się za Piotrkiem.
-Piotrze... -zaczął Grzesiu ze śmiertelną powagą, a prawie wszyscy wybuchnęli śmiechem na słowo "Piotrze".
-Słucham cię Grzegorzu? -odpowiedział Pit ledwo panując nad śmiechem.
-Odsuń się.
-Okej. -odpowiedział i wykonał ruch w prawo. Szybko zaczęłaś uciekać na górę. Za tobą biegł Kosok. Wbiegłaś do łazienki i już miałaś zamykać drzwi gdy Kosa szybko wbiegł do niej. Cofałaś się do tyłu, a ten szedł w twoją stronę.
-Teraz się doigrasz. -powiedział zmierzając ku tobie.
-Nie proszę. Przepraszam. -mówiłaś.
-Nic ci nie pomoże. -powiedział i wyjąc za pleców ketchup. Po chwili miałaś jego zawartość na sobie. Wyglądałaś jak na wojnie. Prawie jak krew.
-Kosok ! -krzyknęłaś.
-Masz nauczkę na przyszłość, nigdy nie zabieraj mojej wody gdy jestem na kacu. -powiedział i wyszedł, a do pomieszczenia wpadł Igła z aparatem i od razu zaczął się śmiać, zaczął robić zdjęcia, wszedł też Piotrek, który zaczął się śmiać.
-Igła, nie rób zdjęć. -powiedziałaś. A ty. -wskazałaś na Pita. -Nie odzywaj się do mnie. -powiedziałaś i wyszłaś z łazienki kierując się do tymczasowego pokoju.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za nieobecność ! Miałam tyle spraw do załatwienia, że nie dałam rady czegoś napisać :( Na początku lipca wyjeżdżam na wakacje. To czy będą pojawiać się rozdziały, nie mam pojęcia. Tymczasem idę spać, bo jestem wykończona.
-To był wazon od mamy. -jęczał.
-Boże Kurek, ogarnij się. -powiedziałaś i wyszłaś z salonu. Poszłaś do kuchni gdzie znajdowałaś się szufelka i zmiotka. Wzięłaś je i ruszyłaś do salonu. Podałaś je Bartkowi.
-Dzięki. -odpowiedział.
-Wooooody. -jęczał Winiar.
-Masz. -wzięłaś wodę z rąk Grześka i rzuciłaś ją Michałowi. Ten spóźniony oberwał w nos.
-Ałł. -jęknął.
-Przepraszam. -rzekłaś.
-Ej ! -krzyknął Grzesiek. Wystraszyłaś się.
-Ciszej. -powiedział Kuba.
-Gdzie moja woda.
-Winiar ci ją wziął. -powiedziałaś.
-Osz ty. -powiedział Grzesiu i rzucił się na Winiar.
-Ale to ona mi ją rzuciła. ledwo wydusił z siebie te słowa Michał.
-Ty. -wskazał palcem na ciebie.
-Nieee. -powiedziałaś niepewnie i schowałaś się za Piotrkiem.
-Piotrze... -zaczął Grzesiu ze śmiertelną powagą, a prawie wszyscy wybuchnęli śmiechem na słowo "Piotrze".
-Słucham cię Grzegorzu? -odpowiedział Pit ledwo panując nad śmiechem.
-Odsuń się.
-Okej. -odpowiedział i wykonał ruch w prawo. Szybko zaczęłaś uciekać na górę. Za tobą biegł Kosok. Wbiegłaś do łazienki i już miałaś zamykać drzwi gdy Kosa szybko wbiegł do niej. Cofałaś się do tyłu, a ten szedł w twoją stronę.
-Teraz się doigrasz. -powiedział zmierzając ku tobie.
-Nie proszę. Przepraszam. -mówiłaś.
-Nic ci nie pomoże. -powiedział i wyjąc za pleców ketchup. Po chwili miałaś jego zawartość na sobie. Wyglądałaś jak na wojnie. Prawie jak krew.
-Kosok ! -krzyknęłaś.
-Masz nauczkę na przyszłość, nigdy nie zabieraj mojej wody gdy jestem na kacu. -powiedział i wyszedł, a do pomieszczenia wpadł Igła z aparatem i od razu zaczął się śmiać, zaczął robić zdjęcia, wszedł też Piotrek, który zaczął się śmiać.
-Igła, nie rób zdjęć. -powiedziałaś. A ty. -wskazałaś na Pita. -Nie odzywaj się do mnie. -powiedziałaś i wyszłaś z łazienki kierując się do tymczasowego pokoju.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam za nieobecność ! Miałam tyle spraw do załatwienia, że nie dałam rady czegoś napisać :( Na początku lipca wyjeżdżam na wakacje. To czy będą pojawiać się rozdziały, nie mam pojęcia. Tymczasem idę spać, bo jestem wykończona.
niedziela, 23 czerwca 2013
Rozdział 25
Zeszliśmy na dół i dalej zaczęliśmy się bawić z resztą towarzystwa. Tańczyliśmy, odpoczywaliśmy, rozmawialiśmy. Gdy pojawił się tort odśpiewaliśmy głośne 100 lat Bartkowi. Cała impreza skończyła się koło 5 nad ranem. Obudziłaś się w ramionach Piotrka. Nawet nie wiesz kiedy dotarłaś do łóżka. I to nie dlatego, że piłaś, tylko dlatego, że byłaś strasznie zmęczona. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś, że Piotrek też nie śpi, a wpatruje się w ciebie.
-Cześć kochanie. -powiedział i pocałował cię.
-Cześć. -odpowiedziałaś. -Która godzina?
-!4.
-Długo już nie śpisz?
-Kilka minut.
-Yhym. -odpowiedziałaś i wstałaś z łóżka wyswobadzając się z uścisku Pita.
-A ty gdzie? -zapytał.
-Na dół. Idziesz? -kiwnął głową i wstał. Teraz zorientowałaś się, że spaliście w ubraniach. Po cichu zeszliście na dół i zobaczyliście śpiących siatkarzy. W wejściu do kuchni leżał Grzesiu Kosok w dziwnej pozycji. W kuchni siedziała Iwona i Agnieszka. Cicho się przywitaliście i poszliście zobaczyć resztę towarzystwa. W salonie leżeli Michał Winiarski, na nim Jarosz, który nogi miał na plecach Bartka. Zibi i Dziku tworzyli literkę "X" co bardzo śmiesznie wyglądało. Poszliśmy z Piotrkiem do kuchni i zapytaliśmy.
-Gdzie reszta?
-Śpią w pokojach do góry. -odpowiedziała Aga.
-W jednym dziewczyny, a w drugim reszta chłopaków. -powiedziała Iwona.
-Aha. -odpowiedział Pit.
-Chcecie coś zjeść? Napić się? -zapytała Iwona.
-Ja idę się wykąpać. -powiedziałaś.
-A ja poproszę wody. -odpowiedział Pit i usiadł na krześle. Ty wyszłaś z kuchni uważając na Grześka. Poszłaś na górę do pokoju, wzięłaś jakąś sukienkę i bieliznę. Ruszyłaś do łazienki. Wzięłaś szybki prysznic. Założyłaś sukienkę, zrobiłaś delikatny makijaż, a włosy związałaś w koczka. Wyszłaś z łazienki, zaniosłaś rzeczy do pokoju i ruszyłaś do kuchni. Tam czekały na ciebie kanapki i herbata. Podziękowałaś i zaczęłaś pochłaniając śniadanie, a może raczej już obiad. Zaczęliście rozmawiać, gdy w salonie usłyszeliście huk i głośne przekleństwo, któregoś z siatkarzy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj krótszy. Właśnie oglądam studio polsatu i piszę ten rozdział. Za 15 minut zaczyna się mecz ;) Jaki wynik typujecie? Ja osobiście myślę, że będzie 3:1 dla Nas :D Trzymajcie kciuki za naszych siatkarzy ! :)
-Cześć kochanie. -powiedział i pocałował cię.
-Cześć. -odpowiedziałaś. -Która godzina?
-!4.
-Długo już nie śpisz?
-Kilka minut.
-Yhym. -odpowiedziałaś i wstałaś z łóżka wyswobadzając się z uścisku Pita.
-A ty gdzie? -zapytał.
-Na dół. Idziesz? -kiwnął głową i wstał. Teraz zorientowałaś się, że spaliście w ubraniach. Po cichu zeszliście na dół i zobaczyliście śpiących siatkarzy. W wejściu do kuchni leżał Grzesiu Kosok w dziwnej pozycji. W kuchni siedziała Iwona i Agnieszka. Cicho się przywitaliście i poszliście zobaczyć resztę towarzystwa. W salonie leżeli Michał Winiarski, na nim Jarosz, który nogi miał na plecach Bartka. Zibi i Dziku tworzyli literkę "X" co bardzo śmiesznie wyglądało. Poszliśmy z Piotrkiem do kuchni i zapytaliśmy.
-Gdzie reszta?
-Śpią w pokojach do góry. -odpowiedziała Aga.
-W jednym dziewczyny, a w drugim reszta chłopaków. -powiedziała Iwona.
-Aha. -odpowiedział Pit.
-Chcecie coś zjeść? Napić się? -zapytała Iwona.
-Ja idę się wykąpać. -powiedziałaś.
-A ja poproszę wody. -odpowiedział Pit i usiadł na krześle. Ty wyszłaś z kuchni uważając na Grześka. Poszłaś na górę do pokoju, wzięłaś jakąś sukienkę i bieliznę. Ruszyłaś do łazienki. Wzięłaś szybki prysznic. Założyłaś sukienkę, zrobiłaś delikatny makijaż, a włosy związałaś w koczka. Wyszłaś z łazienki, zaniosłaś rzeczy do pokoju i ruszyłaś do kuchni. Tam czekały na ciebie kanapki i herbata. Podziękowałaś i zaczęłaś pochłaniając śniadanie, a może raczej już obiad. Zaczęliście rozmawiać, gdy w salonie usłyszeliście huk i głośne przekleństwo, któregoś z siatkarzy.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj krótszy. Właśnie oglądam studio polsatu i piszę ten rozdział. Za 15 minut zaczyna się mecz ;) Jaki wynik typujecie? Ja osobiście myślę, że będzie 3:1 dla Nas :D Trzymajcie kciuki za naszych siatkarzy ! :)
sobota, 22 czerwca 2013
Rozdział 24
Gdy przestaliście się śmiać do salonu wszedł Zbyszek z Asią, Grzesiu oraz Ruciakowie.
-Cześć! -krzyknęli.
-Witamy. odpowiedzieliśmy.
-Amelia ! -krzyknął Grzesiu, który dopiero teraz cię zobaczył i szybko podbiegł się przywitać.
-Cześć Grzesiu. -odpowiedziałaś odwzajemniając uścisk.
-Ej Pit. -szepnął Krzysiu. -Ja byłbym zazdrosny.
-Ufam jej. -odpowiedział szeptem. Ale ty to słyszałaś i się jeszcze bardziej ucieszyłaś.
-To od września się widujemy? -powiedział Kosa gdy cię puścił.
-Eeee. Co? -powiedziałaś zdezorientowana.
-No w Rzeszowie. -zatkało cię.
-Czy ja o czymś nie wiem? -zapytał się ciebie Piotrek z udawanym oburzeniem.
-O czym Grzesiek mówisz? -zapytałaś "zabijając" go wzrokiem.
-Nie no... -zaczął, ale nie skończył bo do pomieszczenia weszli Michał Kubiak z Moniką, Paweł Zagumny z żoną, Karol Kłos i Paweł Zatorski z dziewczynami. Wszyscy się przywitaliśmy. Temat o Rzeszowie się urwał. Ale Grzesiek i tak będzie mieć przerąbane.
-To już wszyscy ? -zapytał Krzysiu.
-Nie. -odpowiedział Kurek. Była już 17:05. -Ale możemy zaczynać bo reszta się spóźni. Siatkarz otwarł szampana ponalewał do kieliszków i rozdał każdemu. Zaczęliśmy mu śpiewać sto lat, zapoczątkowane przez Ignaczak.
-To zdrowie solenizanta ! -krzyknął Zibi i wszyscy napiliśmy się szampana. Winiar włączył muzykę i wszyscy ruszyli na parkiet. Zaczęłaś tańczyć z Piotrkiem. Musiałaś przyznać, świetnie tańczy.
-O co chodziło Grześkowi? -zapytał po chwili tańczenia.
-Nie mam pojęcia. -odpowiedziałaś. Ten kiwnął głową.
-Odbijany ! -krzyknął Igła. Teraz tańczyłaś z nim, a Piotrek z Iwoną.
-I jak ci się układa z Pitem? -zapytał.
-na razie dobrze. A czemu pytasz? -odpowiedziałaś.
-Tak jakoś. -wzruszył ramionami.
-Kto ma jeszcze przyjechać? -teraz ty się go zapytałaś.
-Prawdopodobnie Mariusz Wlazły, Daniel Pliński, Paweł Woicki z żonami. Jeszcze Możdżonek z Hanią przyjadą. -kiwnęłaś głową. Dalej tańczyliście nie rozmawiając. Potem tańczyłaś jeszcze z Winiarem, Zibim, Kubim i Kłosem. Musiałaś przyznać, że dobrze tańczyli. Gdy piosenka się skończyła podziękowałaś Karolowi i poszłaś usiąść obok Grześka.
-A tobie o co chodziło? -zapytałaś i wzięłaś szklankę z wodą.
-Wiem, ze masz propozycję pracy w Resovii. -powiedział.
-Skąd? -zdziwiłaś się, skąd on to wie.
-Prezes mi mówił, gdy byłem obgadać kilka spraw. -kiwnęłaś głową.
-Można? -zapytał Bartek.
-Pewnie. -podał ci rękę, którą chwyciłaś i ruszyliście na parkiet tańczyć. Przetańczyliście 4 piosenki cały czas rozmawiając. Widziałaś, że wszyscy dobrze się bawią. Jedni piją alkohol, jedni są pogrążeni w rozmowie, kolejni odpoczywają, a inny tańczą. Podziękowałaś Bartkowi, który poszedł do Zibiego się z nim napić, a ty podeszłaś od tyłu do Piotrka, który rozmawiał z Krzyśkiem i Iwoną. Przytuliłaś się do niego. Szybko objął cię ramieniem i pocałował w czoło. Zaczęliście rozmawiać w czwórkę.
-Gdzie macie dzieci? -zapytałaś.
-U dziadków na wakacjach jeszcze są. -powiedziała Iwona. Kiwnęłaś głową.
-Rodzice mogą jeszcze trochę poszaleć. -zaśmiał się Piotrek.
-Pewnie. -odpowiedział Krzysiek i zaczęliśmy się śmiać. Muzyka ucichła po chwili w pomieszczeniu pojawili się spóźnieni goście. Złożyli Bartkowi życzenia i podeszli się z każdym przywitać. W końcu podeszli do nas.
-Witam, Mariusz Wlazły, a to moja żona Paulina. Mów do nas po imieniu. -przywitał się i wyciągnął rękę tak jak jego żona.
-Amelia Mrozińska. -powiedziałaś i uścisnęłaś ich dłonie.
-Dziewczyna Piotrka? -zapytała Paulina.
-Tak. -odpowiedziałaś. Przywitali się z tobą jeszcze państwo Plińscy i Woiccy oraz Marcin z Hanią. Chwilę z nimi porozmawialiśmy i znów z Piotrkiem ruszyliśmy na parkiet.
-Muszę zmienić buty. -jęknęłaś po przetańczeniu 2 piosenek. Pioterek tylko się zaśmiał. -Nie śmiej się. -uderzyłaś go w ramię.
-Chodź. -powiedział i pociągnął cię w stronę wyjścia z salonu. Po schodach ruszyliście na górę i weszliście do pokoju, w którym znajdowały się nasze torby. Pokój nie był duży, ale nie był też mały. Po środku znajdowało się jedno duże łóżko.
-Skąd wiedziałeś, że to tu? -zapytałaś wyciągając baleriny.
-Kurek mi pokazał. -odpowiedział i usiadł na łóżku. Kiwnęłaś głową i szybko zmieniłaś buty. Poczułaś ulgę.
-Idziemy? -zapytałaś, ale Piotrek ci nie odpowiedział tylko cie pociągnął tak, że wylądowałaś na jego kolach. Namiętnie cię pocałował. Odwzajemniłaś pocałunek. Objęłaś rękami jego szyję, a on chwycił cię za biodra.
-Kocham cie. -wyszeptał po między pocałunkami.
-Też cie kocham. -odpowiedziałaś gdy oderwaliście się od siebie. -A teraz idziemy na dół. -powiedziałaś i wstałaś z jego kolan. Poprawiłaś sukienkę. Piotrek wstał i z pokoju wyszliście trzymając się za ręce.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny ;) Wczoraj niestety Polska przegrała :( można powiedzieć, że na własne życzenie... mam nadzieje, że jutro wygrają, że będą popełniać mniej błędów niż wczoraj. Teraz trzeba się skupić przed jutrzejszym meczem. Co do bloga. Tak rano sobie myślałam, ile rozdziałów ma mieć ten blog. I szczerze powiedziawszy nie wiem. Myślałam nad 50, albo 60. Ale zobaczymy jak wyjdzie to w "praniu" :) Do jutra :D
piątek, 21 czerwca 2013
Rozdział 23
Piotrek został u ciebie na cały tydzień. Razem jechaliście do Kurka na imprezę. W sobotę 25 sierpnia o godzinie 13 wyjeżdżaliście do Bełchatowa. Ubrałaś niedawno zakupioną sukienkę. Zastanawiałaś się nad butami, w końcu zdecydowałaś się na beżowe. Piotrek ubrał ciemne jeansy i niebieską koszulę w kratkę.
-Ślicznie wyglądasz. -ocenił twój wygląd Piotrek.
-Dziękuję. -całujesz o w policzek. -Ty tez niczego sobie.
-Spakowałaś się? -kiwnęłaś głową. W małej torbie miałaś wszystko co ci potrzebne. Zostawaliście u Kurka jeszcze na 2 dni. Czy tylko wy? Tego nie wiesz.
-Jedziemy? -zapytałaś.
-Pewnie. -powiedział i wziął swoją i twoją torbę. Wzięłaś torebkę i wyszłaś z domu. Szybko zamknęłaś drzwi i wrzuciłaś klucze do torebki. Piotrek szybko złapał cię za rękę i razem zeszliście po schodach. Na dworze było strasznie gorąco, więc szybko znaleźliście się w Piotrkowym samochodzie i ruszyliście do Bełchatowa.
-Wygodnie ci w tych butach? -zapytał Piotrek po kilku minutach jazdy.
-Pewnie. -uśmiechnęłaś się. -A po za tym mam inne na zmianę gdyby co.
-kiwnął głowa. Włączyłaś radio. Akurat leciała piosenka, którą uwielbiałaś. Zaczęłaś nucić pod nosem. Widziałaś jak Piotrek uśmiecha się pod nosem, patrząc cały czas na jezdnię. Jechaliście cały czas w ciszy. Nie przeszkadzało wam to. Byłaś pogrążona w myślach.
-Cholera ! -krzyknęłaś, aż Piotrek się wystraszył.
-Co jest? -zapytał przestraszony.
-Prezent do Kurka. -powiedziałaś, a Pit zaczął się śmiać. -z czego się śmiejesz?
-Przecież zanosiłem go do samochodu rano. -odpowiedział gdy przestał się śmiać. Przybiłaś sobie face palma. Fakt. Zanosił go do samochodu rano, na twoje życzenie. Przypomniałaś sobie jeszcze swoje słowa " Zanieś ten prezent do samochodu, bo jeszcze o nim zapomnimy".
-Jaka ja głupia. -powiedziałaś.
-Nie prawda. -odpowiedział.
-Prawda.
-No oczywiście, że nie.
-Kurde, Pit... -zaczęłaś, ale nie dał ci skończyć.
-Przestań, jesteś mądra, a nie głupia, zrozumiano? -raczej stwierdził niż zapytał. Kiwnęłaś głową i pocałowałaś go w policzek. Do samego Bełchatowa rozmawialiście o samych głupotach. Piotrek wspominał też temat, że teraz będziemy się rzadziej widywać. Miał nawet propozycję, żebym zamieszkała w Rzeszowie. Szybko zmieniłaś temat. Nie chciałaś nic mu mówić, że jego plany są realne. Piętnaście minut przed 17 byliście pod domem Kurka. Pit wziął torby,a ty prezent. Prezentem było wino, zimowa czapka z napisem "Boss" oraz album ze zdjęciami, które były robione podczas LŚ, Memoriału oraz LO. Zadzwoniliśmy do drzwi, które po chwili otworzył właściciel.
-Witam, witam ! -krzyknął uradowany. -Zapraszam. -ruchem ręki wskazał nam, ze mamy wejść.
-Cześć. -powiedzieliśmy i weszliśmy do środka. Piotrek odstawił torby i zaczęliśmy składać Kurkowi życzenia.
-No to... -zaczął Pit.
-Wszystkiego najlepszego...
-Z okazji twoich dwu... -nie skończył, bo przerwał Kurek.
-Nie mów, ta liczba jest straszna. -powiedział udając przerażenie. Razem z Pitem zaczęliśmy się śmiać, dołączył także Bartek. Po chwili znów zaczęliśmy składać życzenia.
-Z okazji twoich urodzin...
-Chcielibyśmy ci życzyć dużo...
-Zdrowia, szczęścia, miłości...
-Sukcesów sportowych w klubie, ale także reprezentacji...
-Żeby cie Ruscy nie przekabacili na swoją stronę...
-Żebyś w końcu znalazł sobie odpowiednią dziewczynę...
-No i czego tam jeszcze sobie życzysz. -skończył Piotrek. Bartek "wzruszony" podziękował nam za te jakże oryginalne życzenia. Kazał nam wejść do salonu, a sam zaniósł nasze torby na górę. W salonie siedzieli państwo Ignaczak, Jarosz, Winiarscy oraz Żygadło.
-Cześć wszystkim ! -przywitaliśmy się z wszystkimi.
-Cześć. -odpowiedzieli. Żony siatkarzy poznałaś na meczu w Katowicach.
-Amelia ! -krzyknął uradowany Ignaczak.
-Słucham cię Krzysiu. -powiedziałaś.
-Jak tam we Wrocławiu?
-Świetnie. Codziennie jeździłam konno po ulicach, wszyscy mnie przepuszczali, normalnie jak królową. -powiedziałaś.
-Serio? -zapytał.
-Nie. -zaczęliście się śmiać. I może nie z tego co powiedziałaś tylko z miny Krzyśka. On chyba myślał, ze mówisz serio. Gdy się śmialiście do salonu wpadł Bartosz.
-Z czego się śmiejecie?
-Z Bartka. -powiedział Pit.
-Co zrobił?
-Uwierzył, że Amelia jeździła konno po Wrocławskich ulicach i każdy ją przepuszczał. -powiedział Winiar. Znów zaczęliście się śmiać.
-Dobra przestańcie już. -powiedział Igła. Nic. Zero reakcji. -Nawet ty Iwona? -zapytał. Kiwnęła głową. -Policzę się jeszcze z tobą. -wskazał palcem na ciebie. Rozbawiona kiwnęłaś głową. W tym momencie usłyszeliście dzwonek do drzwi,a właściciel wyszedł z salonu, żeby je otworzyć.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak ! Mam w końcu internet ! :D Jestem taka szczęśliwa :) Dzisiaj rozdział dłuższy. Mam nadzieję, że Wam się podoba :) Dzisiaj mecz Francja-Polska. Jaki wynik typujecie? Ja 3:0 dla nas, rzecz jasna :D Teraz idę nadrabiać rozdziały na waszych blogach, może uda mi się skończyć przed meczem :D
-Ślicznie wyglądasz. -ocenił twój wygląd Piotrek.
-Dziękuję. -całujesz o w policzek. -Ty tez niczego sobie.
-Spakowałaś się? -kiwnęłaś głową. W małej torbie miałaś wszystko co ci potrzebne. Zostawaliście u Kurka jeszcze na 2 dni. Czy tylko wy? Tego nie wiesz.
-Jedziemy? -zapytałaś.
-Pewnie. -powiedział i wziął swoją i twoją torbę. Wzięłaś torebkę i wyszłaś z domu. Szybko zamknęłaś drzwi i wrzuciłaś klucze do torebki. Piotrek szybko złapał cię za rękę i razem zeszliście po schodach. Na dworze było strasznie gorąco, więc szybko znaleźliście się w Piotrkowym samochodzie i ruszyliście do Bełchatowa.
-Wygodnie ci w tych butach? -zapytał Piotrek po kilku minutach jazdy.
-Pewnie. -uśmiechnęłaś się. -A po za tym mam inne na zmianę gdyby co.
-kiwnął głowa. Włączyłaś radio. Akurat leciała piosenka, którą uwielbiałaś. Zaczęłaś nucić pod nosem. Widziałaś jak Piotrek uśmiecha się pod nosem, patrząc cały czas na jezdnię. Jechaliście cały czas w ciszy. Nie przeszkadzało wam to. Byłaś pogrążona w myślach.
-Cholera ! -krzyknęłaś, aż Piotrek się wystraszył.
-Co jest? -zapytał przestraszony.
-Prezent do Kurka. -powiedziałaś, a Pit zaczął się śmiać. -z czego się śmiejesz?
-Przecież zanosiłem go do samochodu rano. -odpowiedział gdy przestał się śmiać. Przybiłaś sobie face palma. Fakt. Zanosił go do samochodu rano, na twoje życzenie. Przypomniałaś sobie jeszcze swoje słowa " Zanieś ten prezent do samochodu, bo jeszcze o nim zapomnimy".
-Jaka ja głupia. -powiedziałaś.
-Nie prawda. -odpowiedział.
-Prawda.
-No oczywiście, że nie.
-Kurde, Pit... -zaczęłaś, ale nie dał ci skończyć.
-Przestań, jesteś mądra, a nie głupia, zrozumiano? -raczej stwierdził niż zapytał. Kiwnęłaś głową i pocałowałaś go w policzek. Do samego Bełchatowa rozmawialiście o samych głupotach. Piotrek wspominał też temat, że teraz będziemy się rzadziej widywać. Miał nawet propozycję, żebym zamieszkała w Rzeszowie. Szybko zmieniłaś temat. Nie chciałaś nic mu mówić, że jego plany są realne. Piętnaście minut przed 17 byliście pod domem Kurka. Pit wziął torby,a ty prezent. Prezentem było wino, zimowa czapka z napisem "Boss" oraz album ze zdjęciami, które były robione podczas LŚ, Memoriału oraz LO. Zadzwoniliśmy do drzwi, które po chwili otworzył właściciel.
-Witam, witam ! -krzyknął uradowany. -Zapraszam. -ruchem ręki wskazał nam, ze mamy wejść.
-Cześć. -powiedzieliśmy i weszliśmy do środka. Piotrek odstawił torby i zaczęliśmy składać Kurkowi życzenia.
-No to... -zaczął Pit.
-Wszystkiego najlepszego...
-Z okazji twoich dwu... -nie skończył, bo przerwał Kurek.
-Nie mów, ta liczba jest straszna. -powiedział udając przerażenie. Razem z Pitem zaczęliśmy się śmiać, dołączył także Bartek. Po chwili znów zaczęliśmy składać życzenia.
-Z okazji twoich urodzin...
-Chcielibyśmy ci życzyć dużo...
-Zdrowia, szczęścia, miłości...
-Sukcesów sportowych w klubie, ale także reprezentacji...
-Żeby cie Ruscy nie przekabacili na swoją stronę...
-Żebyś w końcu znalazł sobie odpowiednią dziewczynę...
-No i czego tam jeszcze sobie życzysz. -skończył Piotrek. Bartek "wzruszony" podziękował nam za te jakże oryginalne życzenia. Kazał nam wejść do salonu, a sam zaniósł nasze torby na górę. W salonie siedzieli państwo Ignaczak, Jarosz, Winiarscy oraz Żygadło.
-Cześć wszystkim ! -przywitaliśmy się z wszystkimi.
-Cześć. -odpowiedzieli. Żony siatkarzy poznałaś na meczu w Katowicach.
-Amelia ! -krzyknął uradowany Ignaczak.
-Słucham cię Krzysiu. -powiedziałaś.
-Jak tam we Wrocławiu?
-Świetnie. Codziennie jeździłam konno po ulicach, wszyscy mnie przepuszczali, normalnie jak królową. -powiedziałaś.
-Serio? -zapytał.
-Nie. -zaczęliście się śmiać. I może nie z tego co powiedziałaś tylko z miny Krzyśka. On chyba myślał, ze mówisz serio. Gdy się śmialiście do salonu wpadł Bartosz.
-Z czego się śmiejecie?
-Z Bartka. -powiedział Pit.
-Co zrobił?
-Uwierzył, że Amelia jeździła konno po Wrocławskich ulicach i każdy ją przepuszczał. -powiedział Winiar. Znów zaczęliście się śmiać.
-Dobra przestańcie już. -powiedział Igła. Nic. Zero reakcji. -Nawet ty Iwona? -zapytał. Kiwnęła głową. -Policzę się jeszcze z tobą. -wskazał palcem na ciebie. Rozbawiona kiwnęłaś głową. W tym momencie usłyszeliście dzwonek do drzwi,a właściciel wyszedł z salonu, żeby je otworzyć.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak ! Mam w końcu internet ! :D Jestem taka szczęśliwa :) Dzisiaj rozdział dłuższy. Mam nadzieję, że Wam się podoba :) Dzisiaj mecz Francja-Polska. Jaki wynik typujecie? Ja 3:0 dla nas, rzecz jasna :D Teraz idę nadrabiać rozdziały na waszych blogach, może uda mi się skończyć przed meczem :D
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Informacja
Witam Was ! Przepraszam, że nie dodaje ostatnio rozdziałów, ale niestety nie mam internetu. Nie było jak wcześniej was poinformować :( teraz jestem u koleżanki więc skorzystałam z okazji i piszę do was. Nie wiem kiedy będę miała internet, ale jak tylko to się stanie zacznę dodawać rozdziały :) Pozdrawiam i przepraszam :)
środa, 12 czerwca 2013
Rozdział 22
Piękna dekoracja. Nasza drużyna dostała 4 nagrody indywidualne. Pamiątkowe zdjęcie. Wszystko toczyło się tak szybko. Wyjazd z hali, świętowanie. W końcu podróż to Polski. Przywitanie na lotnisku. Kilka dni wolnego. Powrót do treningów. Memoriał Huberta Jerzego Wagnera, który wygrała Polska. I w końcu przygotowania do LO. Wszyscy liczyli na Polskę. Wszyscy wierzyliśmy, że uda nam się zdobyć medal. Dobrze się, zaczęło, ale źle skończyło. W ćwierćfinale chłopacy nie dali rady Rosjanom. Niestety. Po raz kolejny odpadliśmy w półfinale. Chłopacy byli na siebie wściekli. Wszyscy do domów wróciliśmy na drugi dzień lub po kilku dniach. Najdłużej został trener. Teraz mamy wakacje. Ty masz je długie. Wracasz do Wrocławia. Pod koniec sierpnia idziecie na urodzinowo- pożegnalną. Chodziłaś po centrum handlowym, gdy zadzwonił twój telefon.
-Halo?
-Dzień dobry. Z tej strony Marek Panek, prezes Asseco Resovii Rzeszów.
-Tak, słucham. -powiedziałaś zdziwiona.
-Czy byłaby Pani zainteresowana pracą w naszym klubie jako fizjoterapeutka?
-Oczywiście.
-To bardzo dobrze. Czy przyjechałaby Pani do nas 3 września? Dogadalibyśmy szczegóły.
-Ta, będę. -powiedziałaś z uśmiechem.
-Dziękuje, do widzenia.
-Do widzenia. -odpowiedziałaś. Z uśmiechem schowałaś telefon do torebki. Jeszcze godzinę pochodziłaś po sklepach. Kupiłaś sukienkę, 2 bluzki, spodnie i baleriny. Wyjechałaś z parkingu i po 20 minutach byłaś pod blokiem. Wzięłaś torebkę , wyciągnęłaś z bagażnika zakupy i ruszyłaś w stronę klatki schodowej. Już miałaś otwierać drzwi gdy ktoś zasłonił ci oczy. Chciałaś zacząć krzyczeć, ale twój oprawca zaczął się śmiać, a jego śmiech rozpoznasz wszędzie.
-Nie strasz mnie. -powiedziałaś do niego z wyrzutem gdy cie obrócił.
-Przepraszam. A tak po za tym tez cię miło widzieć. -powiedział i cię pocałował.
-Cześć. -powiedziałaś z uśmiechem. -Zapraszam do mnie. -wskazałaś ręką schody gdy otworzyłaś drzwi, Piotrek wziął twoje zakupy i zapytał.
-Które piętro?
-6. -odpowiedziałaś. Podeszliście do windy, z której wysiadał jakiś koleś. Weszliście do niej i ruszyliście na odpowiednie piętro. Jechaliście w ciszy uśmiechając się do siebie. Gdy dojechaliście podeszłaś do drzwi z numerem 11.
-Zapraszam. -powiedziałaś i otwarłaś drzwi.
-Wchodź. -odpowiedział. Przewróciłaś oczami, ale weszłaś do środka.
-Gdzie to położyć? -zapytał.
-Do sypialni.
-A gdzie ona jest?
-A no tak, zapomniałam, ze jesteś tu pierwszy raz. -powiedziałaś i ruszyliście do sypialni. Piotrek zostawił zakupy.
-Rozgość się. -kiwnął głową. -Czego się napijesz?
-Kawy. -odpowiedział i usiadł na kanapie. Po chwili wróciłaś do niego z 2 kawami i ciastkami. Postawiłaś wszystko na stoliku i odniosłaś tackę. Usiadłaś obok niego.
-Co cie tu sprowadza? -zapytałaś.
-To już nie mogę odwiedzić własnej dziewczyny? -zapytał odstawiając szklankę z kawą.
-Możesz. -wyszczerzyłaś się.
-A po za tym za tydzień impreza u Kurka. -powiedział.
-Fakt. Zostajesz tu?
-Wracam do domu.
-Którego?
-Rodzinnego.
-Czemu? -zapytałaś ze smutkiem.
-Nie będę ci zawracał głowy. -odpowiedział.
-Nie zawracasz. -powiedziałaś oburzona. -Zostań. -powiedziałaś i uśmiechnęłaś się do niego słodko.
-Muszę odwiedzić rodziców.
-Przecież już tam byłeś.
-Zazdrosna? -powiedział z uniesionymi brwiami.
-Nie. Ale stęskniłam się za tobą. -powiedziałaś i wtuliłaś się w niego. Objął cie ramieniem.
-Ja też za tobą tęskniłem.
-Zostaniesz? -spytałaś z nadzieją.
-Zostanę. -powiedział po czym zatraciliście się pocałunku.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dłuższy niż ostatnio ! :D Przepraszam, ze wczoraj nie było rozdziału, ale to z tym proszę do pani od fizyki, która na dzisiaj kazała mi się nauczyć 50 wzorów. Z czego tylko 2 zapytała -,- Dzisiaj muszę uczyć się na niemiecki i napisać streszczenie z angielskiego ! :) także ruszam do pracy :D a wy coś musicie zaliczać jeszcze?
-Halo?
-Dzień dobry. Z tej strony Marek Panek, prezes Asseco Resovii Rzeszów.
-Tak, słucham. -powiedziałaś zdziwiona.
-Czy byłaby Pani zainteresowana pracą w naszym klubie jako fizjoterapeutka?
-Oczywiście.
-To bardzo dobrze. Czy przyjechałaby Pani do nas 3 września? Dogadalibyśmy szczegóły.
-Ta, będę. -powiedziałaś z uśmiechem.
-Dziękuje, do widzenia.
-Do widzenia. -odpowiedziałaś. Z uśmiechem schowałaś telefon do torebki. Jeszcze godzinę pochodziłaś po sklepach. Kupiłaś sukienkę, 2 bluzki, spodnie i baleriny. Wyjechałaś z parkingu i po 20 minutach byłaś pod blokiem. Wzięłaś torebkę , wyciągnęłaś z bagażnika zakupy i ruszyłaś w stronę klatki schodowej. Już miałaś otwierać drzwi gdy ktoś zasłonił ci oczy. Chciałaś zacząć krzyczeć, ale twój oprawca zaczął się śmiać, a jego śmiech rozpoznasz wszędzie.
-Nie strasz mnie. -powiedziałaś do niego z wyrzutem gdy cie obrócił.
-Przepraszam. A tak po za tym tez cię miło widzieć. -powiedział i cię pocałował.
-Cześć. -powiedziałaś z uśmiechem. -Zapraszam do mnie. -wskazałaś ręką schody gdy otworzyłaś drzwi, Piotrek wziął twoje zakupy i zapytał.
-Które piętro?
-6. -odpowiedziałaś. Podeszliście do windy, z której wysiadał jakiś koleś. Weszliście do niej i ruszyliście na odpowiednie piętro. Jechaliście w ciszy uśmiechając się do siebie. Gdy dojechaliście podeszłaś do drzwi z numerem 11.
-Zapraszam. -powiedziałaś i otwarłaś drzwi.
-Wchodź. -odpowiedział. Przewróciłaś oczami, ale weszłaś do środka.
-Gdzie to położyć? -zapytał.
-Do sypialni.
-A gdzie ona jest?
-A no tak, zapomniałam, ze jesteś tu pierwszy raz. -powiedziałaś i ruszyliście do sypialni. Piotrek zostawił zakupy.
-Rozgość się. -kiwnął głową. -Czego się napijesz?
-Kawy. -odpowiedział i usiadł na kanapie. Po chwili wróciłaś do niego z 2 kawami i ciastkami. Postawiłaś wszystko na stoliku i odniosłaś tackę. Usiadłaś obok niego.
-Co cie tu sprowadza? -zapytałaś.
-To już nie mogę odwiedzić własnej dziewczyny? -zapytał odstawiając szklankę z kawą.
-Możesz. -wyszczerzyłaś się.
-A po za tym za tydzień impreza u Kurka. -powiedział.
-Fakt. Zostajesz tu?
-Wracam do domu.
-Którego?
-Rodzinnego.
-Czemu? -zapytałaś ze smutkiem.
-Nie będę ci zawracał głowy. -odpowiedział.
-Nie zawracasz. -powiedziałaś oburzona. -Zostań. -powiedziałaś i uśmiechnęłaś się do niego słodko.
-Muszę odwiedzić rodziców.
-Przecież już tam byłeś.
-Zazdrosna? -powiedział z uniesionymi brwiami.
-Nie. Ale stęskniłam się za tobą. -powiedziałaś i wtuliłaś się w niego. Objął cie ramieniem.
-Ja też za tobą tęskniłem.
-Zostaniesz? -spytałaś z nadzieją.
-Zostanę. -powiedział po czym zatraciliście się pocałunku.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dłuższy niż ostatnio ! :D Przepraszam, ze wczoraj nie było rozdziału, ale to z tym proszę do pani od fizyki, która na dzisiaj kazała mi się nauczyć 50 wzorów. Z czego tylko 2 zapytała -,- Dzisiaj muszę uczyć się na niemiecki i napisać streszczenie z angielskiego ! :) także ruszam do pracy :D a wy coś musicie zaliczać jeszcze?
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Rozdział 21
Czas do 1 czerwca minął szybko. Siatkarze ciężko ćwiczyli przez ten czas. Trener był zadowolony, siatkarze też. Wszyscy wierzyliśmy, że wygramy. Wierzyliśmy, ze stać nas na to. O godzinie 17:30, pierwszego czerwca rozpoczął się mecz. Prezentacja drużyn, hymn - był to najpiękniejszy moment, gdy tylu kibiców śpiewało, potem prezentacja szóstek. Pierwszy set wygrany na przewagi : 28:26. Kolejne dwa także wygrane do 18 i 20. Cały mecz był na prawdę dobry. Kibice pokazali klasę. Spisali się na medal. Chłopacy byli zadowoleni. Musieli jednak powstrzymać swój entuzjazm dlatego, że czekał ich jeszcze mecz z Finlandią i Brazylią. Kolejny dzień i kolejny wygrany mecz wygrany 3:0. W trzeci dzień wygraliśmy z Brazylią 3:2. Siatkarze byli z siebie zadowoleni. Zdobyli 7 punktów. Po kilku dniach byliśmy w Brazylii. Na tym wyjeździe na nasze konto wpłynęło 6 punktów. Niestety. Przegraliśmy z Brazylią. W grupie jesteśmy na drugim miejscu z 20 punktami. Pierwsze miejsce zajmuje Brazylia z 21. Już mamy zapewniony awans do finału. Ale chłopacy chcę jeszcze walczyć, żeby wyjść z grupy z pierwszego miejsca. Dlatego też pierwszy mecz w Tampere, który graliśmy z Finlandią wygraliśmy 3:0. Kolejny wygraliśmy także 3:0, tylko tym razem z Kanadą. Ostatni mecz, który graliśmy z Brazylią wygraliśmy 3:1. Chłopacy byli z siebie zadowoleni. Z grupy wyszliśmy z pierwszego miejsca z 29 punktami, na drugim miejscu Brazylia z 26 punktami. 5 lipca Polska w Sofii grała swój pierwszy mecz w finale. I znów z Brazylią. Mecz był pełen emocji. Ostatecznie wygraliśmy 3:2. Dlatego też Brazylia musiała się pożegnać z turniejem, ponieważ przegrała dzień wcześniej z Kubą. Kolejnego dnia graliśmy z Kubą. Można powiedzieć, że szybko łatwo i przyjemnie, wygraliśmy 3:0. Jesteśmy w ćwierćfinale. Gramy z gospodarzami- Bułgarią. Wygraliśmy 3:0. Kibice nie umieli się pogodzić, że ich reprezentacja przegrała, dlatego rzucali w naszą drużynę butelkami, popcornem. Można powiedzieć, że wszystkim co się dało. 8 lipca 2012, godzina 19:45. Zaczyna się mecz. Mecz z USA. Mecz o złoto, złoto Ligi Światowej. Szliśmy praktycznie punkt za punktem. Było 9:8 dla nas. Niefortunny upadek. Już 9:9 i Marcin ma kontuzję. Grzesiu szybko wchodzi za niego. Siadamy przy Marcinie. Kontuzja okazała się nie groźna. Na całe szczęście. Ale niestety Marcin nie zagra już dzisiaj. Był na siebie zdenerwowany. Minął jeden set, drugi. Prowadzimy 2:0. Zaczął się 3 set, miejmy nadzieję, że ostatni. Chłopacy szli łeb w łeb. 24:20 dla nas. Zagrywa Stanley po raz drugi.
-Wygramy to. -powiedział do mnie Kuba, gdy staliśmy w kwadracie dla rezerwowych.
-Oby nie trafił, oby nie trafił. -powtarzałaś. Po chwili usłyszałaś wrzaski. Tak ! Wygraliśmy. Wygraliśmy po raz pierwszy Ligę Światową! Pokonaliśmy reprezentację USA. Chłopacy wrzeszczeli, krzyczeli. Byli szczęśliwi tak samo jak trenerzy, sztab, ich rodziny no i zawsze wierni kibice.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj rozdział dużo później, ale to dlatego, że muszę uczyć się na geografię. Pozdrawiam także panią od fizyki, która chce mi dać 2, choć mam same 3, 4 i jedną 2 ! Przepraszam, że tak przyśpieszam akcję, ale muszę. Jak tylko wszystko pozdaję, obiecuję, że napiszę dużo długich rozdziałów, żeby potem nie wychodziły takie beznadziejne jak do tej pory. Jak pewno wiecie Polska przegrała, ale i tak jestem z nich dumna, choć nie oglądałam meczu ! :) Mam także do was pytanie, ile chcielibyście zobaczyć tu rozdziałów? ;)
-Wygramy to. -powiedział do mnie Kuba, gdy staliśmy w kwadracie dla rezerwowych.
-Oby nie trafił, oby nie trafił. -powtarzałaś. Po chwili usłyszałaś wrzaski. Tak ! Wygraliśmy. Wygraliśmy po raz pierwszy Ligę Światową! Pokonaliśmy reprezentację USA. Chłopacy wrzeszczeli, krzyczeli. Byli szczęśliwi tak samo jak trenerzy, sztab, ich rodziny no i zawsze wierni kibice.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj rozdział dużo później, ale to dlatego, że muszę uczyć się na geografię. Pozdrawiam także panią od fizyki, która chce mi dać 2, choć mam same 3, 4 i jedną 2 ! Przepraszam, że tak przyśpieszam akcję, ale muszę. Jak tylko wszystko pozdaję, obiecuję, że napiszę dużo długich rozdziałów, żeby potem nie wychodziły takie beznadziejne jak do tej pory. Jak pewno wiecie Polska przegrała, ale i tak jestem z nich dumna, choć nie oglądałam meczu ! :) Mam także do was pytanie, ile chcielibyście zobaczyć tu rozdziałów? ;)
niedziela, 9 czerwca 2013
Rozdział 20
Mecz się zaczął. Strasznie się stresowałam. Chłopacy grali jak natchnieni. Bronili, blokowali, atakowali. Po 2 setach prowadzili 2:0, ale niestety kolejne dwa padły łupem Brazylijczyków. Tie-break. Gra była zacięta. Każdy chciał wygrać. W końcu to Polska okazała się być lepsze, wygrywając 15:12, a cały mecz 3:2. Chłopacy się strasznie cieszyli. Tak samo jak trenerzy i sztab medyczny. Na drugi dzień przegraliśmy z Finlandia 2:3. Niestety. Chłopacy byli przygaszeni. Trener ich zmotywował i trzeci mecz wygrali 3:1 z Kanadą. Do Polski wróciliśmy 21. Siatkarze mieli 3 dni wolnego, a potem znów wracaliśmy wszyscy do Spały. W tym czasie byłaś u Karoliny we Wrocławiu. Szukałaś jakiegoś mieszkania do wynajęcia. Przecież te wszystkie rzeczy nie mogą być u Karoliny zawsze. I co? I znalazłaś. Małe, ale przytulne mieszkanie z wyposażeniem. Szybko podpisałaś umowę. Swoim samochodem przewiozłaś wszystkie swoje rzeczy na dwa razy. Rozpakowałaś się co zajęło ci trochę czasu. Pierwsza noc. Oczywiście nie idzie zasnąć, ale to nic. Zawsze tak jest w nowym miejscu. Kolejny dzień spędziłaś na leżeniu w łóżku. Jutro (25) musicie być w Spale, gdzie po 2 dniach wyjeżdżacie do Katowic na kolejne mecze LŚ. Przez 2 godziny rozmawiałaś na skype z Piotrkiem. Stęskniłaś się za nim, a on za tobą. Kolejna noc i powrót do Spały. Na miejscu byłaś kilka minut przed 8. Zaraz po tobie na parkingu zaparkowały auta: Krzysia, Piotrka, Grzesia, Dawida, Michał W. Reszta już jest w ośrodku lub dojedzie za chwilę. Musza się stawić o 9:30 na treningu. Wyszłaś z auta i wyciągnęłaś walizkę.
-Cześć. -przywitał się Piotrek i pocałował.
-Cześć. -odpowiedziałaś gdy się od siebie oderwaliście.
-Witaj Amelio. -powiedzieli chórem siatkarze. Nie wiem czy się zmówili czy nie.
-Witajcie. -powiedziałaś.Ruszyliście do ośrodka. W recepcji odebraliście klucze od pokoi i ruszyliście w kierunku windy. Pojechaliście na 2 razy : Michał, Grzesiu i Dawid, a potem ty, Piotrek i Krzysiu. Włożyliśmy swoje walizki do pokoi i ruszyliśmy schodami na dół, na śniadanie. Tam przy stole siedziała już cała reprezentacja (oprócz tych co dojechali przed chwilą). Nie było jeszcze trenerów i sztabu.
-Cześć wszystkim. -chórem się przywitaliśmy, gdy tylko usiedliśmy ze śniadaniem przy stoliku.
-Cześć. -odpowiedzieli i zaczęliśmy jeść śniadanie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :) wczoraj nie było rozdział, a teraz pisze tak na szybko. Siedzę w pokoju hotelowym cioci i pilnuję kuzynkę, bo śpi :D Także pożyczyłam na chwilkę cioci laptopa żeby napisać rozdział :) Nie jest on jakiś super, ale jest. W piątek Polska przegrała, ale mam nadzieje, że dzisiaj się zrewanżują :)
-Cześć. -przywitał się Piotrek i pocałował.
-Cześć. -odpowiedziałaś gdy się od siebie oderwaliście.
-Witaj Amelio. -powiedzieli chórem siatkarze. Nie wiem czy się zmówili czy nie.
-Witajcie. -powiedziałaś.Ruszyliście do ośrodka. W recepcji odebraliście klucze od pokoi i ruszyliście w kierunku windy. Pojechaliście na 2 razy : Michał, Grzesiu i Dawid, a potem ty, Piotrek i Krzysiu. Włożyliśmy swoje walizki do pokoi i ruszyliśmy schodami na dół, na śniadanie. Tam przy stole siedziała już cała reprezentacja (oprócz tych co dojechali przed chwilą). Nie było jeszcze trenerów i sztabu.
-Cześć wszystkim. -chórem się przywitaliśmy, gdy tylko usiedliśmy ze śniadaniem przy stoliku.
-Cześć. -odpowiedzieli i zaczęliśmy jeść śniadanie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej :) wczoraj nie było rozdział, a teraz pisze tak na szybko. Siedzę w pokoju hotelowym cioci i pilnuję kuzynkę, bo śpi :D Także pożyczyłam na chwilkę cioci laptopa żeby napisać rozdział :) Nie jest on jakiś super, ale jest. W piątek Polska przegrała, ale mam nadzieje, że dzisiaj się zrewanżują :)
piątek, 7 czerwca 2013
Rozdział 19
-Hahahaha, mam cię! -krzyknął Ignaczak i przerzucił mnie przez ramię.
-Puść mnie ! -krzyczałaś. Próbowałaś się wydostać, ale nic to nie dało.
-Nie. -odpowiedział i kierował się w stronę wyjścia z sali.
-Pomocy ! -krzyczałaś, ale siatkarze, trenerzy i cały sztab tylko się śmiali. Popatrzyłaś na Piotrka, ale ten też się śmiał. Ja mu dam. Po chwili wyszliście z sali.
-Krzysiuuu. -powiedziałaś słodkim głosem.
-Hmm? -zapytał.
-Zostawisz mnie w spokoju?
-Niech się zastanowię... -powiedział i zaczął myśleć. Tak mnie też to zdziwiło. -A co będę z tego miał? -zapytał nie zatrzymując się.
-A co byś chciał?
-Do końca pobytu tutaj, będziesz kupować mi żelki. -powiedziała, ale zaraz dodał. -Wtedy kiedy będę miał na nie ochotę.
-Dobra. -powiedziałaś i od razu poczułaś grunt pod nogami. -Ale wiesz, nie wiedziałam, że umiesz myśleć.
-Doigrałaś się teraz. -powiedział i znów zaczął cię gonić. Szybko pobiegłaś do sali i schowałaś się za Pitem.
-A ty co? -zapytał zdziwiony.
-On mnie goni. -powiedziałaś gdy Krzysiek wpadł do szali.
-Chodź tu. -powiedział "groźnie" i zaczął iść w moją stronę. -Pit odsuń się.
-Nie! -krzyknęłaś.
-Co tym razem mu zrobiłaś? -zapytał rozbawiony Winiar.
-Powiedziałam, że nie wiedziałam, że on umie myśleć. -po tych słowach wszyscy zaczęli się śmiać.
-Zabije cię zaraz. -powiedział Igła ledwo panując żeby nie wybuchnąć śmiechem.
-Jak mnie zabijesz to nie dotrzymam umowy. -powiedziałaś "smutno".
-Hmm. Fakt, to w Polsce cie zabiję. -powiedział.
-Uważaj żeby ciebie ktoś zagrywką nie zabił. -powiedziałaś cicho, ale Pit to usłyszał i zaczął się śmiać. W sumie ja tez zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejecie? -zapytał z uniesionymi brwiami Bartek.
-Bo ona powiedziała...-nie dokończył Pit bo znów zaczął się śmiać.
-Z kim ja żyje. -powiedział zrezygnowany Bartek. Po chwili się opanowaliśmy. Chłopacy zaczęli ćwiczyć zagrywkę, a Ignaczak je odbierał.
-Cholera! -wrzasnął. -O mało co, a ta zagrywka by mnie zabiła! -krzyknął w stronę Zibiego. Popatrzyłam na Piotrka i znów zaczęliśmy się śmiać.
-A ci znów z czegoś ryją. -Bartek przybił sobie face palma. Pół godziny przed rozpoczęciem meczu weszliśmy na halę. Było trochę kibiców z Brazylii, ale także z Polski. Chłopacy zaczęli rozgrzewkę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, wiem. Dzisiaj jest wcześniej dlatego, ze wyjeżdżam i też nie zobaczę meczu :( z czego jak się domyślacie nie jestem zadowolona ;/ Nie zagra też Krzysztof Ignaczak... Moja reakcja? Czemu? Jak? Ale po przemyśleniu sprawy trener dobrze zrobił, pewnie chce już przygotowywać Pawła Zatorskiego do takich meczu, a Igłę trener też pewnie oszczędza przed resztą meczy, finałem (do którego mam nadzieje wejdziemy) no i do ME. Tyle na ten temat. Nie wiem czy jutro będzie rozdział ponieważ idę na wesele, ale postaram się dodać. Jaki wynik typujecie na dzisiejszy mecz? Ja 3:1 dla nas :D
-Puść mnie ! -krzyczałaś. Próbowałaś się wydostać, ale nic to nie dało.
-Nie. -odpowiedział i kierował się w stronę wyjścia z sali.
-Pomocy ! -krzyczałaś, ale siatkarze, trenerzy i cały sztab tylko się śmiali. Popatrzyłaś na Piotrka, ale ten też się śmiał. Ja mu dam. Po chwili wyszliście z sali.
-Krzysiuuu. -powiedziałaś słodkim głosem.
-Hmm? -zapytał.
-Zostawisz mnie w spokoju?
-Niech się zastanowię... -powiedział i zaczął myśleć. Tak mnie też to zdziwiło. -A co będę z tego miał? -zapytał nie zatrzymując się.
-A co byś chciał?
-Do końca pobytu tutaj, będziesz kupować mi żelki. -powiedziała, ale zaraz dodał. -Wtedy kiedy będę miał na nie ochotę.
-Dobra. -powiedziałaś i od razu poczułaś grunt pod nogami. -Ale wiesz, nie wiedziałam, że umiesz myśleć.
-Doigrałaś się teraz. -powiedział i znów zaczął cię gonić. Szybko pobiegłaś do sali i schowałaś się za Pitem.
-A ty co? -zapytał zdziwiony.
-On mnie goni. -powiedziałaś gdy Krzysiek wpadł do szali.
-Chodź tu. -powiedział "groźnie" i zaczął iść w moją stronę. -Pit odsuń się.
-Nie! -krzyknęłaś.
-Co tym razem mu zrobiłaś? -zapytał rozbawiony Winiar.
-Powiedziałam, że nie wiedziałam, że on umie myśleć. -po tych słowach wszyscy zaczęli się śmiać.
-Zabije cię zaraz. -powiedział Igła ledwo panując żeby nie wybuchnąć śmiechem.
-Jak mnie zabijesz to nie dotrzymam umowy. -powiedziałaś "smutno".
-Hmm. Fakt, to w Polsce cie zabiję. -powiedział.
-Uważaj żeby ciebie ktoś zagrywką nie zabił. -powiedziałaś cicho, ale Pit to usłyszał i zaczął się śmiać. W sumie ja tez zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejecie? -zapytał z uniesionymi brwiami Bartek.
-Bo ona powiedziała...-nie dokończył Pit bo znów zaczął się śmiać.
-Z kim ja żyje. -powiedział zrezygnowany Bartek. Po chwili się opanowaliśmy. Chłopacy zaczęli ćwiczyć zagrywkę, a Ignaczak je odbierał.
-Cholera! -wrzasnął. -O mało co, a ta zagrywka by mnie zabiła! -krzyknął w stronę Zibiego. Popatrzyłam na Piotrka i znów zaczęliśmy się śmiać.
-A ci znów z czegoś ryją. -Bartek przybił sobie face palma. Pół godziny przed rozpoczęciem meczu weszliśmy na halę. Było trochę kibiców z Brazylii, ale także z Polski. Chłopacy zaczęli rozgrzewkę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Krótki, wiem. Dzisiaj jest wcześniej dlatego, ze wyjeżdżam i też nie zobaczę meczu :( z czego jak się domyślacie nie jestem zadowolona ;/ Nie zagra też Krzysztof Ignaczak... Moja reakcja? Czemu? Jak? Ale po przemyśleniu sprawy trener dobrze zrobił, pewnie chce już przygotowywać Pawła Zatorskiego do takich meczu, a Igłę trener też pewnie oszczędza przed resztą meczy, finałem (do którego mam nadzieje wejdziemy) no i do ME. Tyle na ten temat. Nie wiem czy jutro będzie rozdział ponieważ idę na wesele, ale postaram się dodać. Jaki wynik typujecie na dzisiejszy mecz? Ja 3:1 dla nas :D
czwartek, 6 czerwca 2013
Rozdział 18
-Amelia ! -Amelia ! Jesteś tam ! -obudziły cię krzyki.
-Zamknąć się! -krzyknęłaś.
-Śniadanie już jest od 10 minut. -powiedział głos za drzwi. Prawdopodobnie była tam cała reprezentacja. Szybko stałaś, spojrzałaś na zegarek 8.10. Super. Zaspałaś.
-Zaraz będę. -krzyknęłaś. Wzięłaś ubrania i wbiegłaś do łazienki. Tam szybko się ubrałaś i rozczesałaś włosy. Wzięłaś tylko gumkę do włosów, telefon i wyszłaś z pokoju.
-No nareszcie. -powiedział Ignaczak.
-No przepraszam, ale przez was zapomniałam ustawić budzik. -warknęłaś. Siatkarze ruszyli na dół, szybko zamknęłaś drzwi i zaczęłaś iść za resztą. Piotrek, który na ciebie czekał pociągnął cię w stronę windy. W końcu jesteście na 4 piętrze. Drzwi windy się akurat otworzyły, wyszła jakaś pani, a wy weszliście. Chciałaś zrobić sobie warkocza, ale Piotrek zaczął cie całować. Odwzajemniłaś pocałunek. Chwile przed otwarciem drzwi oderwaliście się od siebie. Wasze oddechy były przyśpieszone. Gdy tylko drzwi się otworzyły wysiedliście. Weszliście na stołówkę i usiedliście przy dużym stole. Podawano wam śniadanie, gdy do stołówki wpadli siatkarze.
-Patrzcie ! Mówiłem. -krzyczał podekscytowany Wiśnia.
-Tak, tak, tak. Pojechali windą. Są mądrzejsi. -powiedział zrezygnowany Kurek.
-Mądrzejsi? -spytał sarkastycznie Ignaczak. Oni także już dostali śniadanie. -Gdyby byli mądrzejsi użyli by schodów, a nie windy.
-Spadaj. -powiedziałam zastanawiając się co to za sałatka. Nawet smaczna była.
-Tak się zastanawiam... -zaczął po chwili Kurek. Wszyscy popatrzyli na niego z wyczekiwaniem. -Czy dzisiaj wygramy z Brazylią? -zapytał. Chłopacy popatrzyli na niego dziwnie.
-Wygracie. -powiedziałaś pewnie.
-A Kurek to kobieta. -prychnął Guma.
-Nie jestem kobietą. -oburzył się sam zainteresowany. Paweł machnął ręką.
-Przecież nigdy jeszcze z nimi nie wygraliśmy. -powiedział Ignaczak.
-Oj panowie, nie wierzycie w swoje umiejętności. -powiedziałaś i odeszłaś od stołu, co uczyniła także większość. Teraz do 15 macie czas wolny. Potem obiad. i do 17:30 znów czas wolny. A potem jedziecie na halę. Czas wolny minął ci razem z chłopakami na oglądaniu "Igłą szyte" z Japonii. Uśmialiście się co nie miara. "A czy Andrea o tym wie?" , "Matka wie, że ćpiesz?" i wiele wiele więcej. Potem poszliście na obiad. Po obiedzie znów oglądaliście "Igłą szyte". O 17 zaczęliśmy się zbierać. Równo o 17:30 wchodziliśmy do autobusu. Myślałam, ze będą się koncentrować, a ci zaczęli śpiewać. Parę minut po 18 byliście na hali. Wszyscy udaliśmy się do szatni. Siatkarze szybko się przebrali, bo zaraz musieli iść chwile poćwiczyć na specjalnej sali do ćwiczeń. Jakby to było gdybym nie oberwała z piłki głową.
-Dobra, przyznać się, który to był?! -warknęłaś. Wszyscy patrzyli w sufit udając głupich. Szybko podeszłaś do Piotrka.
-Pit... -zaczęłaś słodkim głosem patrząc głęboko w jego oczy.
-Pit, nie daj się zwieść. -zaczął Kurek.
-Powiedz mi kto to był. -powiedziałaś jeszcze słodszym głosem (o ile się da) i zrobiłaś oczy kota ze Shreka.
-Nie Pit ! Opamiętaj się ! -krzyknął Ignaczak. Wszyscy wybuchnęli śmiechem na jego słowa.
-To zrobił... -zaczął, ale nie skończył, bo tym razem on oberwał z piłki od? No od kogo? Proste pytanie -naszego ukochanego libero.
-Dzięki Pit. -powiedziałaś, wspięłaś się na palce i dałaś mu buziaka w policzek. Szybko wzięłaś piłkę i z całej siły wykonałaś zagrywkę, która uderzyła w punkt, czyli plecy Krzysia.
-Ej. -powiedział. -Za co?
-Za żywota. -odpowiedziałaś. -Sam się przyznałeś, że to od ciebie dostałam. -powiedziałaś.
-Jak? -zapytał zdziwiony.
-Piotrek też oberwał piłką od ciebie. Nie od kogoś innego, wiec to musiałeś być ty. -powiedziałaś. -I kto tu jest mądry? -wyszczerzyłaś się. Siatkarze wybuchnęli śmiechem, a Krzysiu zaczął cię gonić po sali.
-Nie ! -krzyczałaś śmiejąc się.
-Zaraz cię dorwę! -krzyknął.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znów krótki. Znów beznadziejny. Przepraszam. Tak się źle czuję, a nie mam więcej rozdziałów. Jak tylko poczuję się lepiej nadrobię je, żeby w razie czego nie musieć pisać jakiś beznadziejnych. A jeszcze małe pytanie, jest tu ktoś z Ostrzeszowa? Lub okolic? Potrzebna mi taka osoba. Jakby coś to pisać na wisniowaaa97@wp.pl :)
środa, 5 czerwca 2013
Rozdział 17
-Nie oburzaj się młody. -powiedział Igła.
-A wy nie powinniście się wyspać? Przecież jutro gracie mecz. I to z Brazylią. -burzyłaś się.
-Gramy dopiero o 21. Więc jakoś do spania nam się nie śpieszy. -powiedział Winiar.
-Dooobra. -jęknęłaś. Nie miałaś ochoty na grę. Tym bardziej z siatkarzami. Ale z nimi nie było dyskusji. Niestety. Także po niecałych 20 minutach siedzieliśmy wszyscy w pokoju Krzysia i Łukasza.
-To gramy w pokera? -zapytał Winiar tasując karty. Wszyscy przytaknęli głową.
-Kto przegra musi wykonać jakieś zadanie. - powiedział Kurek.
-Czemu? -jęknęłaś.
-Bo nie ma dżemu. -powiedział Grzesiu K. Posłałam mu gromiące spojrzenie.
-To gramy : Ja, Amelia, Piter, Igła, Ziomek i Bartek. -powiedział, rozdał karty i gra się zaczęła. Wygrał Pit, a ja przegrałam. Ciekawe jakie zadanie będę miała.
-No to jakie zadanie dla naszej pani fizjoterapeutki? -zapytał Grzesiu.
-Żadne. -fuknęłaś.
-Jakie żadne? Zaraz się jakieś wymyśli. -powiedział Kurek.
-Wiem ! -krzyknął podekscytowany Ignaczak.
-Hmm. -zapytałaś znudzona.
-Pójdziesz do trenera i powiesz mu, żeby jutro nie było treningu przed meczem. -powiedział.
-Chyba cię pogięło. Przecież się nie zgodzi. -powiedziałaś zirytowana.
-Pech, to twoje zadanie. -powiedział Kosok. Jakoś bardzo mi dzisiaj dogaduje. Wstałaś szybko, posyłając jeszcze gromiące spojrzenie w stronę Igły. Wychodziłaś gdy odezwał się Kurek.
-Czekaj, ktoś musi iść z tobą, żebyś nas nie wrobiła. -powiedział. Wywróciłaś oczami.
-To Ignaczak niech idzie. Jego pomysł. -zabłysnął Dawid.
-Spoko. -powiedział i wyszedł z pokoju razem z tobą.
-Staniesz za drzwiami, żeby nie było. -powiedziałaś.
-Ok. -odpowiedział. Zapukałaś do drzwi trenera i usłyszałaś 'Please', więc weszłaś do środka i robiąc na złość Igle zaczęłaś po włosku.
-Dobry wieczór. -powiedziałaś. -Mam sprawę.
-O, Amelia, słucham? -odpowiedział także po włosku.
-Czy chłopacy muszą mieć jutro trening? -zapytałaś nie pewnie.
-Hmm. No właściwie to nie muszą.
-Na prawdę? -zapytałaś zdziwiona.
-Tak, dużo zostali wymęczeni na treningach. Przekażesz im to? -zapytał Andrea.
-Tak, dziękuje. Dobranoc. -powiedziałaś i wyszłaś. nac
-Musiałaś mówić po angielsku. -oburzył się Ignaczak.
-Tak. -powiedziałaś. Szybko weszłaś do odpowiedniego pokoju, a siatkarze patrzyli na ciebie z wyczekiwaniem.
-Nie macie treningu. -powiedziałaś, a oni wybuchli radością.
-Wiecie co ona zrobiła? -zaczął nadąsany Igła.
-Co? -zapytał Pit. Ja usiadłam obok niego.
-Rozmawiała z trenerem po Włosku ! Włosku ! Jak miałem coś rozumieć. -powiedział już zirytowany.
-Hahahahahahahaha. -wybuchnął śmiechem Ziomek. Tak tylko on.
-No i co się śmiejesz? -zapytał nieźle wkurzony Krzysiek.
-Śmieje się z ciebie. -powiedział i znów zaczął się śmiać. Po chwili wszyscy się śmiali tylko nie libero. Siatkarze zagrali jeszcze kilka razy. Zadania musieli wykonywać jeszcze : Kurek, Wiśniewski (aż 2 razy) i Winiarki. Ale ich zadania były o wiele prostsze. Bo co to za zadanie : Powiedz ile chcesz mieć dzieci? No to wgl. nie jest pytanie. Czasami nie ogarniam siatkarzy. Gdy chłopakom się znudziło (a było już po 23) każdy ruszył do swojego pokoju. Wzięłaś prysznic. Mokre włosy rozczesałaś i zostawiłaś rozpuszczone. Już miałaś się kłaść spać gdy usłyszałaś pukanie do drzwi. Zdziwiona poszłaś je otworzyć. Za nimi zobaczyłaś Piotrka.
-Jeszcze nie w łóżku? -zapytałaś.
-Nie. -powiedział. Szybko wszedł do środka zamknął drzwi, przyparł cię do ściany. Czułaś jak serce zaczyna bić ci mocniej. -Przyszedłem powiedzieć dobranoc. -po wypowiedzeniu tych słów zaczął cię namiętnie całować. -Kocham cię. -wyszeptał pomiędzy pocałunkiem.
-Ja ciebie też. -odpowiedziałaś. Po chwili oderwaliście się od siebie.
-Dobranoc kochanie. -powiedział.
-Dobranoc. -odpowiedziałaś. Dostałaś jeszcze buziaka w czoło i wyszedł. Szybko zakluczyłaś drzwi, zgasiłaś światło i z wielkim uśmiechem położyłaś się na łóżku. Już po chwili byłaś w krainie Morfeusza.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, przepraszam, przepraszam ! Wiem miał być wcześniej, ale tak się źle czułam, że nie miałam siły żeby napisać. Jestem okropna. Ten rozdział jest okropny. Jeszcze raz przepraszam ! :(
Czytasz? Komentuj.
-A wy nie powinniście się wyspać? Przecież jutro gracie mecz. I to z Brazylią. -burzyłaś się.
-Gramy dopiero o 21. Więc jakoś do spania nam się nie śpieszy. -powiedział Winiar.
-Dooobra. -jęknęłaś. Nie miałaś ochoty na grę. Tym bardziej z siatkarzami. Ale z nimi nie było dyskusji. Niestety. Także po niecałych 20 minutach siedzieliśmy wszyscy w pokoju Krzysia i Łukasza.
-To gramy w pokera? -zapytał Winiar tasując karty. Wszyscy przytaknęli głową.
-Kto przegra musi wykonać jakieś zadanie. - powiedział Kurek.
-Czemu? -jęknęłaś.
-Bo nie ma dżemu. -powiedział Grzesiu K. Posłałam mu gromiące spojrzenie.
-To gramy : Ja, Amelia, Piter, Igła, Ziomek i Bartek. -powiedział, rozdał karty i gra się zaczęła. Wygrał Pit, a ja przegrałam. Ciekawe jakie zadanie będę miała.
-No to jakie zadanie dla naszej pani fizjoterapeutki? -zapytał Grzesiu.
-Żadne. -fuknęłaś.
-Jakie żadne? Zaraz się jakieś wymyśli. -powiedział Kurek.
-Wiem ! -krzyknął podekscytowany Ignaczak.
-Hmm. -zapytałaś znudzona.
-Pójdziesz do trenera i powiesz mu, żeby jutro nie było treningu przed meczem. -powiedział.
-Chyba cię pogięło. Przecież się nie zgodzi. -powiedziałaś zirytowana.
-Pech, to twoje zadanie. -powiedział Kosok. Jakoś bardzo mi dzisiaj dogaduje. Wstałaś szybko, posyłając jeszcze gromiące spojrzenie w stronę Igły. Wychodziłaś gdy odezwał się Kurek.
-Czekaj, ktoś musi iść z tobą, żebyś nas nie wrobiła. -powiedział. Wywróciłaś oczami.
-To Ignaczak niech idzie. Jego pomysł. -zabłysnął Dawid.
-Spoko. -powiedział i wyszedł z pokoju razem z tobą.
-Staniesz za drzwiami, żeby nie było. -powiedziałaś.
-Ok. -odpowiedział. Zapukałaś do drzwi trenera i usłyszałaś 'Please', więc weszłaś do środka i robiąc na złość Igle zaczęłaś po włosku.
-Dobry wieczór. -powiedziałaś. -Mam sprawę.
-O, Amelia, słucham? -odpowiedział także po włosku.
-Czy chłopacy muszą mieć jutro trening? -zapytałaś nie pewnie.
-Hmm. No właściwie to nie muszą.
-Na prawdę? -zapytałaś zdziwiona.
-Tak, dużo zostali wymęczeni na treningach. Przekażesz im to? -zapytał Andrea.
-Tak, dziękuje. Dobranoc. -powiedziałaś i wyszłaś. nac
-Musiałaś mówić po angielsku. -oburzył się Ignaczak.
-Tak. -powiedziałaś. Szybko weszłaś do odpowiedniego pokoju, a siatkarze patrzyli na ciebie z wyczekiwaniem.
-Nie macie treningu. -powiedziałaś, a oni wybuchli radością.
-Wiecie co ona zrobiła? -zaczął nadąsany Igła.
-Co? -zapytał Pit. Ja usiadłam obok niego.
-Rozmawiała z trenerem po Włosku ! Włosku ! Jak miałem coś rozumieć. -powiedział już zirytowany.
-Hahahahahahahaha. -wybuchnął śmiechem Ziomek. Tak tylko on.
-No i co się śmiejesz? -zapytał nieźle wkurzony Krzysiek.
-Śmieje się z ciebie. -powiedział i znów zaczął się śmiać. Po chwili wszyscy się śmiali tylko nie libero. Siatkarze zagrali jeszcze kilka razy. Zadania musieli wykonywać jeszcze : Kurek, Wiśniewski (aż 2 razy) i Winiarki. Ale ich zadania były o wiele prostsze. Bo co to za zadanie : Powiedz ile chcesz mieć dzieci? No to wgl. nie jest pytanie. Czasami nie ogarniam siatkarzy. Gdy chłopakom się znudziło (a było już po 23) każdy ruszył do swojego pokoju. Wzięłaś prysznic. Mokre włosy rozczesałaś i zostawiłaś rozpuszczone. Już miałaś się kłaść spać gdy usłyszałaś pukanie do drzwi. Zdziwiona poszłaś je otworzyć. Za nimi zobaczyłaś Piotrka.
-Jeszcze nie w łóżku? -zapytałaś.
-Nie. -powiedział. Szybko wszedł do środka zamknął drzwi, przyparł cię do ściany. Czułaś jak serce zaczyna bić ci mocniej. -Przyszedłem powiedzieć dobranoc. -po wypowiedzeniu tych słów zaczął cię namiętnie całować. -Kocham cię. -wyszeptał pomiędzy pocałunkiem.
-Ja ciebie też. -odpowiedziałaś. Po chwili oderwaliście się od siebie.
-Dobranoc kochanie. -powiedział.
-Dobranoc. -odpowiedziałaś. Dostałaś jeszcze buziaka w czoło i wyszedł. Szybko zakluczyłaś drzwi, zgasiłaś światło i z wielkim uśmiechem położyłaś się na łóżku. Już po chwili byłaś w krainie Morfeusza.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, przepraszam, przepraszam ! Wiem miał być wcześniej, ale tak się źle czułam, że nie miałam siły żeby napisać. Jestem okropna. Ten rozdział jest okropny. Jeszcze raz przepraszam ! :(
Czytasz? Komentuj.
wtorek, 4 czerwca 2013
Rozdział 16
-Rozmowa? -zapytałaś głupio.
-Z wujem? -zapytał Pit.
-Tak, a co?
-Bo bardzo fajna była. -powiedział rozbawiony Winiar.
-Bywa. -odpowiedziałaś.
-Czemu się do niego tak zwracałaś? -zapytał Grzesiu.
-Bo jak on nie miał wcześniej szacunku do moich rodziców, tak ja nie mam teraz do niego. -mówisz. Siatkarze pokiwali tylko głowami. Porozmawialiśmy jeszcze o jakiś dziwnych rzeczach typu : czemu tenisistki mają krótkie stroje? No czy to jest normalne pytanie? Chyba nie. O 15 zeszliśmy na obiad.
-Co się krzywisz? -zapytał Igła.
-Tutaj jest szpinak. -powiedziałaś.
-Yhym. -powiedziała większość z nich. Zaczęliśmy jeść. Po chwili skończyłam. Nie miałam apetytu.
-Ty się już najadłaś. -zapytał zdziwiony Piotrek.
-Tak.
-Blada jesteś. -powiedział Konarski.
-Przepraszam. -powiedziałaś i szybko wybiegłaś ze stołówki. Szybko wbiegłaś do łazienki w swoim pokoju i zwróciłaś to co zjadłaś. Nie potrafiłaś nawet wstać. Byłaś słaba. Ledwo wstałaś. Podeszłaś do lustra i zobaczyłaś, że jesteś strasznie blada, dokładnie tak jak mówił Dawid. Umyłaś zęby, spojrzałaś jeszcze w lustro i wyszłaś z łazienki. A w pokoju na twoim łóżku siedział Piotrek.
-Amelia, wszystko dobrze? -zapytał wstając. Miał zmartwioną minę.
-Tak. Już tak. -powiedziałaś.
-Co się stało?
-Zwykłe zatrucie pokarmowe. -wymusiłaś uśmiech.
-Na pewno? -chciał się upewnić.
-Tak. -powiedziałaś, a on podszedł jeszcze bliżej i cię przytulił. Wtuliłaś się w jego klatkę piersiową. Wdychałaś jego perfumy. Przesiedzieliście tak do 16. Potem zeszliście na dół gdzie czekał na was autobus z resztą siatkarzy.
-Amelia, jak się czujesz? -zapytał przejęty Krzysiu.
-Już wszystko okej. -powiedziałaś, lekko się uśmiechając. Usiadłaś obok Piotrka dwa siedzenia przed tyłem. Dojechaliśmy na halę. Chłopacy poszli się przebrać, a ty ze sztabem i trenerami udałaś się na halę. W drzwiach minęliście się z Brazylijczykami. Zauważyłaś, że Rezende strasznie się na ciebie patrzy. Ale nie ten starszy, tylko ten młodszy. Nie zwróciłaś na to większej uwagi. Usiadłaś na krzesełku obok Oskara i Marcina. Po chwili na salę weszli siatkarze i rozpoczęli rozgrzewkę. Potem ćwiczyli zagrywkę. Zagrali mini mecz, w którym byłam sędziom głównym, ponieważ Andrei się nie chciało wchodzić na słupek sędziowski. Było kilka konfrontacji, gdzie tylko Ignaczak kłócił się, że np. było po bloku, aut był, tamten przekroczył linię. Nawet zabawnie było w niektórych sytuacjach. Po 19 byliśmy w hotelu gdzie po odłożeniu toreb, sprzętu zeszliśmy na kolację.
-Po kolacji u nas. -powiedział Ziomek.
-Co? -zapytałaś zdezorientowana ponieważ zapoznawałaś się, ze składem sałatki.
-Dzisiaj po kolacji u nas. -powtórzył.
-A po co? -kolejne głupie pytanie.
-Będziemy grać w karty. -powiedział Kurek.
-Aha, to ja odpadam. -powiedziałam.
-Czemu? -zapytał Zibi.
-Zawsze przegrywam. -powiedziałaś z udawanym smutkiem.
-E tam. Z Wiśnią jeszcze ikt nie przegrał. -powiedział rozbawiony Kubiak.
-Ej. -burzył się Łukasz.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zastanawiam się czy jeszcze wgl. czytacie tego bloga ;/
Czytasz? Komentuj ;)
-Z wujem? -zapytał Pit.
-Tak, a co?
-Bo bardzo fajna była. -powiedział rozbawiony Winiar.
-Bywa. -odpowiedziałaś.
-Czemu się do niego tak zwracałaś? -zapytał Grzesiu.
-Bo jak on nie miał wcześniej szacunku do moich rodziców, tak ja nie mam teraz do niego. -mówisz. Siatkarze pokiwali tylko głowami. Porozmawialiśmy jeszcze o jakiś dziwnych rzeczach typu : czemu tenisistki mają krótkie stroje? No czy to jest normalne pytanie? Chyba nie. O 15 zeszliśmy na obiad.
-Co się krzywisz? -zapytał Igła.
-Tutaj jest szpinak. -powiedziałaś.
-Yhym. -powiedziała większość z nich. Zaczęliśmy jeść. Po chwili skończyłam. Nie miałam apetytu.
-Ty się już najadłaś. -zapytał zdziwiony Piotrek.
-Tak.
-Blada jesteś. -powiedział Konarski.
-Przepraszam. -powiedziałaś i szybko wybiegłaś ze stołówki. Szybko wbiegłaś do łazienki w swoim pokoju i zwróciłaś to co zjadłaś. Nie potrafiłaś nawet wstać. Byłaś słaba. Ledwo wstałaś. Podeszłaś do lustra i zobaczyłaś, że jesteś strasznie blada, dokładnie tak jak mówił Dawid. Umyłaś zęby, spojrzałaś jeszcze w lustro i wyszłaś z łazienki. A w pokoju na twoim łóżku siedział Piotrek.
-Amelia, wszystko dobrze? -zapytał wstając. Miał zmartwioną minę.
-Tak. Już tak. -powiedziałaś.
-Co się stało?
-Zwykłe zatrucie pokarmowe. -wymusiłaś uśmiech.
-Na pewno? -chciał się upewnić.
-Tak. -powiedziałaś, a on podszedł jeszcze bliżej i cię przytulił. Wtuliłaś się w jego klatkę piersiową. Wdychałaś jego perfumy. Przesiedzieliście tak do 16. Potem zeszliście na dół gdzie czekał na was autobus z resztą siatkarzy.
-Amelia, jak się czujesz? -zapytał przejęty Krzysiu.
-Już wszystko okej. -powiedziałaś, lekko się uśmiechając. Usiadłaś obok Piotrka dwa siedzenia przed tyłem. Dojechaliśmy na halę. Chłopacy poszli się przebrać, a ty ze sztabem i trenerami udałaś się na halę. W drzwiach minęliście się z Brazylijczykami. Zauważyłaś, że Rezende strasznie się na ciebie patrzy. Ale nie ten starszy, tylko ten młodszy. Nie zwróciłaś na to większej uwagi. Usiadłaś na krzesełku obok Oskara i Marcina. Po chwili na salę weszli siatkarze i rozpoczęli rozgrzewkę. Potem ćwiczyli zagrywkę. Zagrali mini mecz, w którym byłam sędziom głównym, ponieważ Andrei się nie chciało wchodzić na słupek sędziowski. Było kilka konfrontacji, gdzie tylko Ignaczak kłócił się, że np. było po bloku, aut był, tamten przekroczył linię. Nawet zabawnie było w niektórych sytuacjach. Po 19 byliśmy w hotelu gdzie po odłożeniu toreb, sprzętu zeszliśmy na kolację.
-Po kolacji u nas. -powiedział Ziomek.
-Co? -zapytałaś zdezorientowana ponieważ zapoznawałaś się, ze składem sałatki.
-Dzisiaj po kolacji u nas. -powtórzył.
-A po co? -kolejne głupie pytanie.
-Będziemy grać w karty. -powiedział Kurek.
-Aha, to ja odpadam. -powiedziałam.
-Czemu? -zapytał Zibi.
-Zawsze przegrywam. -powiedziałaś z udawanym smutkiem.
-E tam. Z Wiśnią jeszcze ikt nie przegrał. -powiedział rozbawiony Kubiak.
-Ej. -burzył się Łukasz.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zastanawiam się czy jeszcze wgl. czytacie tego bloga ;/
Czytasz? Komentuj ;)
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Rozdział 15
-Co? -zapytałaś.
-Jak wtedy rozmawialiśmy to taki młody chłopak stał z aparatem i robił zdjęcia. Myślałem, że to ktoś z gazety. -powiedział.
-Młody chłopak. Hmm. -zamyśliłaś się. -Hubert.
-Kto? -zapytali zdezorientowani siatkarze.
-Nie znacie. -powiedziałaś i wzięłaś z szafki laptopa po czym go włączyłaś. Chwile czekałaś aż się włączy. Siatkarze patrzyli na ciebie z wyczekiwaniem. Gdy laptop się włączył zalogowałaś się na facebooka. A tam co ? Pełno powiadomień, zaproszeń i wiadomości. Dawno cie tam nie było. Szybko zobaczyłaś zaproszenia i przyjęłaś tych, których znałaś. Powiadomienia też szybko sprawdziłaś. Wiadomości m.in. od Karoliny i Michała i jeszcze od kilku znajomych. Co Michał chciał? Nie wiem, nie patrzyłam, ale szczerze jakoś mnie to mało interesuje. Wyszukałam szybko Huberta i włączyłam jego najlepsze zdjęcie po czym odwróciłam laptopa i pokazałam Kubie zdjęcie.
-Jego widziałeś? -zapytałaś.
-Tak. -powiedział.
-Pierdolona szuja. -powiedziałaś, a siatkarze popatrzyli na ciebie ze zdziwieniem. Tak przeklnęłaś. Rzadko ci się to zdarzało. Używałaś takich słów gdy byłaś mocno wkurzona. A teraz byłaś. I to mocno.
-Nie patrzcie tak. -powiedziałaś.
-Umiesz przeklinać. -wypalił Winiar. Wywróciłaś oczami.
-A kto nie umie? Nawet dzieci umieją. -powiedziałaś.
-Racja. -poparł mnie Grzesiu Kosok. Miałaś się wylogować gdy przypomniało ci się, że masz wiadomość od Michała. Szybko ja otworzyłaś. I co zobaczyłaś? Długą wiadomość. Szybko zaczęłaś ją czytać.
Droga Amelio, chciałbym ci powiedzieć, ze to co zobaczyłaś to był tylko jeden raz. I mimo wszystko nie zbyt tego chciałem. A czemu to zrobiłem? Dlatego, że cholernie mi ciebie brakowało. Siedziałaś sobie w Spale z tymi siatkarzykami, a ja musiałem siedzieć sam. Kasię poznałem w pracy. Zaprzyjaźniliśmy się. Dobrze nam się rozmawiało. Dlaczego ci o niej wcześniej nie powiedziałem? Bo wiedziałem jak zareagujesz. Będziesz wściekła i będziesz posądzać mnie o zdradę. W ta sobotę zadzwonił dzwonek, myślałem, ze to ty. Otworzyłem, a tam stała Kasia. Powiedziała, że dłużej tak nie może wytrzymać. Powiedziała, że się we mnie zakochała. Zareagowałem impulsywnie. Pocałowałem ją. Dlaczego to zrobiłem? Jak wcześniej już pisałem z tęsknoty za tobą. I tak od pocałunku do pocałunku zaczynało się dziać coś więcej. I wylądowaliśmy w łóżku. Potem przyszłaś ty. No i wiesz co się działo. Wiedziałem, ze źle postąpiłem. Wróciłem do Kasi. Mówiła, ze to jej wina, ja zaprzeczałem. Spędziliśmy razem dzień. Na drugi dzień nie było jej w domu. Zostawiła tylko kartę, na której było napisane, że wszytko było zaplanowane. Żebym nie był z tobą. Ale i tak wiedziałem, że mi już nie wybaczysz. W sumie, szybko się z tym pogodziłem. Może dlatego, że wiedziałem, ze to moja wina. Ale mniejsza o to. Mimo wszystko cie kocham i chcę żebyś była szczęśliwa. Wiedz też, że lata spędzone z tobą były najwspanialsze na świecie i nigdy nie zamieniłbym ich na żadne inne. Twój Michał.
Łzy spływały po twoim policzku. Nie zważałaś na siatkarzy pytających co się stało. Otarłaś łzy. Wylogowałaś się z facebooka i wyłączyłaś laptopa. Zamknęłaś go i położyłaś na szafkę.
-Amelia, co się stało? -zapytał Pit.
-Już nic. -powiedziałaś uśmiechając się lekko.
-Na pewno? -chciał się upewnić Ignaczak.
-Tak. -odpowiedziałaś. Zaczęliście rozmawiać o wszystkim. W pewnym momencie zadzwonił twój telefon. Numer całkiem ci obcy. Siatkarze przestali rozmawiać. Odebrałaś.
-Słucham? -powiedziałaś.
-Cześć Amelia. Tutaj Tomek.
-Jaki Tomek? -zapytałaś "niby" zdziwiona, choć tak naprawdę wiedziałaś jaki.
-Tomek, twój wuja. Nie poznajesz mnie.
-Ach, tak. Teraz już wiem jaki.
-Miałabyś czas żeby się spotkać? -zapytał.
-Przykro mi wujku, ale nie ma mnie w Polsce.
-A gdzie jesteś?
-To nie twój interes. Jestem już dorosła.
-Jednak chciałbym wiedzieć. -powiedział stanowczo.
-No to mi przykro, ale się nie dowiesz. Bynajmniej nie ode mnie. -powiedziałaś.
-Bo?
-Pstro. Teraz wielce się mną zainteresowałeś? Jak miło. Pamiętaj, że nigdy ci nie wybaczę tego co zrobiłeś! -prawie krzyknęłaś.
-Nie tym tonem.
-Nie będziesz mi rozkazywał. Przepraszam cie, ale mam lepsze zajęcia niż rozmowa z tobą. -po tych słowach rozłączyłaś się i rzuciłaś telefon na szafkę.
-Co to było? -zapytał rozbawiony Ignaczak.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam , witam :D Dzisiaj dzień dobrej oceny. Ja dostałam dzisiaj 5, 4, 4+, 5, 6 :D A wy jakie dostaliście?
Czytasz? Komentuj, to cholernie motywuje :)
-Jak wtedy rozmawialiśmy to taki młody chłopak stał z aparatem i robił zdjęcia. Myślałem, że to ktoś z gazety. -powiedział.
-Młody chłopak. Hmm. -zamyśliłaś się. -Hubert.
-Kto? -zapytali zdezorientowani siatkarze.
-Nie znacie. -powiedziałaś i wzięłaś z szafki laptopa po czym go włączyłaś. Chwile czekałaś aż się włączy. Siatkarze patrzyli na ciebie z wyczekiwaniem. Gdy laptop się włączył zalogowałaś się na facebooka. A tam co ? Pełno powiadomień, zaproszeń i wiadomości. Dawno cie tam nie było. Szybko zobaczyłaś zaproszenia i przyjęłaś tych, których znałaś. Powiadomienia też szybko sprawdziłaś. Wiadomości m.in. od Karoliny i Michała i jeszcze od kilku znajomych. Co Michał chciał? Nie wiem, nie patrzyłam, ale szczerze jakoś mnie to mało interesuje. Wyszukałam szybko Huberta i włączyłam jego najlepsze zdjęcie po czym odwróciłam laptopa i pokazałam Kubie zdjęcie.
-Jego widziałeś? -zapytałaś.
-Tak. -powiedział.
-Pierdolona szuja. -powiedziałaś, a siatkarze popatrzyli na ciebie ze zdziwieniem. Tak przeklnęłaś. Rzadko ci się to zdarzało. Używałaś takich słów gdy byłaś mocno wkurzona. A teraz byłaś. I to mocno.
-Nie patrzcie tak. -powiedziałaś.
-Umiesz przeklinać. -wypalił Winiar. Wywróciłaś oczami.
-A kto nie umie? Nawet dzieci umieją. -powiedziałaś.
-Racja. -poparł mnie Grzesiu Kosok. Miałaś się wylogować gdy przypomniało ci się, że masz wiadomość od Michała. Szybko ja otworzyłaś. I co zobaczyłaś? Długą wiadomość. Szybko zaczęłaś ją czytać.
Droga Amelio, chciałbym ci powiedzieć, ze to co zobaczyłaś to był tylko jeden raz. I mimo wszystko nie zbyt tego chciałem. A czemu to zrobiłem? Dlatego, że cholernie mi ciebie brakowało. Siedziałaś sobie w Spale z tymi siatkarzykami, a ja musiałem siedzieć sam. Kasię poznałem w pracy. Zaprzyjaźniliśmy się. Dobrze nam się rozmawiało. Dlaczego ci o niej wcześniej nie powiedziałem? Bo wiedziałem jak zareagujesz. Będziesz wściekła i będziesz posądzać mnie o zdradę. W ta sobotę zadzwonił dzwonek, myślałem, ze to ty. Otworzyłem, a tam stała Kasia. Powiedziała, że dłużej tak nie może wytrzymać. Powiedziała, że się we mnie zakochała. Zareagowałem impulsywnie. Pocałowałem ją. Dlaczego to zrobiłem? Jak wcześniej już pisałem z tęsknoty za tobą. I tak od pocałunku do pocałunku zaczynało się dziać coś więcej. I wylądowaliśmy w łóżku. Potem przyszłaś ty. No i wiesz co się działo. Wiedziałem, ze źle postąpiłem. Wróciłem do Kasi. Mówiła, ze to jej wina, ja zaprzeczałem. Spędziliśmy razem dzień. Na drugi dzień nie było jej w domu. Zostawiła tylko kartę, na której było napisane, że wszytko było zaplanowane. Żebym nie był z tobą. Ale i tak wiedziałem, że mi już nie wybaczysz. W sumie, szybko się z tym pogodziłem. Może dlatego, że wiedziałem, ze to moja wina. Ale mniejsza o to. Mimo wszystko cie kocham i chcę żebyś była szczęśliwa. Wiedz też, że lata spędzone z tobą były najwspanialsze na świecie i nigdy nie zamieniłbym ich na żadne inne. Twój Michał.
Łzy spływały po twoim policzku. Nie zważałaś na siatkarzy pytających co się stało. Otarłaś łzy. Wylogowałaś się z facebooka i wyłączyłaś laptopa. Zamknęłaś go i położyłaś na szafkę.
-Amelia, co się stało? -zapytał Pit.
-Już nic. -powiedziałaś uśmiechając się lekko.
-Na pewno? -chciał się upewnić Ignaczak.
-Tak. -odpowiedziałaś. Zaczęliście rozmawiać o wszystkim. W pewnym momencie zadzwonił twój telefon. Numer całkiem ci obcy. Siatkarze przestali rozmawiać. Odebrałaś.
-Słucham? -powiedziałaś.
-Cześć Amelia. Tutaj Tomek.
-Jaki Tomek? -zapytałaś "niby" zdziwiona, choć tak naprawdę wiedziałaś jaki.
-Tomek, twój wuja. Nie poznajesz mnie.
-Ach, tak. Teraz już wiem jaki.
-Miałabyś czas żeby się spotkać? -zapytał.
-Przykro mi wujku, ale nie ma mnie w Polsce.
-A gdzie jesteś?
-To nie twój interes. Jestem już dorosła.
-Jednak chciałbym wiedzieć. -powiedział stanowczo.
-No to mi przykro, ale się nie dowiesz. Bynajmniej nie ode mnie. -powiedziałaś.
-Bo?
-Pstro. Teraz wielce się mną zainteresowałeś? Jak miło. Pamiętaj, że nigdy ci nie wybaczę tego co zrobiłeś! -prawie krzyknęłaś.
-Nie tym tonem.
-Nie będziesz mi rozkazywał. Przepraszam cie, ale mam lepsze zajęcia niż rozmowa z tobą. -po tych słowach rozłączyłaś się i rzuciłaś telefon na szafkę.
-Co to było? -zapytał rozbawiony Ignaczak.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam , witam :D Dzisiaj dzień dobrej oceny. Ja dostałam dzisiaj 5, 4, 4+, 5, 6 :D A wy jakie dostaliście?
Czytasz? Komentuj, to cholernie motywuje :)
niedziela, 2 czerwca 2013
Rozdział 14
-Jak mogliście nam nie powiedzieć?
-Jak długo to trwa?
-Czemu Ignaczak wie pierwszy?
-Dlaczego tak późno się dowiadujemy. -takimi i jeszcze innymi pytaniami zasypywali nas siatkarze.
-Ej ! -krzyknęłam. -Spokojnie.
-To może ja wyjaśnię -powiedział Piotrek, a siatkarze skrzyżowali swoje ręce na klatce piersiowej. Swoją drogą śmiesznie wyglądali. -Chcieliśmy na razie nikomu nie mówić. Trwa to od wczoraj. Ignaczak to Ignaczak, nie potrzebnie się tu zjawił. I jak późno się dowiadujecie? Jako jedni z pierwszych wiecie. -powiedział.
-Niech wam będzie. -powiedział Winiar. -No to moje gratulacje. -powiedział i zaczął nas przytulać, reszta siatkarzy poszła jego śladem. No nareszcie? Co to kurde miało być.
-To my idziemy się przebrać. -powiedział Piotrek. Tak wszyscy ruszyli do szatni, a ja za trenerem na siłownie. Trening minął bardzo szybko więc po 2 godzinach byliśmy w swoich pokojach. Mój spokój nie trwał długo gdyż do niego wpadła zgraja siatkarzy z Ignaczakiem i Winiarskim na czele.
-Matka was nie nauczyła pukać?! -krzyknęłaś.
-Yyy, nie. -powiedział z uśmiechem od ucha do ucha Bartek. Piotrek usiadł obok mnie i dał mi całusa w policzek.
-O ! Jak słodko ! -powiedział Ignaczak. On zawsze musi wszystko komentować.
-Po co tu przyszliście? -zapytałaś.
-Bo nam się nudzi, tobie pewnie też to po co marnować tyle pokoi jak można nudzić się w jednym. -powiedział Kosa.
-A H A -powiedziałaś głośno i wyraźnie literując każdą literkę. -To co zamierzacie robić w MOIM pokoju przez 3 godziny? -zapytałaś.
-Rozmawiać? -zapytał głupio Winiar.
-Cały czas rozmawiamy. -powiedział Igła. Chłopacy zaczęli się przekomarzać. Wtuliłaś się wygodnie w Piotrka i obserwowaliście sprzeczających się siatkarzy.
-Ej,a co to jest? -zapytał Kubiak gdy coś wyleciało z szafy.
-Pokaż to. -posłusznie podał ci rzecz. Była to koperta z twoim imieniem i nazwiskiem. Nigdy wcześniej jej nie widziałaś. Otworzyłaś ją i zobaczyłaś zdjęcia z wypadku rodziców. Byłaś na nich jak rozmawiałaś z Kubą, z policja, Michałem i jeszcze kilkoma osobami. CO to ma kurde znaczyć?
-Co to masz? -zapytał jak zwykle ciekawski Ignaczak. Piotrek też był w szoku. Widział te zdjęcia, bo siedzi obok mnie. Podałam zdjęcia Igle.
-Oł.. co to ma być? -zapytał Kuba.
-Nie mam pojęcia. -powiedziałam. Popatrzyłam jeszcze do koperty, a tam była jeszcze kartka, ze też wcześniej jej nie zauważyłaś. A na niej było napisane: " Uważaj na siebie maleńka, zawsze i wszędzie jesteś pod obserwacją. Możesz zginąć jak oni. Więc uważaj na siebie." Po przeczytaniu tych słów przeraziłam się nie na żarty.
-Co jest? -zapytał Piotrek. Nie odpowiedziałam nic tylko dałam mu do przeczytania kartkę. Jego mina po przeczytaniu tego wyrażała zdenerwowanie.
-Wiesz kto to może być? -zapytał. Pokiwałam przecząco głową. Nikt naprawdę nikt nie przychodził mi do głowy.
-Gołąbeczki o czym tak plotkujecie? -zapytał Ignaczak i podał mi zdjęcia. Jeszcze raz je przejrzałam. Nie pamiętam żeby kręcił się tam jakiś znajomy z aparatem. Jedynie ktoś z gazety. Patrzyłam to na zdjęcia to na kartę. Nawet rodzaj pisma nie był mi znajomy. W końcu schowałam zdjęcia z kartka do koperty, a potem odłożyłam to na szafkę.
-Wiesz kto zrobił te zdjęcia? -zapytał Jarosz.
-Nie, ale wiem jedno. Ta osoba bardzo dobrze mnie znała, a ja ją. -powiedziałaś. -Dobra pogadajmy o czymś innym.
-Ciekawe co będzie dzisiaj na obiad. -powiedział Zibi. Tak on lubi jeść.
-Może ziemniaki i jakaś surówka. -powiedział Guma.
-I kawałek... -zaczął Zibi.
-Dzika ! -krzyknął Winiar i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Nie chciałabym go jeść. -powiedziałam nadal się śmiejąc.
-Ha ha ha, śmieszne. -zadrwił Michał po czym znów się śmiał z nami.
-Czekaj czekaj. -powiedział Kuba. W sumie teraz wyszło, że tylko on się nie śmiał tylko nad czymś się zastanawiał. -Coś sobie przypomniałem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj jest szybciej niż wczoraj :) Do pierwszego meczu zostało 5 dni, a ja najprawdopodobniej go nie obejrzę :(
Czytasz? Komentuj to cholernie motywuje :)
-Jak długo to trwa?
-Czemu Ignaczak wie pierwszy?
-Dlaczego tak późno się dowiadujemy. -takimi i jeszcze innymi pytaniami zasypywali nas siatkarze.
-Ej ! -krzyknęłam. -Spokojnie.
-To może ja wyjaśnię -powiedział Piotrek, a siatkarze skrzyżowali swoje ręce na klatce piersiowej. Swoją drogą śmiesznie wyglądali. -Chcieliśmy na razie nikomu nie mówić. Trwa to od wczoraj. Ignaczak to Ignaczak, nie potrzebnie się tu zjawił. I jak późno się dowiadujecie? Jako jedni z pierwszych wiecie. -powiedział.
-Niech wam będzie. -powiedział Winiar. -No to moje gratulacje. -powiedział i zaczął nas przytulać, reszta siatkarzy poszła jego śladem. No nareszcie? Co to kurde miało być.
-To my idziemy się przebrać. -powiedział Piotrek. Tak wszyscy ruszyli do szatni, a ja za trenerem na siłownie. Trening minął bardzo szybko więc po 2 godzinach byliśmy w swoich pokojach. Mój spokój nie trwał długo gdyż do niego wpadła zgraja siatkarzy z Ignaczakiem i Winiarskim na czele.
-Matka was nie nauczyła pukać?! -krzyknęłaś.
-Yyy, nie. -powiedział z uśmiechem od ucha do ucha Bartek. Piotrek usiadł obok mnie i dał mi całusa w policzek.
-O ! Jak słodko ! -powiedział Ignaczak. On zawsze musi wszystko komentować.
-Po co tu przyszliście? -zapytałaś.
-Bo nam się nudzi, tobie pewnie też to po co marnować tyle pokoi jak można nudzić się w jednym. -powiedział Kosa.
-A H A -powiedziałaś głośno i wyraźnie literując każdą literkę. -To co zamierzacie robić w MOIM pokoju przez 3 godziny? -zapytałaś.
-Rozmawiać? -zapytał głupio Winiar.
-Cały czas rozmawiamy. -powiedział Igła. Chłopacy zaczęli się przekomarzać. Wtuliłaś się wygodnie w Piotrka i obserwowaliście sprzeczających się siatkarzy.
-Ej,a co to jest? -zapytał Kubiak gdy coś wyleciało z szafy.
-Pokaż to. -posłusznie podał ci rzecz. Była to koperta z twoim imieniem i nazwiskiem. Nigdy wcześniej jej nie widziałaś. Otworzyłaś ją i zobaczyłaś zdjęcia z wypadku rodziców. Byłaś na nich jak rozmawiałaś z Kubą, z policja, Michałem i jeszcze kilkoma osobami. CO to ma kurde znaczyć?
-Co to masz? -zapytał jak zwykle ciekawski Ignaczak. Piotrek też był w szoku. Widział te zdjęcia, bo siedzi obok mnie. Podałam zdjęcia Igle.
-Oł.. co to ma być? -zapytał Kuba.
-Nie mam pojęcia. -powiedziałam. Popatrzyłam jeszcze do koperty, a tam była jeszcze kartka, ze też wcześniej jej nie zauważyłaś. A na niej było napisane: " Uważaj na siebie maleńka, zawsze i wszędzie jesteś pod obserwacją. Możesz zginąć jak oni. Więc uważaj na siebie." Po przeczytaniu tych słów przeraziłam się nie na żarty.
-Co jest? -zapytał Piotrek. Nie odpowiedziałam nic tylko dałam mu do przeczytania kartkę. Jego mina po przeczytaniu tego wyrażała zdenerwowanie.
-Wiesz kto to może być? -zapytał. Pokiwałam przecząco głową. Nikt naprawdę nikt nie przychodził mi do głowy.
-Gołąbeczki o czym tak plotkujecie? -zapytał Ignaczak i podał mi zdjęcia. Jeszcze raz je przejrzałam. Nie pamiętam żeby kręcił się tam jakiś znajomy z aparatem. Jedynie ktoś z gazety. Patrzyłam to na zdjęcia to na kartę. Nawet rodzaj pisma nie był mi znajomy. W końcu schowałam zdjęcia z kartka do koperty, a potem odłożyłam to na szafkę.
-Wiesz kto zrobił te zdjęcia? -zapytał Jarosz.
-Nie, ale wiem jedno. Ta osoba bardzo dobrze mnie znała, a ja ją. -powiedziałaś. -Dobra pogadajmy o czymś innym.
-Ciekawe co będzie dzisiaj na obiad. -powiedział Zibi. Tak on lubi jeść.
-Może ziemniaki i jakaś surówka. -powiedział Guma.
-I kawałek... -zaczął Zibi.
-Dzika ! -krzyknął Winiar i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Nie chciałabym go jeść. -powiedziałam nadal się śmiejąc.
-Ha ha ha, śmieszne. -zadrwił Michał po czym znów się śmiał z nami.
-Czekaj czekaj. -powiedział Kuba. W sumie teraz wyszło, że tylko on się nie śmiał tylko nad czymś się zastanawiał. -Coś sobie przypomniałem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj jest szybciej niż wczoraj :) Do pierwszego meczu zostało 5 dni, a ja najprawdopodobniej go nie obejrzę :(
Czytasz? Komentuj to cholernie motywuje :)
sobota, 1 czerwca 2013
Rozdział 13
Weszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, a on obok mnie. Przez kilka minut siedzieliśmy w ciszy. Była ona strasznie męcząca.
-Amelia... -zaczął. -Ja chciałem cię przeprosić za tą sytuację. Nie powinienem cię pocałować. Zakochałem się w tobie już dawno. Miałem nawet plany, żeby zerwać z Olą, ale tego nie zrobiłem. Dlaczego? Bo ty miałaś chłopaka. Więc nie chciałem, żebyś psuła swój związek. Lecz gdy Ola mnie zdradziła wiedziałem, ze muszę o ciebie walczyć. Tą sytuację ułatwił mi fakt, że twój chłopak cie zdradził. Wtedy coś się we mnie zagotowało i wiedziałem, ze mogę powoli zacząć działać. Działać, żeby być z tobą. Ame...-nie kończy bo przerywasz mu pocałunkiem. Zdziwiony odwzajemnia go.
-Niby żeby uciszyć kobietę wystarczy pocałunek faceta, ale na was też to działa. -mówisz z uśmiechem gdy się od siebie odrywacie. -Ja też ci coś powiem. Michał to przeszłość. Było minęło jak to się mówi. Może kiedyś go kochałam, myślałam, że to wielka miłość do grobowej deski, ale od jakiegoś czasu to uczucie się wypalało. Nawet dobrze się stało, że mnie zdradził. Tak wiem, może to dziwnie zabrzmiało, ale to prawda. Cieszę się, że mnie zdradził, bynajmniej uświadomiłam sobie, że zakochałam się w kimś innym. -widzisz jak jego mina jest smutna. -Zakochałam się w takim jednym, nie wiem jeszcze czy to ten do końca życia, ale pewno z czasem się to okaże.
-Szczęściarz. -mówi.
-Fajnie, że nazwałeś się szczęściarzem. -mówisz. Piotrek analizuje twoje słowa, po czym wpija się w twoje usta. Odwzajemniasz pocałunek.
-Na prawdę? -pyta z wielkim uśmiechem gdy się od siebie odrywacie.
-Tak. -mówisz także z uśmiechem i po chwili znów możesz smak jego ust.
-Mam tylko mały warunek. -mówisz.
-Jaki?
-Żeby nikt na razie o tym nie wiedział, dobra?
-Dla ciebie wszystko. -mówi. -Czyli się zgadzasz?
-Na co? -pytasz lekko zaskoczona.
-Na to żeby być moja dziewczyną? -mówi pewnie.
-Tak. -mówisz i dajesz mu słodkiego buziaka w policzek. -A teraz spadaj stąd idę się umyć i spać. -wstajesz, a on przyciąga cię do ciebie i składa na twoich ustach pocałunek.
-To na dobranoc. -mówi z uśmiechem. -Miłych snów. -po wypowiedzeniu tych słów wychodzi z pokoju.
-Miłych snów. -odpowiadasz, ale on zapewne już tego nie słyszy. Szczęśliwa idziesz wziąć prysznic po czym kładziesz się na łóżko i myśląc o Piotrze i o waszym związku udajesz się do krainy Morfeusza. Rano budzisz się o 7. Już jutro pierwszy mecz biało-czerwonych. To będzie także twój pierwszy mecz, na którym będziesz obecna. Aż wstyd się przyznać. Ty wielka kibicka siatkówki, a nigdy nie byłaś na meczu. Ale niestety taka jest prawda. Idziesz do łazienki gdzie odbywasz poranną toaletę. Wychodzisz z niej i bierzesz ubrania, które chcesz dzisiaj włożyć. Po śniadaniu chłopaki mają siłownie, a popołudniu trening. O 8 gotowa schodzisz na śniadanie. Ze swoich pokoi wychodzi większość siatkarzy, więc to z nimi udajesz się do stołówki. Śniadanie miła wam szybko i w bardzo dobrej atmosferze. O 9 wchodzicie do autokaru, który zawiezie was na siłownie. Znów siedzisz z tyłu. Po ok. 30 minutach jazdy dotarliście na miejsce. Wyszłaś z autobusu jako jedna z ostatnich. Idziesz sobie korytarzem gdy ktoś zasłania ci oczy. Chcesz krzyczeć, ale przed tobą pojawia się uśmiechnięta twarz Piotrka.
-Wystraszyłeś mnie. -mówisz z wyrzutem.
-Przepraszam. -mówi z udawaną skruchą w głosie.
-Wybaczam. -nie możesz się na niego długo gniewać, nie potrafisz.
-Dzisiaj jeszcze się nie witaliśmy. -powiedział po czym cię pocałował, odwzajemniłaś pocałunek.
-Piot... -Ignaczak zaczął, ale nie skończył. -Co? Wy? Jak? Kiedy? -te pytania szybko wyszły z jego ust.
-Krzysiek. -powiedziałaś zszokowana.
-Nareszcie, moje gratulacje. -powiedział z uśmiechem i podszedł nas przytulić. -Bynajmniej nie będziemy musieli się z chłopakami starać.
-Yyy, co? -mówisz zdezorientowana. Piotrek też nie wie o co mu chodzi.
-Bo mieliśmy was swatać, ale wy sami to zrobiliście za nas. -powiedział. -To lecę powiedzieć chłopakom. -i ruszył biegiem do szatni, w której wszyscy się przebierali.
-Nie ! -zawołał Piotrek do Krzysia.
-No to mamy przechlapane. -powiedziałaś.
-Przepraszam. -powiedział.
-Nie to nie twoja wina. -powiedziałaś. Zaraz potem usłyszeliście dzikie wrzaski siatkarzy. No to teraz się zacznie-pomyślałaś.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :) dzisiaj znacznie później rozdział dlatego, ze mam w domu remont i nie miałam kiedy wstawić. Jutro postaram się, żeby był szybciej ;)
Czytasz? Komentuj :)
-Amelia... -zaczął. -Ja chciałem cię przeprosić za tą sytuację. Nie powinienem cię pocałować. Zakochałem się w tobie już dawno. Miałem nawet plany, żeby zerwać z Olą, ale tego nie zrobiłem. Dlaczego? Bo ty miałaś chłopaka. Więc nie chciałem, żebyś psuła swój związek. Lecz gdy Ola mnie zdradziła wiedziałem, ze muszę o ciebie walczyć. Tą sytuację ułatwił mi fakt, że twój chłopak cie zdradził. Wtedy coś się we mnie zagotowało i wiedziałem, ze mogę powoli zacząć działać. Działać, żeby być z tobą. Ame...-nie kończy bo przerywasz mu pocałunkiem. Zdziwiony odwzajemnia go.
-Niby żeby uciszyć kobietę wystarczy pocałunek faceta, ale na was też to działa. -mówisz z uśmiechem gdy się od siebie odrywacie. -Ja też ci coś powiem. Michał to przeszłość. Było minęło jak to się mówi. Może kiedyś go kochałam, myślałam, że to wielka miłość do grobowej deski, ale od jakiegoś czasu to uczucie się wypalało. Nawet dobrze się stało, że mnie zdradził. Tak wiem, może to dziwnie zabrzmiało, ale to prawda. Cieszę się, że mnie zdradził, bynajmniej uświadomiłam sobie, że zakochałam się w kimś innym. -widzisz jak jego mina jest smutna. -Zakochałam się w takim jednym, nie wiem jeszcze czy to ten do końca życia, ale pewno z czasem się to okaże.
-Szczęściarz. -mówi.
-Fajnie, że nazwałeś się szczęściarzem. -mówisz. Piotrek analizuje twoje słowa, po czym wpija się w twoje usta. Odwzajemniasz pocałunek.
-Na prawdę? -pyta z wielkim uśmiechem gdy się od siebie odrywacie.
-Tak. -mówisz także z uśmiechem i po chwili znów możesz smak jego ust.
-Mam tylko mały warunek. -mówisz.
-Jaki?
-Żeby nikt na razie o tym nie wiedział, dobra?
-Dla ciebie wszystko. -mówi. -Czyli się zgadzasz?
-Na co? -pytasz lekko zaskoczona.
-Na to żeby być moja dziewczyną? -mówi pewnie.
-Tak. -mówisz i dajesz mu słodkiego buziaka w policzek. -A teraz spadaj stąd idę się umyć i spać. -wstajesz, a on przyciąga cię do ciebie i składa na twoich ustach pocałunek.
-To na dobranoc. -mówi z uśmiechem. -Miłych snów. -po wypowiedzeniu tych słów wychodzi z pokoju.
-Miłych snów. -odpowiadasz, ale on zapewne już tego nie słyszy. Szczęśliwa idziesz wziąć prysznic po czym kładziesz się na łóżko i myśląc o Piotrze i o waszym związku udajesz się do krainy Morfeusza. Rano budzisz się o 7. Już jutro pierwszy mecz biało-czerwonych. To będzie także twój pierwszy mecz, na którym będziesz obecna. Aż wstyd się przyznać. Ty wielka kibicka siatkówki, a nigdy nie byłaś na meczu. Ale niestety taka jest prawda. Idziesz do łazienki gdzie odbywasz poranną toaletę. Wychodzisz z niej i bierzesz ubrania, które chcesz dzisiaj włożyć. Po śniadaniu chłopaki mają siłownie, a popołudniu trening. O 8 gotowa schodzisz na śniadanie. Ze swoich pokoi wychodzi większość siatkarzy, więc to z nimi udajesz się do stołówki. Śniadanie miła wam szybko i w bardzo dobrej atmosferze. O 9 wchodzicie do autokaru, który zawiezie was na siłownie. Znów siedzisz z tyłu. Po ok. 30 minutach jazdy dotarliście na miejsce. Wyszłaś z autobusu jako jedna z ostatnich. Idziesz sobie korytarzem gdy ktoś zasłania ci oczy. Chcesz krzyczeć, ale przed tobą pojawia się uśmiechnięta twarz Piotrka.
-Wystraszyłeś mnie. -mówisz z wyrzutem.
-Przepraszam. -mówi z udawaną skruchą w głosie.
-Wybaczam. -nie możesz się na niego długo gniewać, nie potrafisz.
-Dzisiaj jeszcze się nie witaliśmy. -powiedział po czym cię pocałował, odwzajemniłaś pocałunek.
-Piot... -Ignaczak zaczął, ale nie skończył. -Co? Wy? Jak? Kiedy? -te pytania szybko wyszły z jego ust.
-Krzysiek. -powiedziałaś zszokowana.
-Nareszcie, moje gratulacje. -powiedział z uśmiechem i podszedł nas przytulić. -Bynajmniej nie będziemy musieli się z chłopakami starać.
-Yyy, co? -mówisz zdezorientowana. Piotrek też nie wie o co mu chodzi.
-Bo mieliśmy was swatać, ale wy sami to zrobiliście za nas. -powiedział. -To lecę powiedzieć chłopakom. -i ruszył biegiem do szatni, w której wszyscy się przebierali.
-Nie ! -zawołał Piotrek do Krzysia.
-No to mamy przechlapane. -powiedziałaś.
-Przepraszam. -powiedział.
-Nie to nie twoja wina. -powiedziałaś. Zaraz potem usłyszeliście dzikie wrzaski siatkarzy. No to teraz się zacznie-pomyślałaś.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam :) dzisiaj znacznie później rozdział dlatego, ze mam w domu remont i nie miałam kiedy wstawić. Jutro postaram się, żeby był szybciej ;)
Czytasz? Komentuj :)
piątek, 31 maja 2013
Rozdział 12
Przed 16 wyjeżdżacie na halę, w której będziecie mieć trening. Nie rozmawiasz z nim. Nie masz odwagi. On zresztą chyba też. W autobusie siadasz na pierwszym lepszym siedzeniu. Ignaczak i inni wołają cię na tyły, ale odmawiasz. Nie chcesz siedzieć koło niego. Jeszcze nie teraz. Może jak porozmawiacie.
-Ameeeeeeelia. -zawył Ignaczak.
-Co ty chcesz? -odwracasz się.
-Noooo choooodź do naaaaas. -przeciąga.
-Nie.
-Dlaczego? -pyta głupio Bartek.
-Bo tu jest wygonie.
-Ale nie mamy z kim rozmawiać. -mówi Winiar.
-Jest was tam tylu i nie macie z kim rozmawiać? -patrzysz na nich jak na idiotów.
-No chooodź. -Grzesiu chyba nauczył się wyć od Ignaczak. Kręcisz z politowaniem głową i idziesz do nich żeby więcej nie marudzili. Siadasz na samym tyle z Możdżonkiem i Ignaczakiem.
-To o czym chcieliście ze mną porozmawiać? -pytasz.
-O życiu. -zaczyna Winiar.
-Co? -pytasz głupio.
-Masz jakiegoś faceta na oku? -Ignaczak i jego pytania. Wszyscy siatkarze patrzą na ciebie z wyczekiwaniem.
-Eee. -nie wiesz co powiedzieć.
-Czyli tak. -odpowiada za ciebie Winiar.
-Nie. Tak. Kurde. -sama nie wiesz co powiedzieć.
-To kto jest tym szczęśliwcem? -pyta śmiesznie poruszając brwiami Ignaczak.
-Patrzcie jaki fajny budynek. -chcesz zmienić temat.
-Nie zmieniaj tematu. -mówi Grzesiu.
-Nie zmieniam. -oburzasz się.
-To kto? -dopytuje Winiar.
-Co wy tacy ciekawscy jesteście, co? -mówisz lekko zdenerwowana.
-Nie denerwuj się.
-Złość piękności szkodzi. -Bartek i jego mądrości.
-Ej Pit, a ty co się nie odzywasz nic? -pyta Zibi.
-Co?
-Zakochałeś się czy co? -zapytał rozbawiony Ruciak.
-Taaa. -odpowiada sarkastycznie. Ale ty znasz prawdę. Po chwili dojeżdżacie na miejsce. Chłopacy idą do szatni się przebrać. Ty wraz ze sztabem szkoleniowym idziesz na salę i przygotowujecie się do treningu. Siadasz wygonie na krzesełku. Dosiada się do ciebie Olek i rozmawiacie o masażach i innych tego typu sprawach. Po kilku minutach siatkarze wchodzą na salę i zaczynają się rozgrzewać. Potem ćwiczą zagrywkę, ataki, bloki, odbiory i obrony. Ćwiczą tak przez dobre półtora godziny. Kolejne półtora grają mały mecz. W pierwszym składzie Ignaczak na libero, Kurek i Kubiak na przyjęciu, Możdżonek i Nowakowski na środku, Jarosz na ataku i na rozegraniu Żygadło, w drugim składzie znajduje się Kosok i Wiśniewski na środku, Bartman w ataku, Zagumny na rozegraniu, Ruciak z Winiarskim na przyjęciu i na libero Zatorski. Sędziami liniowymi został Oskar i Olek. Ja byłam sędzią głównym, a drugim był Marcin. Mecz się zaczął. Było kilka akcji, w których to siatkarze "niby" mieli rację i musiałam ich uspokajać. AA i AG mieli niezły ubaw. Szczególnie gdy Ignaczak zamienił się pozycjami z Możdżonkiem. Zagrywka mu wychodziła nawet dobrze. Bloki nie były złe, gorzej z atakami, ale popisał się kilkoma skutecznymi. Ostatecznie wynik końcowy to 1:1. Po skończeniu treningu siatkarze poszli się przebrać, wy chowaliście sprzęt. Po jakiś 15 minutach wracaliście do hotelu. I znów siedziałaś z nimi na tyle. Gdy wróciliście poszliście odnieść niepotrzebne rzeczy i zeszliście na kolację. Potem masaże. O 22:30 wracałaś do swojego pokoju kiedy otworzyły się drzwi. Z tego pokoju wyszedł Piotrek.
-Możemy pogadać? -zapytał niepewnie. Pokiwałaś głową i zaczęliście kierować się w stronę twojego pokoju.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że krótki, ale następne będą dłuższe. Obiecuję !
Czy ktoś wgl. czyta tego bloga? Jeśli tak to zapraszam do komentowania. :)
-Ameeeeeeelia. -zawył Ignaczak.
-Co ty chcesz? -odwracasz się.
-Noooo choooodź do naaaaas. -przeciąga.
-Nie.
-Dlaczego? -pyta głupio Bartek.
-Bo tu jest wygonie.
-Ale nie mamy z kim rozmawiać. -mówi Winiar.
-Jest was tam tylu i nie macie z kim rozmawiać? -patrzysz na nich jak na idiotów.
-No chooodź. -Grzesiu chyba nauczył się wyć od Ignaczak. Kręcisz z politowaniem głową i idziesz do nich żeby więcej nie marudzili. Siadasz na samym tyle z Możdżonkiem i Ignaczakiem.
-To o czym chcieliście ze mną porozmawiać? -pytasz.
-O życiu. -zaczyna Winiar.
-Co? -pytasz głupio.
-Masz jakiegoś faceta na oku? -Ignaczak i jego pytania. Wszyscy siatkarze patrzą na ciebie z wyczekiwaniem.
-Eee. -nie wiesz co powiedzieć.
-Czyli tak. -odpowiada za ciebie Winiar.
-Nie. Tak. Kurde. -sama nie wiesz co powiedzieć.
-To kto jest tym szczęśliwcem? -pyta śmiesznie poruszając brwiami Ignaczak.
-Patrzcie jaki fajny budynek. -chcesz zmienić temat.
-Nie zmieniaj tematu. -mówi Grzesiu.
-Nie zmieniam. -oburzasz się.
-To kto? -dopytuje Winiar.
-Co wy tacy ciekawscy jesteście, co? -mówisz lekko zdenerwowana.
-Nie denerwuj się.
-Złość piękności szkodzi. -Bartek i jego mądrości.
-Ej Pit, a ty co się nie odzywasz nic? -pyta Zibi.
-Co?
-Zakochałeś się czy co? -zapytał rozbawiony Ruciak.
-Taaa. -odpowiada sarkastycznie. Ale ty znasz prawdę. Po chwili dojeżdżacie na miejsce. Chłopacy idą do szatni się przebrać. Ty wraz ze sztabem szkoleniowym idziesz na salę i przygotowujecie się do treningu. Siadasz wygonie na krzesełku. Dosiada się do ciebie Olek i rozmawiacie o masażach i innych tego typu sprawach. Po kilku minutach siatkarze wchodzą na salę i zaczynają się rozgrzewać. Potem ćwiczą zagrywkę, ataki, bloki, odbiory i obrony. Ćwiczą tak przez dobre półtora godziny. Kolejne półtora grają mały mecz. W pierwszym składzie Ignaczak na libero, Kurek i Kubiak na przyjęciu, Możdżonek i Nowakowski na środku, Jarosz na ataku i na rozegraniu Żygadło, w drugim składzie znajduje się Kosok i Wiśniewski na środku, Bartman w ataku, Zagumny na rozegraniu, Ruciak z Winiarskim na przyjęciu i na libero Zatorski. Sędziami liniowymi został Oskar i Olek. Ja byłam sędzią głównym, a drugim był Marcin. Mecz się zaczął. Było kilka akcji, w których to siatkarze "niby" mieli rację i musiałam ich uspokajać. AA i AG mieli niezły ubaw. Szczególnie gdy Ignaczak zamienił się pozycjami z Możdżonkiem. Zagrywka mu wychodziła nawet dobrze. Bloki nie były złe, gorzej z atakami, ale popisał się kilkoma skutecznymi. Ostatecznie wynik końcowy to 1:1. Po skończeniu treningu siatkarze poszli się przebrać, wy chowaliście sprzęt. Po jakiś 15 minutach wracaliście do hotelu. I znów siedziałaś z nimi na tyle. Gdy wróciliście poszliście odnieść niepotrzebne rzeczy i zeszliście na kolację. Potem masaże. O 22:30 wracałaś do swojego pokoju kiedy otworzyły się drzwi. Z tego pokoju wyszedł Piotrek.
-Możemy pogadać? -zapytał niepewnie. Pokiwałaś głową i zaczęliście kierować się w stronę twojego pokoju.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że krótki, ale następne będą dłuższe. Obiecuję !
Czy ktoś wgl. czyta tego bloga? Jeśli tak to zapraszam do komentowania. :)
czwartek, 30 maja 2013
Rozdział 11
-Tak. -odpowiadasz.
-Nie martw się, spójrz na Bartka to jego już...-Pit podrapał się po głowie. -któryś tam lot samolotem i jak się zachowuje. -wyszczerzył się.
-Boję się. -powiedziałam do niego szeptem.
-Nie bój się, będzie dobrze. -odpowiedział również szeptem.
-O czym tak rozmawiacie, gołąbeczki. -podszedł do nas Igła.
-Gołąbeczki? -spytałaś z miną w stylu "wtf".
-Oj tam. -machnął ręką. -To o czym rozmawiacie?
-O locie samolotem. -powiedział Pit.
-Pierwszy raz lecisz samolotem? -to pytanie Igła skierował do ciebie.
-Tak. -mówisz cicho.
-Ej chłopaki ! Chodźcie do mnie ! -krzyknął Igła, po chwili wszyscy siatkarze przyszli, a ty przybiłaś sobie face palma.
-Co jest? -spytał Zibi.
-Trzeba wspierać Amelię, bo to jej pierwszy lot samolotem. -zaczął. -Także ten, który będzie siedział obok niej ma się nią dobrze zająć. Zrozumiano? -zapytał Igła. Wszyscy pokiwali głową. I zaczęło się "wszytko będzie dobrze" , "nie musisz się bać" o dziwo Bartek też powiedział kilka miłych słów o lataniu, co było szokiem chyba dla wszystkich. Po pół godzinie byliśmy na pokładzie samolotu. Usiadłaś na swoim miejscu. Modliłaś się żeby to Kurek nie był twoim "sąsiadem". Widzisz jak idzie w twoja stronę, ale po chwili mija cie i siadasz 3 rzędy dalej. Siedzisz przy oknie i obserwujesz. Po chwili czujesz jak ktoś siada obok ciebie. Patrzysz się i widzisz Piotrka. Delikatnie się uśmiechasz.
-Nie boj się. -mówi. -Jestem obok ciebie, jak coś będzie nie tak to mów. -uśmiecha się. Kiwasz głową. Po chwili zapinacie pasy. Samolot startuje, zamykasz oczy i łapiesz Piotrka za rękę i ją mocno ściskasz. On odwzajemnia uścisk. Zabierasz speszona rękę i mówisz ciche "przepraszam" w jego stronę. Po chwili uświadamiasz sobie, że gdy dotknęłaś jego rękę serce ci szybciej zabiło. Czy to możliwe, ze się zakochałaś? Nie to nie może być to. Wyciągasz telefon i zakładasz słuchawki. Puszczasz muzykę i myśląc o tej sytuacji, zasypiasz. Po ok. 11 godzinach lotu i jednej przesiadce jesteście w Toronto. Nie rozmawiasz z Piotrkiem. Nie masz odwagi. Autobusem kierujecie się do hotelu, w którym spędzicie kilka dni. Gdy dotarliście do hotelu jest godzina 7:30. Macie czas na odpoczynek. O 15 macie obiad. O 16:30 macie trening. Jesteś w swoim pokoju i rozpakowujesz rzeczy, ale nie wszystkie, bo to nie ma sensu. Po wykonaniu czynności kładziesz się i zasypiasz. Budzi się pukanie do drzwi. Patrzysz na telefon 14. Wstajesz i poprawiasz włosy. Podchodzisz do drzwi i je otwierasz. Do środka wpada Piotrek, ale nie dosłownie. Zamykasz drzwi i patrzysz na niego.
-Pamiętasz naszą rozmowę w Spale? -pyta.
-Tak. -odpowiadasz nie pewnie.
-Ja tak dłużej już nie mogę. -mówi, a ty nie wiesz o co mu chodzi.
-Piotrek, ale o co ci chodzi? -pytasz.
-Mówiłem ci, że znam takiego jednego co chciałby być z tobą. -kiwasz głową, nadal nic nie rozumiejąc. -Amelia, bo ja się w tobie zakochałem. -mówi, chcesz coś powiedzieć, ale ten ci nie pozwala wpijając się w twoje usta i przyciskając do ściany. Bez większego namysłu odwzajemniasz pocałunek, twoje serce bije jak szalone. Po chwili odrywacie się od siebie. Patrzycie sobie w oczy.
-Piotrek...-mówisz cicho. Twój oddech nadal jest przyśpieszony.
-Przepraszam. -mówi i szybko wychodzi z twojego pokoju. A ty co? Osuwasz się po ścianie zakrywasz twarz dłońmi i ciszo płaczesz, myśląc o tym wszystkim. Po chwili uświadomiłaś sobie coś. Uświadomiłaś sobie, że zakochałaś się w nim, w Piotrze Nowakowskim.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i się wyjaśniło. ;)
Zapraszam do komentowania. :D
-Nie martw się, spójrz na Bartka to jego już...-Pit podrapał się po głowie. -któryś tam lot samolotem i jak się zachowuje. -wyszczerzył się.
-Boję się. -powiedziałam do niego szeptem.
-Nie bój się, będzie dobrze. -odpowiedział również szeptem.
-O czym tak rozmawiacie, gołąbeczki. -podszedł do nas Igła.
-Gołąbeczki? -spytałaś z miną w stylu "wtf".
-Oj tam. -machnął ręką. -To o czym rozmawiacie?
-O locie samolotem. -powiedział Pit.
-Pierwszy raz lecisz samolotem? -to pytanie Igła skierował do ciebie.
-Tak. -mówisz cicho.
-Ej chłopaki ! Chodźcie do mnie ! -krzyknął Igła, po chwili wszyscy siatkarze przyszli, a ty przybiłaś sobie face palma.
-Co jest? -spytał Zibi.
-Trzeba wspierać Amelię, bo to jej pierwszy lot samolotem. -zaczął. -Także ten, który będzie siedział obok niej ma się nią dobrze zająć. Zrozumiano? -zapytał Igła. Wszyscy pokiwali głową. I zaczęło się "wszytko będzie dobrze" , "nie musisz się bać" o dziwo Bartek też powiedział kilka miłych słów o lataniu, co było szokiem chyba dla wszystkich. Po pół godzinie byliśmy na pokładzie samolotu. Usiadłaś na swoim miejscu. Modliłaś się żeby to Kurek nie był twoim "sąsiadem". Widzisz jak idzie w twoja stronę, ale po chwili mija cie i siadasz 3 rzędy dalej. Siedzisz przy oknie i obserwujesz. Po chwili czujesz jak ktoś siada obok ciebie. Patrzysz się i widzisz Piotrka. Delikatnie się uśmiechasz.
-Nie boj się. -mówi. -Jestem obok ciebie, jak coś będzie nie tak to mów. -uśmiecha się. Kiwasz głową. Po chwili zapinacie pasy. Samolot startuje, zamykasz oczy i łapiesz Piotrka za rękę i ją mocno ściskasz. On odwzajemnia uścisk. Zabierasz speszona rękę i mówisz ciche "przepraszam" w jego stronę. Po chwili uświadamiasz sobie, że gdy dotknęłaś jego rękę serce ci szybciej zabiło. Czy to możliwe, ze się zakochałaś? Nie to nie może być to. Wyciągasz telefon i zakładasz słuchawki. Puszczasz muzykę i myśląc o tej sytuacji, zasypiasz. Po ok. 11 godzinach lotu i jednej przesiadce jesteście w Toronto. Nie rozmawiasz z Piotrkiem. Nie masz odwagi. Autobusem kierujecie się do hotelu, w którym spędzicie kilka dni. Gdy dotarliście do hotelu jest godzina 7:30. Macie czas na odpoczynek. O 15 macie obiad. O 16:30 macie trening. Jesteś w swoim pokoju i rozpakowujesz rzeczy, ale nie wszystkie, bo to nie ma sensu. Po wykonaniu czynności kładziesz się i zasypiasz. Budzi się pukanie do drzwi. Patrzysz na telefon 14. Wstajesz i poprawiasz włosy. Podchodzisz do drzwi i je otwierasz. Do środka wpada Piotrek, ale nie dosłownie. Zamykasz drzwi i patrzysz na niego.
-Pamiętasz naszą rozmowę w Spale? -pyta.
-Tak. -odpowiadasz nie pewnie.
-Ja tak dłużej już nie mogę. -mówi, a ty nie wiesz o co mu chodzi.
-Piotrek, ale o co ci chodzi? -pytasz.
-Mówiłem ci, że znam takiego jednego co chciałby być z tobą. -kiwasz głową, nadal nic nie rozumiejąc. -Amelia, bo ja się w tobie zakochałem. -mówi, chcesz coś powiedzieć, ale ten ci nie pozwala wpijając się w twoje usta i przyciskając do ściany. Bez większego namysłu odwzajemniasz pocałunek, twoje serce bije jak szalone. Po chwili odrywacie się od siebie. Patrzycie sobie w oczy.
-Piotrek...-mówisz cicho. Twój oddech nadal jest przyśpieszony.
-Przepraszam. -mówi i szybko wychodzi z twojego pokoju. A ty co? Osuwasz się po ścianie zakrywasz twarz dłońmi i ciszo płaczesz, myśląc o tym wszystkim. Po chwili uświadomiłaś sobie coś. Uświadomiłaś sobie, że zakochałaś się w nim, w Piotrze Nowakowskim.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i się wyjaśniło. ;)
Zapraszam do komentowania. :D
środa, 29 maja 2013
Rozdział 10
O 16:30 wychodzisz z pokoju i kierujesz się przed ośrodek. Cały czas zastanawiasz się co oni wymyślili.
-O już jesteś. -powiedział Igła. -Kuba z Bartkiem mieli właśnie po ciebie iść. -szczerzy się.
-Nie wiem po co tu jestem i o jaki chrzest wam chodzi, ale proszę was, nie możecie tego odpuścić? -pytasz.
-Nie. -odpowiadają chórem.
-Choć z nami. -kiwasz głową i idziecie. Po dobrych 20 minutach zatrzymujecie się.
-To każdy kto przychodzi do naszej kadry ma jedno zadanie. -zaczyna Winiar.
-Widzisz tą altankę? -pyta Kurek wskazując odpowiednie miejsce.
-Widzę. -altanka była mała, ale urocza. Wokół rosły kwiaty. To miejsce było piękne. Nie widziałaś go wcześniej.
-Tym zajmuje się Albert. -mówi Kosok.
-No i? -pytasz.
-Musisz tam iść i zapytać się czy możesz zerwać jedną różę.
-Tylko to? Łatwizna. -odpowiadasz i pewnym krokiem idziesz w stronę altanki. Siatkarze chcą wszystko słyszeć i widzieć więc podchodzą bliżej.
-Zobaczymy. -mówi Winiar, ale ty to słyszysz.
-Dzień Dobry ! -mówisz entuzjastycznie gdy podchodzisz do altanki.
-Witaj. -mówi starszy Pan.
-Czy mogłabym zerwać sobie jedna różę? -pytasz.
-Różę? Moją róże? -podnosi lekko głos.
-Tak. -odpowiadasz.
-Dobrze, wybierz sobie jedną. -mówi z uśmiechem. Zrywasz jedna i wcześniej dziękując wracasz do siatkarzy.
-Gotowe. -odpowiadasz z wielkim uśmiechem.
-Ale... ale... ale jak to? -pyta zdziwiony Winiar. Patrzysz na resztę siatkarzy też są zdziwieni. Tylko czemu?
-Hmm?
-Czemu on ci na to pozwolił? -pyta Igła.
-Tak nie może być ! -mówi Winiar i idzie do altanki.
-Dzień Dobry Panu, mam do Pana pytanie. -zaczyna.
-Witaj, słucham cię? -odpowiada Pan Albert.
-Dlaczego Pan pozwolił jej zerwać różę?
-A czemu by nie?
-Bo nas Pan zawsze psikał wodą i nie pozwalał, a czemu Pan jej na to pozwolił?
-Kobiety mogą, ale wy nie. -odpowiada. -Do widzenia.
-Do widzenia. -odpowiada Winiar i wraca do nas zrezygnowany.
-Kobiety mogą. -prycha Igła.
-Ty masz żonę. -mówisz do libero. Kierujecie się w stronę ośrodka.
-Tym razem ci się udało, ale jeszcze coś wymyślimy. -mówi do ciebie Winiar.
-Okej. -odpowiadasz rozbawiona. O 18:30 jesteście na siłowni. Siatkarze ciężko ćwiczą. Ty się strasznie nudzisz. Po siłowni czas na masaże. Nie chce ci się, ale to twoja praca. O 23 jesteś w pokoju, wykąpana, ubrana w pidżamę. Nastawiasz budzik na 7 i szybko kładziesz się spać. Jutro wylatujecie do Toronto. To będzie twój pierwszy lot samolotem, pierwszy mecz na żywo. Rozmyślając o wszystkim zasnęłaś. Pip, pip, pip. Budzik. Wstajesz i udajesz się do łazienki, wcześniej zabierając ubrania. O 7:30 jesteś gotowa. Zaczynasz się pakować. Żałujesz, ze nie zrobiłaś tego wcześniej, ale nawet szybko ci to idzie. O 8 wszystko masz spakowane, wiec idziesz na śniadanie. Odbierasz swoja porcję i siadasz z siatkarzami, wcześniej się z nimi witając. CI rozmawiają o zbliżającym się meczu z Brazylią - ich odwiecznym wrogiem. O 8:50 wszyscy stawiacie się przed ośrodkiem na zbiórce. Wsiadacie do autobusu. Chcesz usiąść z przodu, ale Ignaczak woła cię na tył nie chcąc słyszeć odmowy. Siedzisz z nimi. Po kilku godzinach jesteście na lotnisku w Warszawie, skąd macie samolot do Toronto. Odprawa i czekacie na lot, który macie zaplanowany na godzinę 12.
-Twój pierwszy lot samolotem? -pyta siadając koło ciebie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 10 ! :D dzisiaj rozdział jest późno, bo siostra ukradła mi pendrive nie mogą się doczekać kto będzie głównym bohaterem. Ale po małej "walce" odzyskałam go, a ona nie dowiedziała się kto nim będzie. :D W turnieju zajęłyśmy 2 miejsce. Gdy cały turniej równa się moje nieudane odbiory, ataki, obrony. Jedyne co mi dziś dobrze wychodziło to zagrywka. Na 6 meczy zdobyłam 20 asów serwisowych (przeważnie trafiałam w linię 9 metra). Nawet pani była zdziwiona, ze tak dużo. :D A co do wczorajszej podpowiedzi, to powiem wam, że padła prawidłowa odpowiedź. :) Nie będę już pisać, bo pewnie was zanudzam. ;) Jeszcze tylko pytanie, jakie macie plany na długi weekend? :)
-O już jesteś. -powiedział Igła. -Kuba z Bartkiem mieli właśnie po ciebie iść. -szczerzy się.
-Nie wiem po co tu jestem i o jaki chrzest wam chodzi, ale proszę was, nie możecie tego odpuścić? -pytasz.
-Nie. -odpowiadają chórem.
-Choć z nami. -kiwasz głową i idziecie. Po dobrych 20 minutach zatrzymujecie się.
-To każdy kto przychodzi do naszej kadry ma jedno zadanie. -zaczyna Winiar.
-Widzisz tą altankę? -pyta Kurek wskazując odpowiednie miejsce.
-Widzę. -altanka była mała, ale urocza. Wokół rosły kwiaty. To miejsce było piękne. Nie widziałaś go wcześniej.
-Tym zajmuje się Albert. -mówi Kosok.
-No i? -pytasz.
-Musisz tam iść i zapytać się czy możesz zerwać jedną różę.
-Tylko to? Łatwizna. -odpowiadasz i pewnym krokiem idziesz w stronę altanki. Siatkarze chcą wszystko słyszeć i widzieć więc podchodzą bliżej.
-Zobaczymy. -mówi Winiar, ale ty to słyszysz.
-Dzień Dobry ! -mówisz entuzjastycznie gdy podchodzisz do altanki.
-Witaj. -mówi starszy Pan.
-Czy mogłabym zerwać sobie jedna różę? -pytasz.
-Różę? Moją róże? -podnosi lekko głos.
-Tak. -odpowiadasz.
-Dobrze, wybierz sobie jedną. -mówi z uśmiechem. Zrywasz jedna i wcześniej dziękując wracasz do siatkarzy.
-Gotowe. -odpowiadasz z wielkim uśmiechem.
-Ale... ale... ale jak to? -pyta zdziwiony Winiar. Patrzysz na resztę siatkarzy też są zdziwieni. Tylko czemu?
-Hmm?
-Czemu on ci na to pozwolił? -pyta Igła.
-Tak nie może być ! -mówi Winiar i idzie do altanki.
-Dzień Dobry Panu, mam do Pana pytanie. -zaczyna.
-Witaj, słucham cię? -odpowiada Pan Albert.
-Dlaczego Pan pozwolił jej zerwać różę?
-A czemu by nie?
-Bo nas Pan zawsze psikał wodą i nie pozwalał, a czemu Pan jej na to pozwolił?
-Kobiety mogą, ale wy nie. -odpowiada. -Do widzenia.
-Do widzenia. -odpowiada Winiar i wraca do nas zrezygnowany.
-Kobiety mogą. -prycha Igła.
-Ty masz żonę. -mówisz do libero. Kierujecie się w stronę ośrodka.
-Tym razem ci się udało, ale jeszcze coś wymyślimy. -mówi do ciebie Winiar.
-Okej. -odpowiadasz rozbawiona. O 18:30 jesteście na siłowni. Siatkarze ciężko ćwiczą. Ty się strasznie nudzisz. Po siłowni czas na masaże. Nie chce ci się, ale to twoja praca. O 23 jesteś w pokoju, wykąpana, ubrana w pidżamę. Nastawiasz budzik na 7 i szybko kładziesz się spać. Jutro wylatujecie do Toronto. To będzie twój pierwszy lot samolotem, pierwszy mecz na żywo. Rozmyślając o wszystkim zasnęłaś. Pip, pip, pip. Budzik. Wstajesz i udajesz się do łazienki, wcześniej zabierając ubrania. O 7:30 jesteś gotowa. Zaczynasz się pakować. Żałujesz, ze nie zrobiłaś tego wcześniej, ale nawet szybko ci to idzie. O 8 wszystko masz spakowane, wiec idziesz na śniadanie. Odbierasz swoja porcję i siadasz z siatkarzami, wcześniej się z nimi witając. CI rozmawiają o zbliżającym się meczu z Brazylią - ich odwiecznym wrogiem. O 8:50 wszyscy stawiacie się przed ośrodkiem na zbiórce. Wsiadacie do autobusu. Chcesz usiąść z przodu, ale Ignaczak woła cię na tył nie chcąc słyszeć odmowy. Siedzisz z nimi. Po kilku godzinach jesteście na lotnisku w Warszawie, skąd macie samolot do Toronto. Odprawa i czekacie na lot, który macie zaplanowany na godzinę 12.
-Twój pierwszy lot samolotem? -pyta siadając koło ciebie.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 10 ! :D dzisiaj rozdział jest późno, bo siostra ukradła mi pendrive nie mogą się doczekać kto będzie głównym bohaterem. Ale po małej "walce" odzyskałam go, a ona nie dowiedziała się kto nim będzie. :D W turnieju zajęłyśmy 2 miejsce. Gdy cały turniej równa się moje nieudane odbiory, ataki, obrony. Jedyne co mi dziś dobrze wychodziło to zagrywka. Na 6 meczy zdobyłam 20 asów serwisowych (przeważnie trafiałam w linię 9 metra). Nawet pani była zdziwiona, ze tak dużo. :D A co do wczorajszej podpowiedzi, to powiem wam, że padła prawidłowa odpowiedź. :) Nie będę już pisać, bo pewnie was zanudzam. ;) Jeszcze tylko pytanie, jakie macie plany na długi weekend? :)
wtorek, 28 maja 2013
Rozdział 9
Rano wstałaś o 7. Ubrałaś się, włosy zostawiłaś rozpuszczone. Nie malowałaś się. Nie lubisz tego. O 8 wyszłaś z pokoju i po zamknięciu drzwi zeszłaś na stołówkę. Weszłaś i zobaczyłaś chłopaków, którzy kiwają. Idziesz po swoją porcje i idziesz do ich stolika.
-Cześć wszystkim. -witasz się. Siadasz na swoim stałym miejscy czyli pomiędzy Kurkiem, a Ignaczakiem.-Cześć. -mówią chórem. Rozglądasz się i brakuje ci Piotrka. Może jeszcze śpi?
-Jak tam po weekendzie? -zapytał Igła.
-Źle. -odpowiadasz i zaczynasz jeść sałatkę.
-Czemu? -dopytuje Winiarski.
-Hmm. Byłoby dobrze jakby cię żona zdradziła na własnych oczach? -mówisz z sarkazmem.
-Nie.
-No widzisz. To dlatego u mnie jest źle.
-Zdradził cię? -pyta Kurek.
-Tak, ale nie chcę o tym gadać. -mówisz szybko. W tym momencie na salę wchodzi przygnębiony Piotrek.
-Cześć. -mówi.
-Cześć Piotrek. -odpowiadamy. Po chwili wraca ze śniadaniem i siada koło Kurka.
-Jak weekend ci minął? -pyta Igła.
-Źle. -odpowiada.
-Kolejna osoba. -wzdycha Bartek.
-Dziewczyna cię zdradziła? -pyta Winiar.
-Skąd wiesz? -pyta zaskoczony Piotrek.
-A tak jakoś. -machnął ręką Michał.
-Bo Amelia tez powiedziała, że źle jej minął weekend i chłopak ją zdradził to podejrzewam, że Misiek jakoś tak skojarzył, że jak powiedziałeś "źle" to może cię dziewczyna zdradziła. -powiedział na jednym wdechu Ignaczak.
-Yyy. Igła jaki ty mądry jesteś. -powiedział Ruciak z sarkazmem. Reszta śniadania minęła w ciszy. To był szok chyba dla wszystkich. Poszliśmy odnieść tace i ruszyliśmy w stronę pokoi. Za pół godziny trening, więc trzeba się szykować. O 9:20 wszyscy ruszyliśmy w stronę sali. Siatkarze zaczęli rozgrzewkę. Potem ćwiczenie zagrywki, ataku, odbioru i tak w kółko. Potem mały mecz zagrali. Po południu chłopacy mają siłownię. Wracamy z sali i każdy wchodzi do swojego pokoju. Po jakiś 20 minutach słyszysz pukanie do drzwi.
-Proszę! -krzyczysz. Nie chce ci się wstać.
-Mogę? -pyta.
-Pewnie wchodź. -odpowiadasz i siadasz po turecku na łóżku. -Co cię do mnie sprowadza.
-Tak pogadać przyszedłem. -mówi, a ty kiwasz głową. -Jak się masz?
-A o co chodzi dokładnie? -dopytujesz.
-No o ten weekend. -mówi nieśmiało.
-Wiesz może nie jest najlepiej, ale dobrze, że się tak stało. To już nie było to samo uczucie co wcześniej. Chodziliśmy 6 lat. Wspierał mnie on wtedy gdy zginęli moi rodzice, no i zawsze kiedy była taka potrzeba. A tak jak mówiłam to uczucie się wypaliło już jakiś czas temu. Najbardziej boli to, że widziałam jak mnie zdradza. Nawet nie zamierzał o mnie walczyć. Już chyba do końca życia będę sama.
-Nie mów tak.
-Dlaczego? Przecież nikt mnie nie będzie chciał.
-Przestań tak mówić. Na pewno jest ktoś kto będzie chciał cię zdobyć.
-Tak, na pewno. -mówisz sarkastycznie.
-Nawet go znam. -odpowiada.
-Yhym.
-Ja idę, będzie dobrze. -mówi, przytula cię i wychodzi. Jesteś w szoku, że przyszedł z tobą porozmawiać. Kilka razy rozmawialiście, ale, że teraz przyszedł? Nie zawracasz sobie już tym głowy. O 15 schodzisz na stołówkę. On uważnie się na ciebie patrzy. Nie zwracasz na to uwagi.
-Dzisiaj siłownia? -pytasz.
-Tak. -odpowiada Kubiak.
-Zibi będzie pakować. -odpowiada Kurek śmiejąc się.
-A ty nie? -pytasz.
-Yyy. zmieszał się.
-Oj Kurek, Kurek. -klepie go po plecach Piotrek.
-Co? -pyta.
-Gówno 1:0 dla nas. -mówię razem z nim i wszyscy zaczynają się śmiać. Piotrkowi chyba wrócił już humor -myślisz
-Ale wy wszyscy jesteście zabawni. -mówi Bartek.
-Pewnie. -odpowiada mu Wiśnia.
-Właśnie ! -krzyczy po chwili Igła. Wszyscy patrzą na nas ze zdziwieniem.
-O co ci zaś chodzi? -pyta się go Winiar.
-Ona. -mówi i pokazuje palcem na mnie.
-Co ja? -pytam.
-No właśnie co ona? -pyta Łukasz W.
-Jak mogliśmy zapomnieć. -mówi zdenerwowany.
-O co ci chodzi? Powiesz nam w końcu? -pyta Kosok. Cisza.
-Ignaczak. -krzyczy na niego Ziomek.
-Co? A tak. Przecież zapomnieliśmy o chrzcie ! -mówi, a ty się zastanawiasz o jaki chrzest chodzi.
-O kurde, jak mogliśmy zapomnieć. -mówi Dawid.
-Trzeba to zrobić dzisiaj.
-Ale o jaki chrzest chodzi? -pytasz zdezorientowana.
-Musimy cię ochrzcić bo jesteś w naszej drużynie.
-O nie. -mówisz.
-O tak. -odpowiada Pit.
-Siłownia jest o 18:30 więc o 16:30 przed ośrodkiem mają się wszyscy zjawić. -tłumaczy nam Igła.
-A ty szczególnie. -mówi do mnie Zibi. Wstajesz od stołu i zanosisz tacę. Kierujesz się w stronę wyjścia.
-Jak nie przyjdziesz to po ciebie przyjdziemy. -mówi do ciebie jeszcze Kosok. Kiwasz głową i idziesz do swojego pokoju. Co oni wymyślili?
-------------------------- ----------------------------------------------------------------------------------
Witajcie ;-) dzisiaj też zostałam w domu. Chorobo wyjdź i nie wracaj. Jutro gram w jakimś turnieju siatkówki, ale to zależy też czy będę się lepiej czuła. Dzisiejszy rozdział może wam coś mówi kto będzie głównym bohaterem? Dam wam 7 osób, a wy piszcie w komentarzach kogo obstawiacie:
1. Dawid Konarski
2. Bartosz Kurek
3. Krzysztof Ignaczak
4. Łukasz Wiśniewski
5. Piotr Nowakowski
6. Zbigniew Bartman
7. Michał Winiarski
Czekam na komentarze :)
-Cześć wszystkim. -witasz się. Siadasz na swoim stałym miejscy czyli pomiędzy Kurkiem, a Ignaczakiem.-Cześć. -mówią chórem. Rozglądasz się i brakuje ci Piotrka. Może jeszcze śpi?
-Jak tam po weekendzie? -zapytał Igła.
-Źle. -odpowiadasz i zaczynasz jeść sałatkę.
-Czemu? -dopytuje Winiarski.
-Hmm. Byłoby dobrze jakby cię żona zdradziła na własnych oczach? -mówisz z sarkazmem.
-Nie.
-No widzisz. To dlatego u mnie jest źle.
-Zdradził cię? -pyta Kurek.
-Tak, ale nie chcę o tym gadać. -mówisz szybko. W tym momencie na salę wchodzi przygnębiony Piotrek.
-Cześć. -mówi.
-Cześć Piotrek. -odpowiadamy. Po chwili wraca ze śniadaniem i siada koło Kurka.
-Jak weekend ci minął? -pyta Igła.
-Źle. -odpowiada.
-Kolejna osoba. -wzdycha Bartek.
-Dziewczyna cię zdradziła? -pyta Winiar.
-Skąd wiesz? -pyta zaskoczony Piotrek.
-A tak jakoś. -machnął ręką Michał.
-Bo Amelia tez powiedziała, że źle jej minął weekend i chłopak ją zdradził to podejrzewam, że Misiek jakoś tak skojarzył, że jak powiedziałeś "źle" to może cię dziewczyna zdradziła. -powiedział na jednym wdechu Ignaczak.
-Yyy. Igła jaki ty mądry jesteś. -powiedział Ruciak z sarkazmem. Reszta śniadania minęła w ciszy. To był szok chyba dla wszystkich. Poszliśmy odnieść tace i ruszyliśmy w stronę pokoi. Za pół godziny trening, więc trzeba się szykować. O 9:20 wszyscy ruszyliśmy w stronę sali. Siatkarze zaczęli rozgrzewkę. Potem ćwiczenie zagrywki, ataku, odbioru i tak w kółko. Potem mały mecz zagrali. Po południu chłopacy mają siłownię. Wracamy z sali i każdy wchodzi do swojego pokoju. Po jakiś 20 minutach słyszysz pukanie do drzwi.
-Proszę! -krzyczysz. Nie chce ci się wstać.
-Mogę? -pyta.
-Pewnie wchodź. -odpowiadasz i siadasz po turecku na łóżku. -Co cię do mnie sprowadza.
-Tak pogadać przyszedłem. -mówi, a ty kiwasz głową. -Jak się masz?
-A o co chodzi dokładnie? -dopytujesz.
-No o ten weekend. -mówi nieśmiało.
-Wiesz może nie jest najlepiej, ale dobrze, że się tak stało. To już nie było to samo uczucie co wcześniej. Chodziliśmy 6 lat. Wspierał mnie on wtedy gdy zginęli moi rodzice, no i zawsze kiedy była taka potrzeba. A tak jak mówiłam to uczucie się wypaliło już jakiś czas temu. Najbardziej boli to, że widziałam jak mnie zdradza. Nawet nie zamierzał o mnie walczyć. Już chyba do końca życia będę sama.
-Nie mów tak.
-Dlaczego? Przecież nikt mnie nie będzie chciał.
-Przestań tak mówić. Na pewno jest ktoś kto będzie chciał cię zdobyć.
-Tak, na pewno. -mówisz sarkastycznie.
-Nawet go znam. -odpowiada.
-Yhym.
-Ja idę, będzie dobrze. -mówi, przytula cię i wychodzi. Jesteś w szoku, że przyszedł z tobą porozmawiać. Kilka razy rozmawialiście, ale, że teraz przyszedł? Nie zawracasz sobie już tym głowy. O 15 schodzisz na stołówkę. On uważnie się na ciebie patrzy. Nie zwracasz na to uwagi.
-Dzisiaj siłownia? -pytasz.
-Tak. -odpowiada Kubiak.
-Zibi będzie pakować. -odpowiada Kurek śmiejąc się.
-A ty nie? -pytasz.
-Yyy. zmieszał się.
-Oj Kurek, Kurek. -klepie go po plecach Piotrek.
-Co? -pyta.
-Gówno 1:0 dla nas. -mówię razem z nim i wszyscy zaczynają się śmiać. Piotrkowi chyba wrócił już humor -myślisz
-Ale wy wszyscy jesteście zabawni. -mówi Bartek.
-Pewnie. -odpowiada mu Wiśnia.
-Właśnie ! -krzyczy po chwili Igła. Wszyscy patrzą na nas ze zdziwieniem.
-O co ci zaś chodzi? -pyta się go Winiar.
-Ona. -mówi i pokazuje palcem na mnie.
-Co ja? -pytam.
-No właśnie co ona? -pyta Łukasz W.
-Jak mogliśmy zapomnieć. -mówi zdenerwowany.
-O co ci chodzi? Powiesz nam w końcu? -pyta Kosok. Cisza.
-Ignaczak. -krzyczy na niego Ziomek.
-Co? A tak. Przecież zapomnieliśmy o chrzcie ! -mówi, a ty się zastanawiasz o jaki chrzest chodzi.
-O kurde, jak mogliśmy zapomnieć. -mówi Dawid.
-Trzeba to zrobić dzisiaj.
-Ale o jaki chrzest chodzi? -pytasz zdezorientowana.
-Musimy cię ochrzcić bo jesteś w naszej drużynie.
-O nie. -mówisz.
-O tak. -odpowiada Pit.
-Siłownia jest o 18:30 więc o 16:30 przed ośrodkiem mają się wszyscy zjawić. -tłumaczy nam Igła.
-A ty szczególnie. -mówi do mnie Zibi. Wstajesz od stołu i zanosisz tacę. Kierujesz się w stronę wyjścia.
-Jak nie przyjdziesz to po ciebie przyjdziemy. -mówi do ciebie jeszcze Kosok. Kiwasz głową i idziesz do swojego pokoju. Co oni wymyślili?
-------------------------- ----------------------------------------------------------------------------------
Witajcie ;-) dzisiaj też zostałam w domu. Chorobo wyjdź i nie wracaj. Jutro gram w jakimś turnieju siatkówki, ale to zależy też czy będę się lepiej czuła. Dzisiejszy rozdział może wam coś mówi kto będzie głównym bohaterem? Dam wam 7 osób, a wy piszcie w komentarzach kogo obstawiacie:
1. Dawid Konarski
2. Bartosz Kurek
3. Krzysztof Ignaczak
4. Łukasz Wiśniewski
5. Piotr Nowakowski
6. Zbigniew Bartman
7. Michał Winiarski
Czekam na komentarze :)
poniedziałek, 27 maja 2013
Rozdział 8
Kolejne dni mijały monotonnie. Wstanie, śniadanie, trening, obiad, odpoczynek, trening, kolacja, masaże. I tak w kółko. W końcu przyszedł 12 maja. Wyjeżdżasz o 9 zaraz po śniadaniu tak jak większość sportowców. Pakujesz tylko potrzebne ci rzeczy i zostawiasz klucz na recepcji. Na drodze nie ma utrudnień. Po 3 godzinach jesteś pod blokiem Michała. W sumie, waszym wspólnym mieszkaniu. Parkujesz i kierujesz się w stronę klatki. Drzwi główne są otwarte. Wchodzisz na 2 piętro. Drzwi do mieszkania numer 6 są zamknięte. Otwierasz je klucze. Cisza. Wchodzisz głębiej. Kierujesz się w stronę sypiali. Dochodzą z niej dziwne dźwięki. Otwierasz drzwi i co widzisz? Twojego chłopaka z nagą dziewczyną w waszym łóżku. Oczy zachodzą ci łzami.
-TY idioto! -krzyczysz. Oboje obracają się w twoją stronę. On zakłopotany szybko się ubiera. Ona? Zakrywa się prześcieradłem. -Jak mogłeś? -pytasz przez łzy.
-Amelia, to nie tak jak myślisz... -mówi, a ty mu przerywasz.
-A jak? Zdradzasz nas w naszym łóżku. źle myślę? -płaczesz.
-Amelia... -zaczyna.
-Nie! Nie mów do mnie. -mówisz i wchodzisz głębiej bierzesz dużą walizkę i wrzucasz do niej swoje ubrania. Dziewczyna na łóżku leży bez skrępowania. Wszystkie ubrania spakowane. W walizce jest jeszcze trochę miejsca wiec wkładasz tam resztę kosmetyków z łazienki. Ledwo udaje ci się zapiąć walizkę. Kładziesz ją przy drzwiach. Michał cały czas cię przeprasza. Ty go nie słuchasz. Łzy ci spływają po policzkach. W mniejszą walizkę kładziesz buty. Znajdujesz jakieś kartony. Do jednego wkładasz albumy, płyty i jakieś drobne rzeczy. Do kolejnego wkładasz książki lecz ten jedne to za mało więc bierzesz kolejny. To już chyba wszystko.
-Jakbym coś zostawiła to wyślij to na adres Karoliny. -mówisz i wykładasz walizki i kartony na klatce schodowej. -Miłej przygody. -mówisz i wychodzisz trzaskając drzwiami. Nawet nie reaguje. Zrezygnował. I dobrze. Wkładasz wszystkie rzeczy do windy. Zjeżdżasz a parter. Wyciągasz walizki i kartony.
-Wyprowadzasz się? -pyta pan Staszek, starszy pan spod 2. Uwielbiałam z nim rozmawiać.
-Niestety. -odpowiadasz smutno.
-Coś się stał? -pyta.
-Michał... On... On mnie zdradził. -mówisz przez łzy, szybko je ocierasz.
-Przykro mi. Daj pomogę ci.
-Nie trzeba.
-Daj przecież sama ie dasz rady. -mówi. Kiwasz głową. Pan Staszek bierze walizkę, a ty jeden karton. Wracacie po kolejne rzeczy. Za trzecim razem wracasz po ostatni karton.
-Dziękuje za pomoc. -uśmiechasz się delikatnie.
-Nie ma za co. -mówi i cię przytula.
-Do widzenia. -mówisz i biorąc karton wychodzisz.
-Do widzenia. -mówi i wchodzi do windy. Wkładasz karton na tylnie siedzenie, bo w bagażniku nie ma miejsca. Wsiadasz za kierownice i z piskiem opon odjeżdżasz spod bloku. Kierujesz się w stronę mieszkania Karoliny. Po 15 minutach jesteś na miejscu. Mieszka ona z rodzicami. Wychodzisz z auta i dzwonisz do drzwi. Otwiera ci ona. Rzuca ci się na szyję.
-Co tu robisz? -pyta.
-Przyjechałam na grób do rodziców i mam do ciebie prośbę. -mówisz.
-Ach no tak, 14 wyjeżdżasz. -mówi.
-Tak.
-To jaką masz prośbę?
-Mam 2 walizki i 3 kartony, mogę to u ciebie przez jakiś czas przetrzymać? -pytasz.
-Pewnie, a co się stało?
-Michał mnie zdradził. -mówisz, a ona cię przytula.
-Weźmiemy to do domu i mi powiesz co się stało. -kiwasz głową. Chwilę potem siedzicie na łóżku Karoliny, a ty jej opowiadasz o tym co zastałaś.
-A to dupek jeden. -komentuje jego zachowanie. Nie chcesz o tym rozmawiać co ona rozumie. Dzisiaj u niej nocujesz. Jej rodzice traktują cię jak córkę. O 15 jedziesz na grób rodziców. Kupujesz znicz i kwiaty. Siedzisz tam godzinę. Rozmawiałaś z nimi. Wracasz do Karoliny. Cały czas rozmawiacie, oglądacie filmy. Na facebooku zmieniłaś status na "wolna", usunęłaś wasze wspólne zdjęcia. Nie chcesz mieć z nim nic do czynienia. O 23 idziecie spać. Na drugi dzień o 16 wracasz do domu. Dziękujesz Karolinie i jej rodzicom za nocleg. Po 20 jesteś na miejscu. Piszesz Karolinie, że dotarłaś na miejsce. Bierzesz torbę z bagażnika, odbierasz klucz i idziesz do pokoju. Szybki prysznic i zmęczona rzucasz się na łóżko. Po chwili Morfeusz bierze cię w swoje ramiona.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj trochę później. Dzisiaj nie byłam w szkole. Choroba mnie dopadła. :( A wy jak się czujecie?
Czytasz ? Komentuj, to cholernie motywuje. :)
-TY idioto! -krzyczysz. Oboje obracają się w twoją stronę. On zakłopotany szybko się ubiera. Ona? Zakrywa się prześcieradłem. -Jak mogłeś? -pytasz przez łzy.
-Amelia, to nie tak jak myślisz... -mówi, a ty mu przerywasz.
-A jak? Zdradzasz nas w naszym łóżku. źle myślę? -płaczesz.
-Amelia... -zaczyna.
-Nie! Nie mów do mnie. -mówisz i wchodzisz głębiej bierzesz dużą walizkę i wrzucasz do niej swoje ubrania. Dziewczyna na łóżku leży bez skrępowania. Wszystkie ubrania spakowane. W walizce jest jeszcze trochę miejsca wiec wkładasz tam resztę kosmetyków z łazienki. Ledwo udaje ci się zapiąć walizkę. Kładziesz ją przy drzwiach. Michał cały czas cię przeprasza. Ty go nie słuchasz. Łzy ci spływają po policzkach. W mniejszą walizkę kładziesz buty. Znajdujesz jakieś kartony. Do jednego wkładasz albumy, płyty i jakieś drobne rzeczy. Do kolejnego wkładasz książki lecz ten jedne to za mało więc bierzesz kolejny. To już chyba wszystko.
-Jakbym coś zostawiła to wyślij to na adres Karoliny. -mówisz i wykładasz walizki i kartony na klatce schodowej. -Miłej przygody. -mówisz i wychodzisz trzaskając drzwiami. Nawet nie reaguje. Zrezygnował. I dobrze. Wkładasz wszystkie rzeczy do windy. Zjeżdżasz a parter. Wyciągasz walizki i kartony.
-Wyprowadzasz się? -pyta pan Staszek, starszy pan spod 2. Uwielbiałam z nim rozmawiać.
-Niestety. -odpowiadasz smutno.
-Coś się stał? -pyta.
-Michał... On... On mnie zdradził. -mówisz przez łzy, szybko je ocierasz.
-Przykro mi. Daj pomogę ci.
-Nie trzeba.
-Daj przecież sama ie dasz rady. -mówi. Kiwasz głową. Pan Staszek bierze walizkę, a ty jeden karton. Wracacie po kolejne rzeczy. Za trzecim razem wracasz po ostatni karton.
-Dziękuje za pomoc. -uśmiechasz się delikatnie.
-Nie ma za co. -mówi i cię przytula.
-Do widzenia. -mówisz i biorąc karton wychodzisz.
-Do widzenia. -mówi i wchodzi do windy. Wkładasz karton na tylnie siedzenie, bo w bagażniku nie ma miejsca. Wsiadasz za kierownice i z piskiem opon odjeżdżasz spod bloku. Kierujesz się w stronę mieszkania Karoliny. Po 15 minutach jesteś na miejscu. Mieszka ona z rodzicami. Wychodzisz z auta i dzwonisz do drzwi. Otwiera ci ona. Rzuca ci się na szyję.
-Co tu robisz? -pyta.
-Przyjechałam na grób do rodziców i mam do ciebie prośbę. -mówisz.
-Ach no tak, 14 wyjeżdżasz. -mówi.
-Tak.
-To jaką masz prośbę?
-Mam 2 walizki i 3 kartony, mogę to u ciebie przez jakiś czas przetrzymać? -pytasz.
-Pewnie, a co się stało?
-Michał mnie zdradził. -mówisz, a ona cię przytula.
-Weźmiemy to do domu i mi powiesz co się stało. -kiwasz głową. Chwilę potem siedzicie na łóżku Karoliny, a ty jej opowiadasz o tym co zastałaś.
-A to dupek jeden. -komentuje jego zachowanie. Nie chcesz o tym rozmawiać co ona rozumie. Dzisiaj u niej nocujesz. Jej rodzice traktują cię jak córkę. O 15 jedziesz na grób rodziców. Kupujesz znicz i kwiaty. Siedzisz tam godzinę. Rozmawiałaś z nimi. Wracasz do Karoliny. Cały czas rozmawiacie, oglądacie filmy. Na facebooku zmieniłaś status na "wolna", usunęłaś wasze wspólne zdjęcia. Nie chcesz mieć z nim nic do czynienia. O 23 idziecie spać. Na drugi dzień o 16 wracasz do domu. Dziękujesz Karolinie i jej rodzicom za nocleg. Po 20 jesteś na miejscu. Piszesz Karolinie, że dotarłaś na miejsce. Bierzesz torbę z bagażnika, odbierasz klucz i idziesz do pokoju. Szybki prysznic i zmęczona rzucasz się na łóżko. Po chwili Morfeusz bierze cię w swoje ramiona.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj trochę później. Dzisiaj nie byłam w szkole. Choroba mnie dopadła. :( A wy jak się czujecie?
Czytasz ? Komentuj, to cholernie motywuje. :)
niedziela, 26 maja 2013
Rozdział 7
-To jak ? –dopytuje Konarski.
-Grałam. –mówisz szybko. –Ale to tylko na wf.
-Yhym. –mówią razem. Cholerka nie wierzą mi.
-Ja nawet dobrze piłki nie umiem odebrać.
–próbuję ich przekonać.
-Zobaczymy na treningu. –mówi Igła.
-Co? –pytasz zaskoczona.
-No na treningu zobaczymy twoje umiejętności
siatkarskie. –mówi Zibi.
-Nie. –mówisz szybko.
-Boisz się? –pyta Winiar.
-Nie.
-To grasz dzisiaj z nami.
-Trener się nie zgodzi.
-Zgodzi się. –Nagle do pokoju wpada Konarski z
Wiśniewskim.
-Trener się zgodzi. –mówi Łukasz.
-Kiedy wyszliście z pokoju? –pytasz nie
wiedząc kiedy wyszli. Nie zauważyłaś.
-Przed chwilą odpowiada Dawid.
-No czyli postanowione grasz z nami. –mówi
Igła. –Dobra idziemy na stołówkę, za pięć minut podają obiad. –nie zdążyłaś nic
powiedzieć, a ci już wyszli na korytarz.
-Idziesz? –pyta Dziku.
-Tak. –wychodzisz i kierujesz się na stołówkę
z siatkarzami uprzednio zamykając drzwi do pokoju. Dzisiaj na obiad są
ziemniaki kurczak i szpinak. Krzywisz się na myśl o szpinaku.
-Co jest? –pyta Igła gdy siadasz z nimi przy
stoliku. Chciałaś usiąść gdzie indziej, ale nie miałaś wyboru z tymi
wielkoludami.
-Szpinak. –mówisz.
-Nie lubisz szpinaku? –pyta Winiar.
-Nie.
-To tak jak większość z nas. –szczerzy się
Kubiak.
-A kto lubi?
-Zibi, Rucek, Guma, Konar i jeszcze tam kilka
osób ze sztabu. –odpowiada Wiśnia. Kiwasz głową, ze rozumiesz. Cały obiad mija
wam w bardzo wesołej atmosferze. Chłopaki cały czas żartują. Po skończonym
posiłku mamy chwilę odpoczynku. W pokoju dzwonisz do Michała. Dziwne, ale wcale
za nim nie tęsknisz. Mówisz mu, że przyjedziesz 12, bo 14 wylatujecie do
Toronto. O 16:15 słyszysz pukanie. Kończysz rozmowę i idziesz otworzyć drzwi.
-Witam. –mówi Andrea Anastasi.
-Co pana do mnie sprowadza? –pytasz rzecz
jasna po włosku.
-Przyszedłem spytać czy jesteś gotowa na mecz
z chłopakami. –mówi.
-Musze się tylko przebrać i idę na salę. –odpowiadasz.
-Dobrze. To do zobaczenia. –po wypowiedzeniu
tych słów wychodzi. Idziesz szybko do łazienki przebrać się w swoją starą
bluzkę z numerem 1 i twoim nazwiskiem. Ubierasz jeszcze czarne krótkie
spodenki. Zabierasz butelkę wody, telefon i ręcznik. Wszystko wkładasz do małej
torby. Wychodzisz na korytarz i zamykasz drzwi.
-Witam. –mówi Ignaczak.
-Hej. Widzieliśmy się nie dawno, przecież. –marszczysz
brwi.
-E tam. –odpowiada. –Gotowa?
-Chyba. –mówisz bez przekonania.
-Spokojnie. –uśmiecha się.
-Wy mnie przecież zabijecie! –podnosisz głos.
-Chyba Kurek i Bartman. –odpowiada.
-Żeby oni byli w mojej drużynie, oby oni byli
w mojej drużynie. –mówisz jak w transie, a Ignaczak się z ciebie śmieje. Po
chwili jesteście na sali. Wszyscy już są. Krótka rozgrzewka i trener wyznacza
składy. Pierwszy skład to: Ja –jako przyjmująca, Pit, Kurek (na moje
szczęście), Jarosz, Wiśnia, Ziomek i na libero Igła. Drugi skład przedstawiał się
tak: Zibi, Guma, Zati, Kosok, Możdżon, Winiar i Dziku. Ustawiliśmy się na
boisku i mecz się zaczął. Zagrywa Zibi. Super. Zagrywka idzie na mnie. Prawie
perfekcyjne przyjęcie nad siebie, Ziomek wystawia do Kurka i ten po bloku w
aut. Nasz punkt.
-Dobre przyjęcie. –mówi Ziomek. Kiwasz głową
na znak, że dziękujesz. Na zagrywkę idzie Jarosz. Trafia w siatkę. Punkt dla
przeciwników. Po drugiej stronie staje Kosok. Zagrywka znów idzie na mnie.
Ostry flot, ale jakoś sobie poradziłam. Ziomek wystawia do… mnie. Szybko
wybijam się i atakuje w sam narożnik boiska.
-Jak tyś to zrobiła/ -wytrzeszczył oczy Kurek.
Racja zaatakowałam mocno ponad blokiem, praktycznie ewidentny aut powinien być,
a ty boisku. Wzruszasz ramionami. Teraz czas na twoja zagrywkę. Wysyłasz flota
i Winiarski nie daje rady odebrać zagrywki. Punkt dla waszej drużyny. Znów flot
i tym razem as. Kolejnym razem posłałaś na Kubiaka ten przyjął nad siebie guma
wystawia i przesunięta krótka do Kosy, ty szybko rzucasz się i podbijasz piłkę,
Ziomek wystawia do Kurka i punkt.
-Boże to było genialne dziewczyno ! –krzyczy Igła.
–Ja bym nawet tego nie obronił. Wszyscy cię komplementują za tę akcję. Kolejną
zagrywkę psujesz. Pierwszego seta wygrywacie łatwo 25:18. Chwila przerwy i znów
zaczynacie grać. Drugi i trzeci tez nalezą do was. Wygrywacie drugiego do 21, a trzeciego do 15. Wszyscy
cię chwalą. Trener pyta się czy nie zamierzałam być siatkarką, ale
zaprzeczyłam. Za dużo się wydarzyło żebym się rozwijała. Ledwo doszłam do
pokoju, wzięłam szybki prysznic i ruszyłam masować chłopaków. Gdy wróciłam była
prawie 23. Przebrałam się w pidżamę, runęłam na łóżko i nawet nie wiem kiedy
zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Najdłuższy ! ;-) Wszystkiego najlepszego wszystkim mamom ! :* Jakie plany na popołudnie?
Subskrybuj:
Posty (Atom)