piątek, 31 maja 2013

Rozdział 12

Przed 16 wyjeżdżacie na halę, w której będziecie mieć trening. Nie rozmawiasz z nim. Nie masz odwagi. On zresztą chyba też. W autobusie siadasz na pierwszym lepszym siedzeniu. Ignaczak i inni wołają cię na tyły, ale odmawiasz. Nie chcesz siedzieć koło niego. Jeszcze nie teraz. Może jak porozmawiacie.
-Ameeeeeeelia. -zawył Ignaczak.
-Co ty chcesz? -odwracasz się.
-Noooo choooodź do naaaaas. -przeciąga.
-Nie.
-Dlaczego? -pyta głupio Bartek.
-Bo tu jest wygonie.
-Ale nie mamy z kim rozmawiać. -mówi Winiar.
-Jest was tam tylu i nie macie z kim rozmawiać? -patrzysz na nich jak na idiotów.
-No chooodź. -Grzesiu chyba nauczył się wyć od Ignaczak. Kręcisz z politowaniem głową i idziesz do nich żeby więcej nie marudzili. Siadasz na samym tyle z Możdżonkiem i Ignaczakiem.
-To o czym chcieliście ze mną porozmawiać? -pytasz.
-O życiu. -zaczyna Winiar.
-Co? -pytasz głupio.
-Masz jakiegoś faceta na oku? -Ignaczak i jego pytania. Wszyscy siatkarze patrzą na ciebie z wyczekiwaniem.
-Eee. -nie wiesz co powiedzieć.
-Czyli tak. -odpowiada za ciebie Winiar.
-Nie. Tak. Kurde. -sama nie wiesz co powiedzieć.
-To kto jest tym szczęśliwcem? -pyta śmiesznie poruszając brwiami Ignaczak.
-Patrzcie jaki fajny budynek. -chcesz zmienić temat.
-Nie zmieniaj tematu. -mówi Grzesiu.
-Nie zmieniam. -oburzasz się.
-To kto? -dopytuje Winiar.
-Co wy tacy ciekawscy jesteście, co? -mówisz lekko zdenerwowana.
-Nie denerwuj się.
-Złość piękności szkodzi. -Bartek i jego mądrości.
-Ej Pit, a ty co się nie odzywasz nic? -pyta Zibi.
-Co?
-Zakochałeś się czy co? -zapytał rozbawiony Ruciak.
-Taaa. -odpowiada sarkastycznie. Ale ty znasz prawdę. Po chwili dojeżdżacie na miejsce. Chłopacy idą do szatni się przebrać. Ty wraz ze sztabem szkoleniowym idziesz na salę i przygotowujecie się do treningu. Siadasz wygonie na krzesełku. Dosiada się do ciebie Olek i rozmawiacie o masażach i innych tego typu sprawach. Po kilku minutach siatkarze wchodzą na salę i zaczynają się rozgrzewać. Potem ćwiczą zagrywkę, ataki, bloki, odbiory i obrony. Ćwiczą tak przez dobre półtora godziny. Kolejne półtora grają mały mecz. W pierwszym składzie Ignaczak na libero, Kurek i Kubiak na przyjęciu, Możdżonek i Nowakowski na środku, Jarosz na ataku i na rozegraniu Żygadło, w drugim składzie znajduje się Kosok i Wiśniewski na środku, Bartman w ataku, Zagumny na rozegraniu, Ruciak z Winiarskim na przyjęciu i na libero Zatorski. Sędziami liniowymi został Oskar i Olek. Ja byłam sędzią głównym, a drugim był Marcin. Mecz się zaczął. Było kilka akcji, w których to siatkarze "niby" mieli rację i musiałam ich uspokajać. AA i AG mieli niezły ubaw. Szczególnie gdy Ignaczak zamienił się pozycjami z Możdżonkiem. Zagrywka mu wychodziła nawet dobrze. Bloki nie były złe, gorzej z atakami, ale popisał się kilkoma skutecznymi. Ostatecznie wynik końcowy to 1:1. Po skończeniu treningu siatkarze poszli się przebrać, wy chowaliście sprzęt. Po jakiś 15 minutach wracaliście do hotelu. I znów siedziałaś z nimi na tyle. Gdy wróciliście poszliście odnieść niepotrzebne rzeczy i zeszliście na kolację. Potem masaże. O 22:30 wracałaś do swojego pokoju kiedy otworzyły się drzwi. Z tego pokoju wyszedł Piotrek.
-Możemy pogadać? -zapytał niepewnie. Pokiwałaś głową i zaczęliście kierować się w stronę twojego pokoju.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że krótki, ale następne będą dłuższe. Obiecuję !
Czy ktoś wgl. czyta tego bloga? Jeśli tak to zapraszam do komentowania. :)

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 11

-Tak. -odpowiadasz.
-Nie martw się, spójrz na Bartka to jego już...-Pit podrapał się po głowie. -któryś tam lot samolotem i jak się zachowuje. -wyszczerzył się.
-Boję się. -powiedziałam do niego szeptem.
-Nie bój się, będzie dobrze. -odpowiedział również szeptem.
-O czym tak rozmawiacie, gołąbeczki. -podszedł do nas Igła.
-Gołąbeczki? -spytałaś z miną w stylu "wtf".
-Oj tam. -machnął ręką. -To o czym rozmawiacie?
-O locie samolotem. -powiedział Pit.
-Pierwszy raz lecisz samolotem? -to pytanie Igła skierował do ciebie.
-Tak. -mówisz cicho.
-Ej chłopaki ! Chodźcie do mnie ! -krzyknął Igła, po chwili wszyscy siatkarze przyszli, a ty przybiłaś sobie face palma.
-Co jest? -spytał Zibi.
-Trzeba wspierać Amelię, bo to jej pierwszy lot samolotem. -zaczął. -Także ten, który będzie siedział obok niej ma się nią dobrze zająć. Zrozumiano? -zapytał Igła. Wszyscy pokiwali głową. I zaczęło się "wszytko będzie dobrze" , "nie musisz się bać" o dziwo Bartek też powiedział kilka miłych słów o lataniu, co było szokiem chyba dla wszystkich. Po pół godzinie byliśmy na pokładzie samolotu. Usiadłaś na swoim miejscu. Modliłaś się żeby to Kurek nie był twoim "sąsiadem". Widzisz jak idzie w twoja stronę, ale po chwili mija cie i siadasz 3 rzędy dalej. Siedzisz przy oknie i obserwujesz. Po chwili czujesz jak ktoś siada obok ciebie. Patrzysz się i widzisz Piotrka. Delikatnie się uśmiechasz.
-Nie boj się. -mówi. -Jestem obok ciebie, jak coś będzie nie tak to mów. -uśmiecha się. Kiwasz głową. Po chwili zapinacie pasy. Samolot startuje, zamykasz oczy i łapiesz Piotrka za rękę i ją mocno ściskasz. On odwzajemnia uścisk. Zabierasz speszona rękę i mówisz ciche "przepraszam" w jego stronę. Po chwili uświadamiasz sobie, że gdy dotknęłaś jego rękę serce ci szybciej zabiło. Czy to możliwe, ze się zakochałaś? Nie to nie może być to. Wyciągasz telefon i zakładasz słuchawki. Puszczasz muzykę i myśląc o tej sytuacji, zasypiasz. Po ok. 11 godzinach lotu i jednej przesiadce jesteście w Toronto. Nie rozmawiasz z Piotrkiem. Nie masz odwagi. Autobusem kierujecie się do hotelu, w którym spędzicie kilka dni. Gdy dotarliście do hotelu jest godzina 7:30. Macie czas na odpoczynek. O 15 macie obiad. O 16:30 macie trening. Jesteś w swoim pokoju i rozpakowujesz rzeczy, ale nie wszystkie, bo to nie ma sensu. Po wykonaniu czynności kładziesz się i zasypiasz. Budzi się pukanie do drzwi. Patrzysz na telefon 14. Wstajesz i poprawiasz włosy. Podchodzisz do drzwi i je otwierasz. Do środka wpada Piotrek, ale nie dosłownie. Zamykasz drzwi i patrzysz na niego.
-Pamiętasz naszą rozmowę w Spale? -pyta.
-Tak. -odpowiadasz nie pewnie.
-Ja tak dłużej już nie mogę. -mówi, a ty nie wiesz o co mu chodzi.
-Piotrek, ale o co ci chodzi? -pytasz.
-Mówiłem ci, że znam takiego jednego co chciałby być z tobą. -kiwasz głową, nadal nic nie rozumiejąc. -Amelia, bo ja się w tobie zakochałem. -mówi, chcesz coś powiedzieć, ale ten ci nie pozwala wpijając się w twoje usta i przyciskając do ściany. Bez większego namysłu odwzajemniasz pocałunek, twoje serce bije jak szalone. Po chwili odrywacie się od siebie. Patrzycie sobie w oczy.
-Piotrek...-mówisz cicho. Twój oddech nadal jest przyśpieszony.
-Przepraszam. -mówi i szybko wychodzi z twojego pokoju. A ty co? Osuwasz się po ścianie zakrywasz twarz dłońmi i ciszo płaczesz, myśląc o tym wszystkim. Po chwili uświadomiłaś sobie coś. Uświadomiłaś sobie, że zakochałaś się w nim, w Piotrze Nowakowskim.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i się wyjaśniło. ;)
Zapraszam do komentowania. :D

środa, 29 maja 2013

Rozdział 10

O 16:30 wychodzisz z pokoju i kierujesz się przed ośrodek. Cały czas zastanawiasz się co oni wymyślili.
-O już jesteś. -powiedział Igła. -Kuba z Bartkiem mieli właśnie po ciebie iść. -szczerzy się.
-Nie wiem po co tu jestem i o jaki chrzest wam chodzi, ale proszę was, nie możecie tego odpuścić? -pytasz.
-Nie. -odpowiadają chórem.
-Choć z nami. -kiwasz głową i idziecie. Po dobrych 20 minutach zatrzymujecie się.
-To każdy kto przychodzi do naszej kadry ma jedno zadanie. -zaczyna Winiar.
-Widzisz tą altankę? -pyta Kurek wskazując odpowiednie miejsce.
-Widzę. -altanka była mała, ale urocza. Wokół rosły kwiaty. To miejsce było piękne. Nie widziałaś go wcześniej.
-Tym zajmuje się Albert. -mówi Kosok.
-No i? -pytasz.
-Musisz tam iść i zapytać się czy możesz zerwać jedną różę.
-Tylko to? Łatwizna. -odpowiadasz i pewnym krokiem idziesz w stronę altanki. Siatkarze chcą wszystko słyszeć i widzieć więc podchodzą bliżej.
-Zobaczymy. -mówi Winiar, ale ty to słyszysz.
-Dzień Dobry ! -mówisz entuzjastycznie gdy podchodzisz do altanki.
-Witaj. -mówi starszy Pan.
-Czy mogłabym zerwać sobie jedna różę? -pytasz.
-Różę? Moją róże? -podnosi lekko głos.
-Tak. -odpowiadasz.
-Dobrze, wybierz sobie jedną. -mówi z uśmiechem. Zrywasz jedna i wcześniej dziękując wracasz do siatkarzy.
-Gotowe. -odpowiadasz z wielkim uśmiechem.
-Ale... ale... ale jak to? -pyta zdziwiony Winiar. Patrzysz na resztę siatkarzy też są zdziwieni. Tylko czemu?
-Hmm?
-Czemu on ci na to pozwolił? -pyta Igła.
-Tak nie może być ! -mówi Winiar i idzie do altanki.
-Dzień Dobry Panu, mam do Pana pytanie. -zaczyna.
-Witaj, słucham cię? -odpowiada Pan Albert.
-Dlaczego Pan pozwolił jej zerwać różę?
-A czemu by nie?
-Bo nas Pan zawsze psikał wodą i nie pozwalał, a czemu Pan jej na to pozwolił?
-Kobiety mogą, ale wy nie. -odpowiada. -Do widzenia.
-Do widzenia. -odpowiada Winiar i wraca do nas zrezygnowany.
-Kobiety mogą. -prycha Igła.
-Ty masz żonę. -mówisz do libero. Kierujecie się w stronę ośrodka.
-Tym razem ci się udało, ale jeszcze coś wymyślimy. -mówi do ciebie Winiar.
-Okej. -odpowiadasz rozbawiona. O 18:30 jesteście na siłowni. Siatkarze ciężko ćwiczą. Ty się strasznie nudzisz. Po siłowni czas na masaże. Nie chce ci się, ale to twoja praca. O 23 jesteś w pokoju, wykąpana, ubrana w pidżamę. Nastawiasz budzik na 7 i szybko kładziesz się spać. Jutro wylatujecie do Toronto. To będzie twój pierwszy lot samolotem, pierwszy mecz na żywo. Rozmyślając o wszystkim zasnęłaś. Pip, pip, pip. Budzik. Wstajesz i udajesz się do łazienki, wcześniej zabierając ubrania. O 7:30 jesteś gotowa. Zaczynasz się pakować. Żałujesz, ze nie zrobiłaś tego wcześniej, ale nawet szybko ci to idzie. O 8 wszystko masz spakowane, wiec idziesz na śniadanie. Odbierasz swoja porcję i siadasz z siatkarzami, wcześniej się z nimi witając. CI rozmawiają o zbliżającym się meczu z Brazylią - ich odwiecznym wrogiem. O 8:50 wszyscy stawiacie się przed ośrodkiem na zbiórce. Wsiadacie do autobusu. Chcesz usiąść z przodu, ale Ignaczak woła cię na tył nie chcąc słyszeć odmowy. Siedzisz z nimi. Po kilku godzinach jesteście na lotnisku w Warszawie, skąd macie samolot do Toronto. Odprawa i czekacie na lot, który macie zaplanowany na godzinę 12.
-Twój pierwszy lot samolotem? -pyta siadając koło ciebie.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 10 ! :D dzisiaj rozdział jest późno, bo siostra ukradła mi pendrive nie mogą się doczekać kto będzie głównym bohaterem. Ale po małej "walce" odzyskałam go, a ona nie dowiedziała się kto nim będzie. :D W turnieju zajęłyśmy 2 miejsce. Gdy cały turniej równa się moje nieudane odbiory, ataki, obrony. Jedyne co mi dziś dobrze wychodziło to zagrywka. Na 6 meczy zdobyłam 20 asów serwisowych (przeważnie trafiałam w linię 9 metra). Nawet pani była zdziwiona, ze tak dużo. :D A co do wczorajszej podpowiedzi, to powiem wam, że padła prawidłowa odpowiedź. :) Nie będę już pisać, bo pewnie was zanudzam. ;) Jeszcze tylko pytanie, jakie macie plany na długi weekend? :)

wtorek, 28 maja 2013

Rozdział 9

Rano wstałaś o 7. Ubrałaś się, włosy zostawiłaś rozpuszczone. Nie malowałaś się. Nie lubisz tego. O 8 wyszłaś z pokoju i po zamknięciu drzwi zeszłaś na stołówkę. Weszłaś i zobaczyłaś chłopaków, którzy kiwają. Idziesz po swoją porcje i idziesz do ich stolika.
-Cześć wszystkim. -witasz się. Siadasz na swoim stałym miejscy czyli pomiędzy Kurkiem, a Ignaczakiem.-Cześć. -mówią chórem. Rozglądasz się i brakuje ci Piotrka. Może jeszcze śpi?
-Jak tam po weekendzie? -zapytał Igła.
-Źle. -odpowiadasz i zaczynasz jeść sałatkę.
-Czemu? -dopytuje Winiarski.
-Hmm. Byłoby dobrze jakby cię żona zdradziła na własnych oczach? -mówisz z sarkazmem.
-Nie.
-No widzisz. To dlatego u mnie jest źle.
-Zdradził cię? -pyta Kurek.
-Tak, ale nie chcę o tym gadać. -mówisz szybko. W tym momencie na salę wchodzi przygnębiony Piotrek.
-Cześć. -mówi.
-Cześć Piotrek. -odpowiadamy. Po chwili wraca ze śniadaniem i siada koło Kurka.
-Jak weekend ci minął? -pyta Igła.
-Źle. -odpowiada.
-Kolejna osoba. -wzdycha Bartek.
-Dziewczyna cię zdradziła? -pyta Winiar.
-Skąd wiesz? -pyta zaskoczony Piotrek.
-A tak jakoś. -machnął ręką Michał.
-Bo Amelia tez powiedziała, że źle jej minął weekend i chłopak ją zdradził to podejrzewam, że Misiek jakoś tak skojarzył, że jak powiedziałeś "źle" to może cię dziewczyna zdradziła. -powiedział na jednym wdechu Ignaczak.
-Yyy. Igła jaki ty mądry jesteś. -powiedział Ruciak z sarkazmem. Reszta śniadania minęła w ciszy. To był szok chyba dla wszystkich. Poszliśmy odnieść tace i ruszyliśmy w stronę pokoi. Za pół godziny trening, więc trzeba się szykować. O 9:20 wszyscy ruszyliśmy w stronę sali. Siatkarze zaczęli rozgrzewkę. Potem ćwiczenie zagrywki, ataku, odbioru i tak w kółko. Potem mały mecz zagrali. Po południu chłopacy mają siłownię. Wracamy z sali i każdy wchodzi do swojego pokoju. Po jakiś 20 minutach słyszysz pukanie do drzwi.
-Proszę! -krzyczysz. Nie chce ci się wstać.
-Mogę? -pyta.
-Pewnie wchodź. -odpowiadasz i siadasz po turecku na łóżku. -Co cię do mnie sprowadza.
-Tak pogadać przyszedłem. -mówi, a ty kiwasz głową. -Jak się masz?
-A o co chodzi dokładnie? -dopytujesz.
-No o ten weekend. -mówi nieśmiało.
-Wiesz może nie jest najlepiej, ale dobrze, że się tak stało. To już nie było to samo uczucie co wcześniej. Chodziliśmy 6 lat. Wspierał mnie on wtedy gdy zginęli moi rodzice, no i zawsze kiedy była taka potrzeba. A tak jak mówiłam to uczucie się wypaliło już jakiś czas temu. Najbardziej boli to, że widziałam jak mnie zdradza. Nawet nie zamierzał o mnie walczyć. Już chyba do końca życia będę sama.
-Nie mów tak.
-Dlaczego? Przecież nikt mnie nie będzie chciał.
-Przestań tak mówić. Na pewno jest ktoś kto będzie chciał cię zdobyć.
-Tak, na pewno. -mówisz sarkastycznie.
-Nawet go znam. -odpowiada.
-Yhym.
-Ja idę, będzie dobrze. -mówi, przytula cię i wychodzi. Jesteś w szoku, że przyszedł z tobą porozmawiać. Kilka razy rozmawialiście, ale, że teraz przyszedł? Nie zawracasz sobie już tym głowy. O 15 schodzisz na stołówkę. On uważnie się na ciebie patrzy. Nie zwracasz na to uwagi.
-Dzisiaj siłownia? -pytasz.
-Tak. -odpowiada Kubiak.
-Zibi będzie pakować. -odpowiada Kurek śmiejąc się.
-A ty nie? -pytasz.
-Yyy. zmieszał się.
-Oj Kurek, Kurek. -klepie go po plecach Piotrek.
-Co? -pyta.
-Gówno 1:0 dla nas. -mówię razem z nim i wszyscy zaczynają się śmiać. Piotrkowi chyba wrócił już humor -myślisz
-Ale wy wszyscy jesteście zabawni. -mówi Bartek.
-Pewnie. -odpowiada mu Wiśnia.
-Właśnie ! -krzyczy po chwili Igła. Wszyscy patrzą na nas ze zdziwieniem.
-O co ci zaś chodzi? -pyta się go Winiar.
-Ona. -mówi i pokazuje palcem na mnie.
-Co ja? -pytam.
-No właśnie co ona? -pyta Łukasz W.
-Jak mogliśmy zapomnieć. -mówi zdenerwowany.
-O co ci chodzi? Powiesz nam w końcu? -pyta Kosok. Cisza.
-Ignaczak. -krzyczy na niego Ziomek.
-Co? A tak. Przecież zapomnieliśmy o chrzcie ! -mówi, a ty się zastanawiasz o jaki chrzest chodzi.
-O kurde, jak mogliśmy zapomnieć. -mówi Dawid.
-Trzeba to zrobić dzisiaj.
-Ale o jaki chrzest chodzi? -pytasz zdezorientowana.
-Musimy cię ochrzcić bo jesteś w naszej drużynie.
-O nie. -mówisz.
-O tak. -odpowiada Pit.
-Siłownia jest o 18:30 więc o 16:30 przed ośrodkiem mają się wszyscy zjawić. -tłumaczy nam Igła.
-A ty szczególnie. -mówi do mnie Zibi. Wstajesz od stołu i zanosisz tacę. Kierujesz się w stronę wyjścia.
-Jak nie przyjdziesz to po ciebie przyjdziemy. -mówi do ciebie jeszcze Kosok. Kiwasz głową i idziesz do swojego pokoju. Co oni wymyślili?

-------------------------- ----------------------------------------------------------------------------------
Witajcie ;-) dzisiaj też zostałam w domu. Chorobo wyjdź i nie wracaj. Jutro gram w jakimś turnieju siatkówki, ale to zależy też czy będę się lepiej czuła. Dzisiejszy rozdział może wam coś mówi kto będzie głównym bohaterem? Dam wam 7 osób, a wy piszcie w komentarzach kogo obstawiacie:
1. Dawid Konarski
2. Bartosz Kurek
3. Krzysztof Ignaczak
4. Łukasz Wiśniewski
5. Piotr Nowakowski
6. Zbigniew Bartman
7. Michał Winiarski
 Czekam na komentarze :)

poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 8

Kolejne dni mijały monotonnie. Wstanie, śniadanie, trening, obiad, odpoczynek, trening, kolacja, masaże. I tak w kółko. W końcu przyszedł 12 maja. Wyjeżdżasz o 9 zaraz po śniadaniu tak jak większość sportowców. Pakujesz tylko potrzebne ci rzeczy i zostawiasz klucz na recepcji. Na drodze nie ma utrudnień. Po 3 godzinach jesteś pod blokiem Michała. W sumie, waszym wspólnym mieszkaniu. Parkujesz i kierujesz się w stronę klatki. Drzwi główne są otwarte. Wchodzisz na 2 piętro. Drzwi do mieszkania numer 6 są zamknięte. Otwierasz je klucze. Cisza. Wchodzisz głębiej. Kierujesz się w stronę sypiali. Dochodzą z niej dziwne dźwięki. Otwierasz drzwi i co widzisz? Twojego chłopaka z nagą dziewczyną w waszym łóżku. Oczy zachodzą ci łzami.
-TY idioto! -krzyczysz. Oboje obracają się w twoją stronę. On zakłopotany szybko się ubiera. Ona? Zakrywa się prześcieradłem. -Jak mogłeś? -pytasz przez łzy.
-Amelia, to nie tak jak myślisz... -mówi, a ty mu przerywasz.
-A jak? Zdradzasz nas w naszym łóżku. źle myślę? -płaczesz.
-Amelia... -zaczyna.
-Nie! Nie mów do mnie. -mówisz i wchodzisz głębiej bierzesz dużą walizkę i wrzucasz do niej swoje ubrania. Dziewczyna na łóżku leży bez skrępowania. Wszystkie ubrania spakowane. W walizce jest jeszcze trochę miejsca wiec wkładasz tam resztę kosmetyków z łazienki. Ledwo udaje ci się zapiąć walizkę. Kładziesz ją przy drzwiach. Michał cały czas cię przeprasza. Ty go nie słuchasz. Łzy ci spływają po policzkach. W mniejszą walizkę kładziesz buty. Znajdujesz jakieś kartony. Do jednego wkładasz albumy, płyty i jakieś drobne rzeczy. Do kolejnego wkładasz książki lecz ten jedne to za mało więc bierzesz kolejny. To już chyba wszystko.
-Jakbym coś zostawiła to wyślij to na adres Karoliny. -mówisz i wykładasz walizki i kartony na klatce schodowej. -Miłej przygody. -mówisz i wychodzisz trzaskając drzwiami. Nawet nie reaguje. Zrezygnował. I dobrze. Wkładasz wszystkie rzeczy do windy. Zjeżdżasz a parter. Wyciągasz walizki i kartony.
-Wyprowadzasz się? -pyta pan Staszek, starszy pan spod 2. Uwielbiałam z nim rozmawiać.
-Niestety. -odpowiadasz smutno.
-Coś się stał? -pyta.
-Michał... On... On mnie zdradził. -mówisz przez łzy, szybko je ocierasz.
-Przykro mi. Daj pomogę ci.
-Nie trzeba.
-Daj przecież sama ie dasz rady. -mówi. Kiwasz głową. Pan Staszek bierze walizkę, a ty jeden karton. Wracacie po kolejne rzeczy. Za trzecim razem wracasz po ostatni karton.
-Dziękuje za pomoc. -uśmiechasz się delikatnie.
-Nie ma za co. -mówi i cię przytula.
-Do widzenia. -mówisz i biorąc karton wychodzisz.
-Do widzenia. -mówi i wchodzi do windy. Wkładasz karton na tylnie siedzenie, bo w bagażniku nie ma miejsca. Wsiadasz za kierownice i z piskiem opon odjeżdżasz spod bloku. Kierujesz się w stronę mieszkania Karoliny. Po 15 minutach jesteś na miejscu. Mieszka ona z rodzicami. Wychodzisz z auta i dzwonisz do drzwi. Otwiera ci ona. Rzuca ci się na szyję.
-Co tu robisz? -pyta.
-Przyjechałam na grób do rodziców i mam do ciebie prośbę. -mówisz.
-Ach no tak, 14 wyjeżdżasz. -mówi.
-Tak.
-To jaką masz prośbę?
-Mam 2 walizki i 3 kartony, mogę to u ciebie przez jakiś czas przetrzymać? -pytasz.
-Pewnie, a co się stało?
-Michał mnie zdradził. -mówisz, a ona cię przytula.
-Weźmiemy to do domu i mi powiesz co się stało. -kiwasz głową. Chwilę potem siedzicie na łóżku Karoliny, a ty jej opowiadasz o tym co zastałaś.
-A to dupek jeden. -komentuje jego zachowanie. Nie chcesz o tym rozmawiać co ona rozumie. Dzisiaj u niej nocujesz. Jej rodzice traktują cię jak córkę. O 15 jedziesz na grób rodziców. Kupujesz znicz i kwiaty. Siedzisz tam godzinę. Rozmawiałaś z nimi. Wracasz do Karoliny. Cały czas rozmawiacie, oglądacie filmy. Na facebooku zmieniłaś status na "wolna", usunęłaś wasze wspólne zdjęcia. Nie chcesz mieć z nim nic do czynienia. O 23 idziecie spać. Na drugi dzień o 16 wracasz do domu. Dziękujesz Karolinie i jej rodzicom za nocleg. Po 20 jesteś na miejscu. Piszesz Karolinie, że dotarłaś na miejsce. Bierzesz torbę z bagażnika, odbierasz klucz i idziesz do pokoju. Szybki prysznic i zmęczona rzucasz się na łóżko. Po chwili Morfeusz bierze cię w swoje ramiona.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj trochę później. Dzisiaj nie byłam w szkole. Choroba mnie dopadła. :( A wy jak się czujecie?
Czytasz ? Komentuj, to cholernie motywuje. :)

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 7


-To jak ? –dopytuje Konarski.
-Grałam. –mówisz szybko. –Ale to tylko na wf.
-Yhym. –mówią razem. Cholerka nie wierzą mi.
-Ja nawet dobrze piłki nie umiem odebrać. –próbuję ich przekonać.
-Zobaczymy na treningu. –mówi Igła.
-Co? –pytasz zaskoczona.
-No na treningu zobaczymy twoje umiejętności siatkarskie. –mówi Zibi.
-Nie. –mówisz szybko.
-Boisz się? –pyta Winiar.
-Nie.
-To grasz dzisiaj z nami.
-Trener się nie zgodzi.
-Zgodzi się. –Nagle do pokoju wpada Konarski z Wiśniewskim.
-Trener się zgodzi. –mówi Łukasz.
-Kiedy wyszliście z pokoju? –pytasz nie wiedząc kiedy wyszli. Nie zauważyłaś.
-Przed chwilą odpowiada Dawid.
-No czyli postanowione grasz z nami. –mówi Igła. –Dobra idziemy na stołówkę, za pięć minut podają obiad. –nie zdążyłaś nic powiedzieć, a ci już wyszli na korytarz.
-Idziesz? –pyta Dziku.
-Tak. –wychodzisz i kierujesz się na stołówkę z siatkarzami uprzednio zamykając drzwi do pokoju. Dzisiaj na obiad są ziemniaki kurczak i szpinak. Krzywisz się na myśl o szpinaku.
-Co jest? –pyta Igła gdy siadasz z nimi przy stoliku. Chciałaś usiąść gdzie indziej, ale nie miałaś wyboru z tymi wielkoludami.
-Szpinak. –mówisz.
-Nie lubisz szpinaku? –pyta Winiar.
-Nie.
-To tak jak większość z nas. –szczerzy się Kubiak.
-A kto lubi?
-Zibi, Rucek, Guma, Konar i jeszcze tam kilka osób ze sztabu. –odpowiada Wiśnia. Kiwasz głową, ze rozumiesz. Cały obiad mija wam w bardzo wesołej atmosferze. Chłopaki cały czas żartują. Po skończonym posiłku mamy chwilę odpoczynku. W pokoju dzwonisz do Michała. Dziwne, ale wcale za nim nie tęsknisz. Mówisz mu, że przyjedziesz 12, bo 14 wylatujecie do Toronto. O 16:15 słyszysz pukanie. Kończysz rozmowę i idziesz otworzyć drzwi.
-Witam. –mówi Andrea Anastasi.
-Co pana do mnie sprowadza? –pytasz rzecz jasna po włosku.
-Przyszedłem spytać czy jesteś gotowa na mecz z chłopakami. –mówi.
-Musze się tylko przebrać i idę na salę. –odpowiadasz.
-Dobrze. To do zobaczenia. –po wypowiedzeniu tych słów wychodzi. Idziesz szybko do łazienki przebrać się w swoją starą bluzkę z numerem 1 i twoim nazwiskiem. Ubierasz jeszcze czarne krótkie spodenki. Zabierasz butelkę wody, telefon i ręcznik. Wszystko wkładasz do małej torby. Wychodzisz na korytarz i zamykasz drzwi.
-Witam. –mówi Ignaczak.
-Hej. Widzieliśmy się nie dawno, przecież. –marszczysz brwi.
-E tam. –odpowiada. –Gotowa?
-Chyba. –mówisz bez przekonania.
-Spokojnie. –uśmiecha się.
-Wy mnie przecież zabijecie! –podnosisz głos.
-Chyba Kurek i Bartman. –odpowiada.
-Żeby oni byli w mojej drużynie, oby oni byli w mojej drużynie. –mówisz jak w transie, a Ignaczak się z ciebie śmieje. Po chwili jesteście na sali. Wszyscy już są. Krótka rozgrzewka i trener wyznacza składy. Pierwszy skład to: Ja –jako przyjmująca, Pit, Kurek (na moje szczęście), Jarosz, Wiśnia, Ziomek i na libero Igła. Drugi skład przedstawiał się tak: Zibi, Guma, Zati, Kosok, Możdżon, Winiar i Dziku. Ustawiliśmy się na boisku i mecz się zaczął. Zagrywa Zibi. Super. Zagrywka idzie na mnie. Prawie perfekcyjne przyjęcie nad siebie, Ziomek wystawia do Kurka i ten po bloku w aut. Nasz punkt.
-Dobre przyjęcie. –mówi Ziomek. Kiwasz głową na znak, że dziękujesz. Na zagrywkę idzie Jarosz. Trafia w siatkę. Punkt dla przeciwników. Po drugiej stronie staje Kosok. Zagrywka znów idzie na mnie. Ostry flot, ale jakoś sobie poradziłam. Ziomek wystawia do… mnie. Szybko wybijam się i atakuje w sam narożnik boiska.
-Jak tyś to zrobiła/ -wytrzeszczył oczy Kurek. Racja zaatakowałam mocno ponad blokiem, praktycznie ewidentny aut powinien być, a ty boisku. Wzruszasz ramionami. Teraz czas na twoja zagrywkę. Wysyłasz flota i Winiarski nie daje rady odebrać zagrywki. Punkt dla waszej drużyny. Znów flot i tym razem as. Kolejnym razem posłałaś na Kubiaka ten przyjął nad siebie guma wystawia i przesunięta krótka do Kosy, ty szybko rzucasz się i podbijasz piłkę, Ziomek wystawia do Kurka i punkt.
-Boże to było genialne dziewczyno ! –krzyczy Igła. –Ja bym nawet tego nie obronił. Wszyscy cię komplementują za tę akcję. Kolejną zagrywkę psujesz. Pierwszego seta wygrywacie łatwo 25:18. Chwila przerwy i znów zaczynacie grać. Drugi i trzeci tez nalezą do was. Wygrywacie drugiego do 21, a trzeciego do 15. Wszyscy cię chwalą. Trener pyta się czy nie zamierzałam być siatkarką, ale zaprzeczyłam. Za dużo się wydarzyło żebym się rozwijała. Ledwo doszłam do pokoju, wzięłam szybki prysznic i ruszyłam masować chłopaków. Gdy wróciłam była prawie 23. Przebrałam się w pidżamę, runęłam na łóżko i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Najdłuższy ! ;-) Wszystkiego najlepszego wszystkim mamom ! :* Jakie plany na popołudnie? 

sobota, 25 maja 2013

Rozdział 6


-No ja, a czemu pytasz. –mówi Jakub.
-Ale ja jestem głupia. –mówisz.
-Co? –pyta Michał K.
-A co jeszcze z tego zdarzenia pamiętasz? –zwracasz się w stronę Kuby.
-Pamiętam, że jak składałem zeznania policji przyjechała córka tych co zginęli. Na moje oko miała 15, 16 lat. Nie chcieli jej tam dopuścić. Jak skończyłem zeznania ona siedziała na krawężniku i płakała. Poszedłem wtedy do niej i zapytałem czy to byli jej rodzice, odpowiedziała, że rodzice i siostra. Mówiła tez, ze siostra miała raka, jechała na operację. Rozmawialiśmy jakiś czas. Cały czas płakała. Na końcu naszej rozmowy powiedziałem jej…
-Teraz twoi rodzice wraz z siostrą patrzą na ciebie teraz z nieba i nie chcą, żebyś była smuta. Będą przy tobie każdego dnia żeby cię wspierać, pomagać więc nigdy nie przestawaj wierzyć, że odeszli na zawsze. –powiedziałam równocześnie z Kubą. Siatkarze patrzeli na mnie zdezorientowanym wzrokiem.
-To byłaś ty? Pyta.
-Tak. –odpowiadasz. –Nawet nie wiedziała, że to ty.
-Mniejsza z tym. Cholernie się zmieniłaś. –mówi.
-Ile ty wtedy miałaś lat? –pyta Bartek.
-Jeszcze miałam 15 , do 16 brakowały mi niecałe 3 miesiące. –odpowiadasz.
-Kuba, skąd ty takie słowa wytrzepałeś? –pyta Grzegorz K. Kuba wzrusza ramionami.
-Nie wiem nawet. One po prostu tak same z siebie wyszły. –odpowiada.
-Ale pomogły i to cholernie. –mówisz. Kuba się delikatnie uśmiecha. –Dobra koniec tego tematu. Proszę.
-Dobra. –mówi Kosok.
-To ty masz 22 lata? –pyta Ruciak.
-Taaaak. –mówisz. –Wiem stara jestem. –na te słowa wszyscy zaczynają się śmiać.
-Już 13. –mówi Ignaczak.
-Za 2 godziny obiad. –dopowiada Zbyszek.
-A ten ciągle myśli o jedzeniu. –narzeka Kubiak.
-Oj tam. –ZB9 macha ręką.
-Macie jeszcze jakieś pytania? –przerywasz im. –Bo jak nie to spadać.
-Pewnie, ze mamy i to dużo. –mówi Igła.
-No to pytajnie. –mówisz i wygodniej siadasz na łóżku.
-Oglądasz siatkówkę? –pyta Kosa.
-Oczywiście.
-Jakiej drużynie kibicujesz? –pyta tym razem Igła.
-Kolejne proszę. –mówisz.
-Tak łatwo się nie wymigasz moja droga. –mówi Winiar.
-Jak załatwisz mi koszulkę Lodmana to będzie dobrze. –mówisz do Pita po cichu żeby reszta nie słyszała.
-Nie ma sprawy. –mówi radośnie. -Ona jest nasza panowie. –zwraca się do wszystkich.
-Tak ! Wiedziałem. –krzyczy radośnie Ignaczak. Chłopacy z Resovi przybijają sobie piątkę.
-Resovia? Serio? –pyta Winiar.
-Nigdy nie myślałaś żeby kibicować ZAKSIE? –pyta Zagumny.
-Nie. Kiedyś kibicowałam Skrze, ale… -przerywa mi Michał W.
-Ale, czemu kibicujesz teraz Resovi? –pyta.
-To może tak, jak miałam 14 lat kibicowałam Skrze, tata zawsze kibicował Resovi, siostra i mama znowu Zaksie. Po roku moje poglądy się zmieniły i zaczęłam kibicować Resovi. Mimo, ze plasowała się na 7 lub 5 miejscach kibicowałam jej z całego serca. Darłam się przed telewizorem. Najlepsze były mecze gdy grała Resovia-Zaksa wtedy to się działo. No i w sumie do teraz mi tak zostało, że kibicuję im, a nie Skrze. –powiedziałam.
-Łeee. –mówi Winiar.
-Mogłaś też kibicować Zaksie. –mówi Guma.
-Nie Resovia jest lepsza. –szczerzy się Ignaczak.
-Popieram. –mówisz. –A i chłopacy dziękuje za Mistrza wygrałam 500zł. –szczerzysz się.
-Za co? –pyta się Kubiak.
-Wygrałam zakład z koleżanką.
-To kto w przyszłym roku zostanie Mistrzem Polski. –pyta się Bartek.
-Myślę, że Zaksa i Resovia maja szansę. –mówisz. –No, ale to raczej Resovia zostanie Mistrzem. –uśmiechasz się.
-Nie dajesz Skrze szans? –pyta Zatorski.
-Sorki, ale nie. –mówisz. –No co takie moje zdanie. –dopowiadasz widząc zabójczy wzrok Michała.
-Grasz w siatkówkę, albo grałaś? –pyta Marcin, a ty nie wiesz co powiedzieć. Przyznać się czy nie? To pytanie siedziało w Twojej głowie. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy 6 ! :D Humor dopisuje ^^ Pol;ska wczoraj wygrała, a dzisiaj? Pewnie tez :) Jaki wynik obstawiacie? 

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 5


-Amelia! –krzyczy do ciebie Bartek. Zdezorientowani siatkarze patrzą raz na mnie raz na niego.
-Cześć Bartek. –uśmiechasz się.
-Wiedziałem, że to będziesz ty, wiedziałem. –mówi podekscytowany.
-Oj Bartuś, bo popuścisz z radości. –mówi do niego Michał W. Wszyscy zaczęli się śmiać, ja też. Tylko nie Bartosz.
-Śmieszne. –powiedział obrażony.
-Cześć Krzysztof Ignaczak jestem. –przedstawił mi się i wyciągnął w moim kierunku rękę.
-Amelia Mrozińska. –mówisz i witasz się z Krzysztofem. Reszta chłopaków tez ci się przedstawiła.
-Aha i główna zasada do nikogo nie mów Per Pan, zrozumiano? –mówi Paweł Zagumny. Kiwasz głową na znak, że rozumiesz.
-Dobra robimy tak…-zaczął Ignaczak. Wszyscy uważnie go słuchali. –Teraz wracamy na trening, a po nim przychodzimy do Amelii i przeprowadzamy z nią wywiad środowiskowy. –mówi, a wszyscy kiwają głową.
-Ale… -zaczynasz.
-Nie ma żadnego ale. –mówi Łukasz Ż. –To jaki numer pokoju? –pyta.
-88. –odpowiadasz zrezygnowana. Po tych słowach siatkarze wrócili do treningu. Cały czas ćwiczyli zagrywkę, atak, blok i odbiór. O 12 wyszliśmy z sali. Masaże są zawsze po kolacji więc po pierwszym treningu mam luz. Chyba, że któryś złapałby kontuzje czy coś.
-Widzimy się za 20 minut. –mówi Ignaczak.
-Dooobra. –mówisz przeciągle i każdy wchodzi do swojego pokoju. To 20 minut mija ci bardzo szybko. Słyszysz pukanie do drzwi wiec wstajesz z łóżka i otwierasz drzwi. Wszyscy zgodnie krzyczą „Cześć Amelia”, uśmiechasz się i odpowiadasz. Ruchem ręki zapraszasz olbrzymów do środka.  No co? Ty masz 1.78, a większość z nich ok. 2 metrów. Lekka różnica jest. Siadasz na swoim łóżku  i od razu słyszysz.
-Masz chłopaka? –pyta Ignaczak.
-Ty masz żonę. –marszczysz brwi.
-Tak mam. –mówi.
-No to co się pytasz czy mam chłopaka? –mówisz rozbawiona.
-Bo mi się podoba. –odpowiada. Reszta siatkarzy przysłuchiwała się naszej wymianie zdań.
-Aha.
-To masz czy nie masz tego chłopaka. –pyta kolejny raz.
Tak. –odpowiadasz.
-Tak masz, czy tak nie masz?
-Tak.
-Odpowiesz normalnie, a nie „tak”. –pyta poirytowany.
-Tak. –odpowiadasz, a wszyscy zaczynają się śmiać, tylko nie Krzysiek. 
-Odpowiedz normalnie. –mówi.
-Tak…-zaczynasz, ale widząc wzrok Krzysztofa, dopowiadasz. –Tak mam chłopaka. –mówisz.
-Dziękuje Panie Boże wreszcie doczekałem się odpowiedzi. –mówi i wszyscy wybuchamy śmiechem.
-Już cię lubię. –mówi Michał W.
-Miło. –uśmiechasz się.
-Skąd jesteś? –pyta Dawid Konarski.
-Wrocław. –odpowiadasz.
-Lubię Wrocław. –mówi Ruciak.
-Ja też, ale źle mi się kojarzy. –mówi Jarosz.
-Dlaczego? –pytasz.
-6 lat temu był tam wypadek pamiętasz? –mówi. Kiwasz głową. Wiesz o jaki wypadek chodzi. –Widziałem to na własne oczy. Jechałem za tym autem, w którym zginęły te trzy osoby. Składałem w tej sprawie nawet zeznania. Wtedy w sądzie mnie nie było, ale wiem, ze ten kierowca co w nich wjechał dostał dożywocie.
-To ty jechałeś za tym autem? –pytasz, a wszyscy patrzą na ciebie zdziwieni.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to mamy 5 rozdział ;-) Oglądacie dzisiejszy mecz? A może będziecie na nim? Ja niestety przed telewizorem. To kto wygra? :D

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 4


Wróciłaś do domu. W salonie siedzi Michał szybko przekazujesz mu tą wiadomość.
-Dostałam tą pracę ! -mówisz szczęśliwa.
-To super kochanie. -podchodzi do ciebie i cię przytula. Myślałaś, ze inaczej zareaguje, ale jednak Cię zdziwił. Resztę dnia spędzacie na oglądaniu różnych filmów. Tak też mijają Ci dni do poniedziałku. Wstajesz o 3 nad ranem. Idziesz do łazienki i szybko się ubierasz. Walizka już dawno w aucie i wszystkie inne rzeczy. Jesz jedną kanapkę i kierujesz się w stronę wyjścia. Bierzesz torebkę. Ubierasz buty i kurtkę. Mimo tego, że wiosna w nocy na dworze jest trochę zimno. Masz już wychodzić gdy czujesz czyjeś dłonie na swoich biodrach-Michał.
-Myślałaś, że wyjedziesz bez pożegnania? -pyta. Kiwasz głową.-To się myliłaś. -mówi i zatracacie się w pocałunku. Jest on pełen miłości. Jakby miał być waszym ostatnim.
-Muszę już jechać. -mówisz gdy odrywasz się od jego warg. Na zegarku jest 3:25.
-Kocham Cię. -mówi.
-Ja ciebie też. -odpowiadasz. Składasz jeszcze pocałunek na jego wargach i wychodzisz. Odjeżdżasz. Kilka minut przed 7 zjawiasz się na parkingu w Spale. Wychodzisz z samochodu, wyciągasz walizkę i plecak i uprzednio zamykając go idziesz do ośrodka. W holu czeka na ciebie Olek. Witasz się z nim. Odbierasz klucz od swojego pokoju i windą udajecie się na 2 piętro. Znajdujesz swój pokój. Dziękujesz Olkowi za pomoc i wychodzi. Ty zamykasz drzwi i zaczynasz się rozpakowywać. Przez jakiś czas to będzie twój dom. O 8 nie schodzisz na śniadanie. Nie jesteś głodna. Na korytarzu słyszysz dzikie wrzaski.
-Chłopaki zachowujcie się ! Chociaż dzisiaj ! -krzyczy do nich Olek. Poznajesz po głosie. Śmiejesz się.
-Czemu dzisiaj? -pytał, chyba Krzysztof Ignaczak.
-A tak właściwie to my się zawsze zachowujemy. -mówi bodajże Michał Winiarski. Reszty nie słyszałam. Chyba już zeszli na śniadanie. Wszystko wypakowane. Wyciągasz z torby laptopa i go włączasz. Sprawdzasz facebooka, ale nic nowego tam nie ma. Wyłączasz laptopa i zaczynasz czytać książkę. Ok. 9 siatkarze wracają ze śniadania. Zaraz potem słyszysz, że idą na trening. Też się zbierasz.
-Hej Spała, hej Spała wioska nie mała zrobi z Ciebie siatkarza ideała. –słyszysz śpiewających chłopaków. Uśmiechasz się pod nosem. O 9.20 wychodzisz z pokoju. Na korytarzu czeka na ciebie Olek.
-Właśnie po ciebie szedłem. –mówi. –Trzeba cię z nimi zapoznać. –dopowiada. Ty kiwasz głową.
-Przed chwilą śpiewali Hej Spała. –mówisz uśmiechają się szeroko.
-A prosiłem. –mówi i kręci głową.
-Słyszałam o co ich prosiłeś. –mówisz.
-Kurde, to było przed twoim pokojem, nie pomyślałem. –mówi i zaczynacie się śmiać. Po chwili jesteście przed drzwiami sali. Słychać odbicia piłek.
-Zapraszam. –mówi Olek i przepuszcza cię przodem. Niepewnie wchodzisz do środka.
-Proszę o chwilę ciszy.- mówi Olek. –To jest Amelia Mrozińska, od dziś będzie waszą nową fizjoterapeutką. –mówi, ktoś tłumaczy wszystko trenerowi. Ten do mnie podchodzi i zaczyna po angielsku.
-Cześć, Andrea Anastasi, a to Andrea Bardini. Miło Cię widzieć w drużynie. –mówi i obaj podają mi rękę.
-Amelia Mrozińska. –mówisz ściskając ich dłonie.
-Umiesz jakieś języki obce? –pyta. Kiwasz głową.
-Owszem. Angielski, francuski…-przerywa Ci.
-Francuski? –pyta. –To taki ciężki język.
-Tak, ale mam rodzinę i byłam zmuszona się na uczyć. –mówisz z uśmiechem.
-Kontynuuj. –mówi.
-Niemiecki, włoski i podstawy hiszpańskiego. –mówisz. Słyszysz głośnie „wow” z ust siatkarzy. Uśmiechasz się.
-Włoski? –pyta trener przechodząc na właśnie ten język.
-Tak. –odpowiadasz w tym języku.
-To będę miał z kim rozmawiać. –mówi. –A teraz chyba chłopacy chcą Cię poznać. –powiedział i odszedł z drugim Andreą. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i kolejny. ;-) mam do was prośbę, jeżeli czytacie mojego bloga dodawajcie komentarze, bo to strasznie motywuje :) A teraz idę pisać kolejne rozdziały :D

środa, 22 maja 2013

Rozdział 3

-Co?! -krzyczy. -Nigdzie nie jedziesz. -mówi.
-Że co?! -ty tez krzyczysz. -Jak to nie jadę.
-Nie będziesz masować jakiś marnych ciałek siatkarzy. -prycha.
-I tu się mylisz. Zrobię co będę chciała,. nie będziesz mi rozkazywał. A tak dla jasności żadnych marnych ciałek siatkarzy, zrozumiano. -podnosisz głos. Idziesz do sypialni. Wyciągasz walizkę i chcesz się pakować, ale on Ci to uniemożliwia.
-Co ty robisz? -pyta.
-Pakuje się, nie widzisz? -mówisz wściekła na niego.
-Amelia, przepraszam. Poniosło mnie. -mówi odsuwając od ciebie walizkę i przytulając się do ciebie. Ty toniesz w jego ramionach. Już mu wybaczyłaś. Tak to jest twój słaby punkt -szybko wybaczasz. -Kocham Cię. -mówi patrząc prosto w twoje oczy.
-Ja Ciebie też. -zatraciliście się w pocałunku.

Środa 18 kwietnia, godzina 7:00.
Wstajesz słysząc dźwięk budzika. Szybko go wyłączasz nie chcąc obudzić Michała. Bierzesz naszykowane dzień wcześniej ubrania i kierujesz się w stronę łazienki. O 7:20 idziesz do kuchni i jesz śniadanie. Po wypiciu kawy i zjedzeniu kilku kanapek, sprawdzasz czy aby wszystko masz. Za 15 ósma wychodzisz z domu. Czeka Cię ponad 3-godzinna podróż do Spały. Na drodze nie ma utrudnień. Na miejscu jesteś o 11:15. Wychodzisz z samochodu i kierujesz się w stronę wejścia ośrodka, uprzednio go zamykając. Na recepcji pytasz się gdzie znajduje się Pan Bielecki. Kieruje Cię na salę. Zmierzasz w tym kierunku. Już jesteś. Otwierasz drzwi i wchodzisz niezauważalnie na salę. Dopiero gdy podchodzisz do Pana Bieleckiego wszyscy siatkarze się na Ciebie patrzą. Szczególnie ten, który siedzi. Chyba ma kontuzję-pomyślałaś.
-Dzień Dobry. -mówisz.
-Dzień Dobry. Pani Amelia? -pyta pan Bielecki. Kiwasz głową. -To zapraszam. -wychodzicie z sali i kierujecie się do jakiegoś pokoju. Wskazuje, że masz usiąść więc siadasz.
-Ma Pani wszystkie papiery, o które prosiłem? -pyta.
-Tak, proszę. -mówisz i podajesz mu teczkę z papierami. Chwilę je przegląda po czym mówi:
-Wszystko jest dobrze, to teraz mały teścik, ale to chwilę idę po "modela" -mówi i wychodzi. Po chwili wraca z Bartoszem Kurkiem. Wstajesz. Ten podchodzi do ciebie i mówi:
-Bartosz. -przedstawia się i wyciąga w twoja stronę dłoń.
-Amelia. -odpowiadasz i ściskasz lekko wyciągniętą dłoń.
-Bartka strasznie boli łydka i nie uczestniczy w treningach, napraw go. -wydaje polecenie Pan Aleksander.
-Połóż się. -mówisz do Kurka, a ten wykonuje twoje polecenie. Podchodzisz i zaczynasz masować jego łydkę. Po 15 minutach kończysz.
-Gotowe.
-Tak szybko? Nie potrzebowałaś żadnych maści? -pyta.
-Nie odpowiadasz zgodnie z prawda.
-I jak Bartek boli czy nie? -pyta się siatkarza. Ten wstaje i robi kroki.
-Wszystko ok, nie boli. Jest dobrze. -mówi uśmiechnięty. -Mogę już trenować? -pyta się Pana Bieleckiego.
-Tak możesz, uciekaj na salę. -mówi, a ten szczęśliwy wybiega z pokoju. Uśmiechasz się lekko pod nosem. Siadasz na krześle.
-Nadajesz się tu. Mi potrzebna by była jakaś maść i co najmniej 30 minut czasu. -mówi. -Proszę tutaj jest umowa.
-Pozwoli pan, że ją przeczytam. -kiwa głową. Po przeczytaniu umowy, pytasz. -Gdzie podpisać? -Pan Bielecki pokazuje miejsca, Szybko podpisujesz i podajesz mu umowę. Dostajesz jej kopię.
-Kiedy mam się zjawić w Spale? -pytasz.
-W poniedziałek o 7 rano. -odpowiada, kiwasz głową, że rozumiesz.
-To do widzenia Panie Aleksandrze. -mówisz.
-Jaki Panie, mówi mi po prostu Olek. -wyciąga w twoim kierunku rękę.
-Amelia. -ściskasz dłoń. -To do widzenia.
-Cześć, do zobaczenia w poniedziałek. Wychodzisz z pokoju i kierujesz się na parking. Jesteś szczęśliwa.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Witam. ;) Wybieracie się na jakiś mecz Polski w LŚ?

wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 2

Jest marzec 2012 roku. Szukasz pracy. Jako kto? Jako fizjoterapeutka. Dałaś ogłoszenie w gazecie, internecie. Może się uda. Jest 16 kwietnia godzina 9:30. Jesteś w kuchni. Robisz śniadanie dla siebie. Twój chłopak jest w pracy. Po chwili słyszysz, ze twój telefon dzwoni. Patrzysz, numer nieznany. Odbierasz.
-Dzień Dobry z tej strony Aleksander Bielecki, czy rozmawiam z Panią Amelią Mrozińską? -mówi. Fizjoterapeuta siatkarzy dzwoni właśnie do ciebie? Jesteś w szoku. 
-Dzień Dobry. Tak przy telefonie. -odpowiadam. 
-Czy byłaby Pani zainteresowana współpracą z nami? -pyta.
-Oczywiście. -odpowiadasz.
-To proszę przyjechać w środę do Spały. -powiedział.
-Dobrze będę.
-To niech Pani przyjedzie na godzinę 11:30, pasuje Pani? -mówi.
-Tak pasuje. 
-Dobrze, to widzimy się w środę. Do widzenia. 
-Do widzenia. -odpowiadasz i się rozłączasz. Co czujesz? Szczęście, radość? Wszystko naraz. Właśnie możesz zdobyć wymarzoną pracę. W dodatku połączoną z tym co kochasz-siatkówką. Musisz się z tym kimś podzielić. Niestety. Michał wróci po 17. Wybierasz się na zakupy z przyjaciółką-Karoliną. Spotykacie się w Parku Magnolia. Chodzicie przez dobre 4 godziny po sklepach. Zmęczone zakupami idziecie zjeść obiad. W końcu jest już 14. Siadacie w kawiarni i zamawiacie sobie posiłek. 
-Muszę Ci coś powiedzieć. -zaczynam.
-Co takiego? -pyta popijając sok pomarańczowy.
-W środę jadę do Spały...-zaczynasz, ale ta Ci przerywa.
-Po co? 
Bo jest szansa, że będę pracować jako fizjoterapeutka siatkarzy. -mówisz. Oczy Karoliny wyglądają jak pięciozłotówki. 
-Jak to? -pyta.
-No... Pan Bielecki do mnie dzwonił czy nie byłabym zainteresowana współpracą z nimi. No i się zgodziłam, ale nie wiem co z tego wyjdzie. -powiedziałam.
-Jejku, gratuluję. -mówi z uśmiechem. Kelner przynosi wasze zamówienia. Rozmawiając o wszystkim zajadacie się pysznym obiadem. Po godzinie spędzonej w kawiarni każda wróciła do swojego domu. O 17 wrócił Michał. 
-Cześć kochanie. -mówi na wstępie. 
-Cześć. -podchodzisz do niego i całujesz go w policzek. -Muszę Ci coś powiedzieć. -zaczynasz.
-Co takiego? -pyta.
-W środę jadę do Spały, mam szansę zostać fizjoterapeutką siatkarzy. -mówisz z wielkim uśmiechem na twarzy. 
-Co?! -krzyczy. -Nigdzie nie jedziesz !

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mamy kolejny. ;-) Wczoraj straciłam 17 rozdziałów. :( ale nie bójcie się już je nadrabiam. :) pytanie do was, trenujecie jakiś sport?

poniedziałek, 20 maja 2013

Rozdział 1


Masz 20 lat, skończyłaś wymarzoną szkołę. Teraz zaczynasz w tym kierunku. Chcesz być dobra w tym co robisz. Po prostu kochasz to. Kochasz także swojego chłopaka, który może nie bardzo akceptuje twój wybór, ale zrozumiał to. Wie, ze ty to kochasz i chce żebyś była w tym najlepsza. Wspiera Cię w tym, tak jak wspierał Cię po śmierci najbliższych dla Ciebie osób. Chodzi z Tobą na grób. Minęły cztery lata od ich śmierci, ty już z tym się pogodziłaś. Nie miałaś innego wyjścia. Na początku chciałaś umrzeć. Od tego pomysłu odwlekł Cię Twój chłopak, rodzina, pasja, ale także sport. Sport, który kochasz ponad życie. Kochasz grać w siatkówkę. To właśnie w tym sporcie osiągasz wiele. Czasem lubisz iść po prostu na salę i poodbijać piłkę tak bez celu. Mamy październik 2010 rok. Zaczynasz studia we Wrocławiu, w mieście, w którym mieszkasz. Minął miesiąc, dwa, trzy. Już po świętach, sylwestrze. Styczeń 2011. Przeprowadziłaś się do swojego chłopaka. Nadal go kochasz. Nadal mówisz, ze chcesz z nim spędzić resztę swojego życia. Czy tak będzie. Nie wiesz, ale tego chcesz. Październik 2011. Zaczynasz 2 rok studiów. Dostałaś się do miejscowego klubu siatkarskiego, w którym grasz. Dalej się rozwijasz. Zapisałaś się na 2 miesięczny kurs fotograficzny, o którym zawsze marzyłaś. Kochasz robić zdjęcia. Zapisałaś się na ten kurs, aby jeszcze bardziej się doszkolić.
Twój chłopak ma na imię Michał, Michał Brzeziński. 22 letni kierownik budowy. Ja Aniela Mrozińska, 20 letnia przyszła Pani fizjoterapeutka. Kocham 3 rzeczy, siatkówkę, fizjoterapeuie i fotografię. No i rzecz jasna mojego chłopaka, ale to chyba oczywiste.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzisiaj jest strasznie krótki. Pierwsze rozdziały własnie będą krótkie, ale potem będą już dłuższe. Jak wam minął poniedziałek? 

niedziela, 19 maja 2013

Prolog.


Jak się czuje osoba, która straciła bliską jej osobę? Czuje smutek, rozgoryczenie. A co czuję ja ? Ja, gdy straciłam w wieku 16 lat rodziców i siostrę w jednym dniu, po tym jak pijany kierowca wjechał w auto. Dowiadujesz się o tym, że nie żyją. Pierwsze co przychodzi Ci do głowy o to, że chcesz być z nimi. Chcesz umrzeć. Czujesz, że nie masz już po co żyć na tym świecie. Wszyscy odciągają Cię od tego pomysłu. Rodzina Cię wspiera, ale co to daje? Oni tez cierpią, ale nie tak jak ty. Chciałabyś żeby tego dnia nie było, na świecie, w twoim życiu. Mimo, że masz 16 lat, chodzisz do 3 gimnazjum płaczesz, płaczesz jak małe dziecko kiedy nie dostaje tego co chciało. Wiesz, że od tego dnia twoje życie się zmieni. Nie wiesz tylko tego czy na lepsze czy na gorsze. Idziesz do kaplicy na cmentarzu gdzie odbędzie się pogrzeb. Po raz ostatni widzisz ich przed zamknięciem trumien. Płaczesz, cały czas płaczesz. Nie umiesz przestać, nawet nie próbujesz tego robić. Nikt Cię nie uspokaja, sami płaczą. Wszyscy. Ostatnie minuty, zaraz rodzice i siostra będą pod ziemią. Wyglądasz strasznie, ale się tym nie przejmujesz. Masz prawo tak wyglądać. Stoisz. Zaraz trumny będą w ziemi. Podchodzi do Ciebie Twój chłopak, przytula Cię, wspiera. Tobie wystarczy jego obecność. Tulisz się do jego ciała. Przez łzy patrzysz jak trumny znikają pod ziemią. Już ich nigdy nie zobaczysz. Płaczesz jeszcze bardziej. Mimo, ze Twój chłopak nie płacze, wiesz, że tylko udaje. Tez jest mu ciężko. Wszystkim jest. Trumien nie ma. Ksiądz poszedł. Teraz wszyscy do Ciebie podchodzą i składają Ci kondolencje, a ty cały czas płaczesz. Wszyscy Ci współczują. Gdy wszyscy się rozeszli ty podchodzisz do cioci i wuja i się do nich przytulasz, im też jest ciężko. Jedziesz na stypę z chłopakiem. Kochasz go za to jaki jest. Wspiera Cię, a teraz to wydaje Ci się najważniejsze. Kątem oka patrzysz na niego. Mimo, że jest 2 lata starszy chcesz z nim być cale życie. Uśmiechasz się lekko pod nosem. Nie wiesz tylko, że twój wybór może wszystko popsuć. 

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jest prolog. Podoba wam się? 

Wstęp.

Witam. Ten blog będzie o siatkówce. Myślę, że wam się spodoba. Rozdziały będą dodawane codziennie lub co 2 dni. Zależy od tego czy zdążę dodać. Gdyby się zdarzyło  ze w ciągu kilku dni nie będę mogła dodać rozdziału poinformuję was o tym. Także zapraszam was do czytania. :)