piątek, 21 czerwca 2013

Rozdział 23

Piotrek został u ciebie na cały tydzień. Razem jechaliście do Kurka na imprezę. W sobotę 25 sierpnia o godzinie 13 wyjeżdżaliście do Bełchatowa. Ubrałaś niedawno zakupioną sukienkę. Zastanawiałaś się nad butami, w końcu zdecydowałaś się na beżowe. Piotrek ubrał ciemne jeansy i niebieską koszulę w kratkę.
-Ślicznie wyglądasz. -ocenił twój wygląd Piotrek.
-Dziękuję. -całujesz o w policzek. -Ty tez niczego sobie.
-Spakowałaś się? -kiwnęłaś głową. W małej torbie miałaś wszystko co ci potrzebne. Zostawaliście u Kurka jeszcze na 2 dni. Czy tylko wy? Tego nie wiesz.
-Jedziemy? -zapytałaś.
-Pewnie. -powiedział i wziął swoją i twoją torbę. Wzięłaś torebkę i wyszłaś z domu. Szybko zamknęłaś drzwi i wrzuciłaś klucze do torebki. Piotrek szybko złapał cię za rękę i razem zeszliście po schodach. Na dworze było strasznie gorąco, więc szybko znaleźliście się w Piotrkowym samochodzie i ruszyliście do Bełchatowa.
-Wygodnie ci w tych butach? -zapytał Piotrek po kilku minutach jazdy.
-Pewnie. -uśmiechnęłaś się. -A po za tym mam inne na zmianę gdyby co.
-kiwnął głowa. Włączyłaś radio. Akurat leciała piosenka, którą uwielbiałaś. Zaczęłaś nucić pod nosem. Widziałaś jak Piotrek uśmiecha się pod nosem, patrząc cały czas na jezdnię. Jechaliście cały czas w ciszy. Nie przeszkadzało wam to. Byłaś pogrążona w myślach.
-Cholera ! -krzyknęłaś, aż Piotrek się wystraszył.
-Co jest? -zapytał przestraszony.
-Prezent do Kurka. -powiedziałaś, a Pit zaczął się śmiać. -z czego się śmiejesz?
-Przecież zanosiłem go do samochodu rano. -odpowiedział gdy przestał się śmiać. Przybiłaś sobie face palma. Fakt. Zanosił go do samochodu rano, na twoje życzenie. Przypomniałaś sobie jeszcze swoje słowa " Zanieś ten prezent do samochodu, bo jeszcze o nim zapomnimy".
-Jaka ja głupia. -powiedziałaś.
-Nie prawda. -odpowiedział.
-Prawda.
-No oczywiście, że nie.
-Kurde, Pit... -zaczęłaś, ale nie dał ci skończyć.
-Przestań, jesteś mądra, a nie głupia, zrozumiano? -raczej stwierdził niż zapytał. Kiwnęłaś głową i pocałowałaś go w policzek. Do samego Bełchatowa rozmawialiście o samych głupotach. Piotrek wspominał też temat, że teraz będziemy się rzadziej widywać. Miał nawet propozycję, żebym zamieszkała w Rzeszowie. Szybko zmieniłaś temat. Nie chciałaś nic mu mówić, że jego plany są realne. Piętnaście minut przed 17 byliście pod domem Kurka. Pit wziął torby,a ty prezent. Prezentem było wino, zimowa czapka z napisem "Boss" oraz album ze zdjęciami, które były robione podczas LŚ, Memoriału oraz LO. Zadzwoniliśmy do drzwi, które po chwili otworzył właściciel.
-Witam, witam ! -krzyknął uradowany. -Zapraszam. -ruchem ręki wskazał nam, ze mamy wejść.
-Cześć. -powiedzieliśmy i weszliśmy do środka. Piotrek odstawił torby i zaczęliśmy składać Kurkowi życzenia.
-No to... -zaczął Pit.
-Wszystkiego najlepszego...
-Z okazji twoich dwu... -nie skończył, bo przerwał Kurek.
-Nie mów, ta liczba jest straszna. -powiedział udając przerażenie. Razem z Pitem zaczęliśmy się śmiać, dołączył także Bartek. Po chwili znów zaczęliśmy składać życzenia.
-Z okazji twoich urodzin...
-Chcielibyśmy ci życzyć dużo...
-Zdrowia, szczęścia, miłości...
-Sukcesów sportowych w klubie, ale także reprezentacji...
-Żeby cie Ruscy nie przekabacili na swoją stronę...
-Żebyś w końcu znalazł sobie odpowiednią dziewczynę...
-No i czego tam jeszcze sobie życzysz. -skończył Piotrek. Bartek "wzruszony" podziękował nam za te jakże oryginalne życzenia. Kazał nam wejść do salonu, a sam zaniósł nasze torby na górę. W salonie siedzieli państwo Ignaczak, Jarosz, Winiarscy oraz Żygadło.
-Cześć wszystkim ! -przywitaliśmy się z wszystkimi.
-Cześć. -odpowiedzieli. Żony siatkarzy poznałaś na meczu w Katowicach.
-Amelia ! -krzyknął uradowany Ignaczak.
-Słucham cię Krzysiu. -powiedziałaś.
-Jak tam we Wrocławiu?
-Świetnie. Codziennie jeździłam konno po ulicach, wszyscy mnie przepuszczali, normalnie jak królową. -powiedziałaś.
-Serio? -zapytał.
-Nie. -zaczęliście się śmiać. I może nie z tego co powiedziałaś tylko z miny Krzyśka. On chyba myślał, ze mówisz serio. Gdy się śmialiście do salonu wpadł Bartosz.
-Z czego się śmiejecie?
-Z Bartka. -powiedział Pit.
-Co zrobił?
-Uwierzył, że Amelia jeździła konno po Wrocławskich ulicach i każdy ją przepuszczał. -powiedział Winiar. Znów zaczęliście się śmiać.
-Dobra przestańcie już. -powiedział Igła. Nic. Zero reakcji. -Nawet ty Iwona? -zapytał. Kiwnęła głową. -Policzę się jeszcze z tobą. -wskazał palcem na ciebie. Rozbawiona kiwnęłaś głową. W tym momencie usłyszeliście dzwonek do drzwi,a właściciel wyszedł z salonu, żeby je otworzyć.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak ! Mam w końcu internet ! :D Jestem taka szczęśliwa :) Dzisiaj rozdział dłuższy. Mam nadzieję, że Wam się podoba :) Dzisiaj mecz Francja-Polska. Jaki wynik typujecie? Ja 3:0 dla nas, rzecz jasna :D Teraz idę nadrabiać rozdziały na waszych blogach, może uda mi się skończyć przed meczem :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz