piątek, 31 maja 2013

Rozdział 12

Przed 16 wyjeżdżacie na halę, w której będziecie mieć trening. Nie rozmawiasz z nim. Nie masz odwagi. On zresztą chyba też. W autobusie siadasz na pierwszym lepszym siedzeniu. Ignaczak i inni wołają cię na tyły, ale odmawiasz. Nie chcesz siedzieć koło niego. Jeszcze nie teraz. Może jak porozmawiacie.
-Ameeeeeeelia. -zawył Ignaczak.
-Co ty chcesz? -odwracasz się.
-Noooo choooodź do naaaaas. -przeciąga.
-Nie.
-Dlaczego? -pyta głupio Bartek.
-Bo tu jest wygonie.
-Ale nie mamy z kim rozmawiać. -mówi Winiar.
-Jest was tam tylu i nie macie z kim rozmawiać? -patrzysz na nich jak na idiotów.
-No chooodź. -Grzesiu chyba nauczył się wyć od Ignaczak. Kręcisz z politowaniem głową i idziesz do nich żeby więcej nie marudzili. Siadasz na samym tyle z Możdżonkiem i Ignaczakiem.
-To o czym chcieliście ze mną porozmawiać? -pytasz.
-O życiu. -zaczyna Winiar.
-Co? -pytasz głupio.
-Masz jakiegoś faceta na oku? -Ignaczak i jego pytania. Wszyscy siatkarze patrzą na ciebie z wyczekiwaniem.
-Eee. -nie wiesz co powiedzieć.
-Czyli tak. -odpowiada za ciebie Winiar.
-Nie. Tak. Kurde. -sama nie wiesz co powiedzieć.
-To kto jest tym szczęśliwcem? -pyta śmiesznie poruszając brwiami Ignaczak.
-Patrzcie jaki fajny budynek. -chcesz zmienić temat.
-Nie zmieniaj tematu. -mówi Grzesiu.
-Nie zmieniam. -oburzasz się.
-To kto? -dopytuje Winiar.
-Co wy tacy ciekawscy jesteście, co? -mówisz lekko zdenerwowana.
-Nie denerwuj się.
-Złość piękności szkodzi. -Bartek i jego mądrości.
-Ej Pit, a ty co się nie odzywasz nic? -pyta Zibi.
-Co?
-Zakochałeś się czy co? -zapytał rozbawiony Ruciak.
-Taaa. -odpowiada sarkastycznie. Ale ty znasz prawdę. Po chwili dojeżdżacie na miejsce. Chłopacy idą do szatni się przebrać. Ty wraz ze sztabem szkoleniowym idziesz na salę i przygotowujecie się do treningu. Siadasz wygonie na krzesełku. Dosiada się do ciebie Olek i rozmawiacie o masażach i innych tego typu sprawach. Po kilku minutach siatkarze wchodzą na salę i zaczynają się rozgrzewać. Potem ćwiczą zagrywkę, ataki, bloki, odbiory i obrony. Ćwiczą tak przez dobre półtora godziny. Kolejne półtora grają mały mecz. W pierwszym składzie Ignaczak na libero, Kurek i Kubiak na przyjęciu, Możdżonek i Nowakowski na środku, Jarosz na ataku i na rozegraniu Żygadło, w drugim składzie znajduje się Kosok i Wiśniewski na środku, Bartman w ataku, Zagumny na rozegraniu, Ruciak z Winiarskim na przyjęciu i na libero Zatorski. Sędziami liniowymi został Oskar i Olek. Ja byłam sędzią głównym, a drugim był Marcin. Mecz się zaczął. Było kilka akcji, w których to siatkarze "niby" mieli rację i musiałam ich uspokajać. AA i AG mieli niezły ubaw. Szczególnie gdy Ignaczak zamienił się pozycjami z Możdżonkiem. Zagrywka mu wychodziła nawet dobrze. Bloki nie były złe, gorzej z atakami, ale popisał się kilkoma skutecznymi. Ostatecznie wynik końcowy to 1:1. Po skończeniu treningu siatkarze poszli się przebrać, wy chowaliście sprzęt. Po jakiś 15 minutach wracaliście do hotelu. I znów siedziałaś z nimi na tyle. Gdy wróciliście poszliście odnieść niepotrzebne rzeczy i zeszliście na kolację. Potem masaże. O 22:30 wracałaś do swojego pokoju kiedy otworzyły się drzwi. Z tego pokoju wyszedł Piotrek.
-Możemy pogadać? -zapytał niepewnie. Pokiwałaś głową i zaczęliście kierować się w stronę twojego pokoju.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że krótki, ale następne będą dłuższe. Obiecuję !
Czy ktoś wgl. czyta tego bloga? Jeśli tak to zapraszam do komentowania. :)

6 komentarzy:

  1. dlaczego w takim momencie skończyłaś ??? już zaczęłam się rozkręcać a tu koniec ;(
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://beenoughopowiadanie.blogspot.com/
    zapraszam, a u ciebie musze nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zajrzę ;) nadrabiaj, chcę znać twoją opinię :)

      Usuń
  3. Ja czytam :)
    Bardzo fajne opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń